Ojciec Dudy twierdzi, że smog to pozytywny bodziec. "W normalnej sytuacji byłby to koniec kariery"
- Aż 47 tysięcy przedwczesnych zgonów w Polsce przypisuje się zanieczyszczeniom powietrza
- Według wyliczeń naukowców osoby, które umrą na chorobę, do której przykłada się zanieczyszczenie powietrza, prawdopodobnie mogłyby żyć średnio 10 lat dłużej
- Smog jest cichym zabójcą, jednak niektórzy politycy bagatelizują ten problem
- Na niechlubnej liście smogowych sceptyków zapisał się ojciec prezydenta RP Jan Duda
Jan Duda broni smogu
Jan Tadeusz Duda, profesor Akademii Górniczo-Hutniczej i przewodniczący sejmiku małopolskiego, a prywatnie ojciec prezydenta Polski, zszokował swoimi wypowiedziami o smogu. Świadomość szkodliwości zanieczyszczeń powietrza w Polsce jest ciągle niska, tym bardziej włos się jeży na głowie na słowa człowieka wykształconego, który, bądź co bądź, dla wielu jest autorytetem.
Podczas ostatniej sesji sejmiku województwa małopolskiego, lokalni politycy dyskutowali nad kwestią uchwały antysmogowej. Sprowokowało to Jana Dudę do wygłoszenia swoich "mądrości" na temat smogu, które nie mają wiele wspólnego z wiedzą naukową.
Ludzie żyją długo w Krakowie, więc problemu nie ma?
Jan Duda podważał opinie lekarzy i naukowców mówiące o szkodliwym wpływie smogu na zdrowie. Wolał posługiwać swoimi informacjami i odnosić się do własnego przykładu. Podzielił się też spostrzeżeniem, że kilkadziesiąt lat temu Kraków był bardziej zanieczyszczony niż obecnie, a mimo to ludzie żyli tam dłużej niż w innych miejscach.
Jeśli Kraków był tak bardzo zanieczyszczony, to jak to możliwe, że ludzie żyli tu dłużej niż w innych miejscowościach?
Odpowiedź jest prosta i udzielił nam jej Łukasz Adamkiewicz, prezes Europejskiego Centrum Czystego Powietrza. – Tu w grę wchodzą czynniki socjoekonomiczne. Jeśli ktoś pochodzi z bardziej zamożnej rodziny, to statystycznie przeżyje dłużej niż osoba z rodziny ubogiej. W Krakowie, gdzie żyją statystycznie ludzie bogatsi i lepiej wykształceni niż w okolicznych gminach, prawdopodobieństwo dłuższego życia będzie wyższe – mówi.
– Oprócz lepszej opieki medycznej, mają oni częstszy dostęp do zdrowej diety, statystycznie mniejszy udział w spożywaniu alkoholu czy paleniu papierosów oraz są bardziej aktywni fizycznie – tłumaczy. Jako przykład przywołuje badanie dotyczące długości życia w Warszawie.
– Stolica jest na tyle specyficzna, że występują tam różnice w poszczególnych dzielnicach. Szczególnie interesująca jest kwestia długości życia na Pradze Północ oraz na Wilanowie, różnica wynosiła aż 10 lat! – zauważa.
Ja nie zachorowałem, więc i wy nie powinniście
To nie pierwsze tego typu rozważania Jana Dudy. Dał się już poznać jako smogowy sceptyk. Podczas lipcowej sesji stwierdził:
Ja się wychowałem w miasteczku, które było zasmożone nie gorzej niż Kraków. Wyrosłem na zdrowego człowieka, bez alergii, bo organizm też potrzebuje pewnych bodźców Oczywiście, że nadmiar bodźców szkodzi, ale spróbujmy się odizolować od wszystkich szkodliwych bodźców, umrzemy w ciągu tygodnia.
Jednak czy szczęśliwy przypadek Dudy możemy przyjąć za generalną prawdę? Zdaniem Łukasza Adamkiewicza – w żadnym wypadku.
– Jeśli ktoś pali papierosy i nie ma raka płuc, czy można powiedzieć, że palenie papierosów jest zdrowe? – pyta retorycznie nasz rozmówca. – To, że jedna osoba nie ma chorób płuc, to wcale nie oznacza, że takie choroby nie istnieją lub są mało prawdopodobne. Badań o negatywnym wpływie zanieczyszczeń pyłowych jest bardzo dużo. Przykładowo ostatnie swoje rekomendacje WHO oparło m.in. na badanej próbie 61 mln osób w USA, więc to nie jest perspektywa jednego człowieka, tak jak próbuje nam wmówić Jan Duda – zauważa.
Łukasz Adamkiewicz wyjaśnia, że z zanieczyszczeniami powietrza nie jest tak, że każda osoba, która przebywa w takim środowisku, zachoruje. Dotknie to, tylko lub aż, pewnej części społeczeństwa. Im zanieczyszczenie jest wyższe, tym wzrasta prawdopodobieństwo zachorowania na choroby układu oddechowego czy układu krążenia. – Jeden przypadek nie stanowi reguły – zaznacza nasz rozmówca.
Dlaczego smog jest niebezpieczny?
Smog jest w rzeczywistości mieszaniną powstałą w wyniku zanieczyszczeń powietrza, których wdychane nie pozostaje bez wpływu na nasze zdrowie. W tej szkodliwej mieszance znajdują m.in. tlenki siarki, azotu, węgla, metale ciężkie, rakotwórcze węglowodory aromatyczne, benzo(a)piren i trujące dioksyny, które docierają do pęcherzyków płucnych, mniejsze cząstki przenikają nawet do krwiobiegu. Powoduje to szereg schorzeń.
Łukasz Adamkiewicz skutki wdychania niebezpiecznego powietrza dzieli na krótkookresowe oraz długookresowe. Te pierwsze pojawiają się w ciągu dnia, tygodnia czy dwóch. – Tu możemy wymieniać takie choroby jak zawały, bezdech, udar mózgu, czyli to, co jest nagłą odpowiedzią na zanieczyszczenia powietrza – mówi nam.
Z kolei, długookresowe skutki pojawiają się po ponad roku, tu mówimy o chorobach przewlekłych – astmie, nadciśnieniu czy nawet nowotworach. Naukowcy udowodnili też dramatyczny wpływ smogu na zdrowie dzieci. To jest grupa szczególnie zagrożona. – Dla nowo narodzonych dzieci, dziewięciomiesięczny okres płodowy to całe dotychczasowe życie. Ten okres wpływa na kolejne etapy rozwoju. Smog może wpłynąć na przedwczesny poród i mniejszą masę ciała dziecka, a w dalszym życiu na mniejszą inteligencję werbalną, na nadpobudliwość czy agresję – tłumaczy.
Prowadzone kilka lat temu badania w Chinach wykazały, że u osób starszych długotrwałe życie w zanieczyszczonym powietrzu może utrudniać zdolności poznawcze. Do tego dochodzą choroby neurodegeneracyjne, czyli np. Alzheimer.
"W normalnej sytuacji, gdyby polityk powiedział takie słowa, to byłby koniec jego kariery"
Czy Janowi Dudzie się to podoba, czy nie, smog jest cichym zabójcą. Zdaniem rzecznika Polskiego Alarmu Smogowego takie wypowiedzi przewodniczącego sejmiku są niedopuszczalne i przede wszystkim szkodliwe.
– To są słowa skandaliczne. W normalnej sytuacji, gdyby polityk powiedział takie słowa, to byłby koniec jego kariery. To była kompromitująca wypowiedź. Jan Duda nie tylko lekceważy problem, ale wypowiada się o ludziach, którzy umierają, mówiąc w dużym uproszczeniu - "no cóż, każdy umiera, od czegoś trzeba umrzeć". To jest szokująca wypowiedź – stwierdza Piotr Siergiej w rozmowie z naTemat.pl.
Zdaniem Łukasza Adamkiewicza takie nieodpowiedzialne wypowiedzi, negujące szkodliwość zanieczyszczeń powietrza to ogólny trend. – W Polsce nie ma szkoły epidemiologii związanej z jakością powietrza. Nie jest tak, że ktoś pójdzie na taki kierunek studiów i będzie specjalistą od jakości powietrza. Lista specjalistów jest dość krótka – zauważa.
Adamkiewicz wskazuje też, że skuteczne przekazywanie wiedzy naukowej społeczeństwu jest bardzo trudnym zadaniem. – Osób, które mają solidną wiedzę naukową i potrafią ją dalej sprawnie przekazać, jest mało – zauważa ekspert.
Kiedy ktoś posługuje się mitami czy wręcz mówi bzdury, to wymagałoby to szybkiej kontrodpowiedzi naukowej. Jednak to wymaga czasu, ciężko w jednym zdaniu odnieść się do wielowątkowych kwestii. Często bardzo trudno obalić powstałe mity na bieżąco. To nie jest tylko wiedza medyczna, ale ważna jest również znajomość czynników społeczno-ekonomicznych. Tak jak wspomniałem, jest bardzo mało ekspertów z dziedziny epidemiologii środowiskowej.