"Rosja po Putinie byłaby gorsza niż obecnie". Czy na pewno? Oto scenariusze
- Jaka może być Rosja, gdyby Władimir Putin utracił władzę? Czy faktycznie mogłaby być gorsza?
- – Niekoniecznie musi być gorsza – uważa dr Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Wiele, jak podkreśla, będzie zależało od tego, w jaki sposób Putin odszedłby od władzy
- – Jeżeli przez jakiś czas mielibyśmy mieć do czynienia z Rosją pogrążoną w wewnętrznym kryzysie, to nie wiem, czy dla nas jest to aż taki zły scenariusz
Orędzie Putina i ogłoszenie częściowej mobilizacji wywołało gigantycznie poruszenie w Rosji. Część mieszkańców tego kraju rzuciła się do ucieczki, część wyszła na ulice. W Moskwie i Petersburgu wybuchły protesty, ponad tysiąc osób trafiło do aresztów, gdzie dostali wezwania do wojska bez prawa odmowy.
Świat patrzy na to wszystko i pierwszy raz widzi, jak Rosjanie spanikowali i nie chcą ginąć za Putina. Analizuje, czy ich przywódca traci w Ukrainie grunt pod nogami. I coraz bardziej spekuluje, jak Rosja mogłaby wyglądać bez niego.
– Rosja za Putina jest wystarczająco zła, żeby nie szukać pretekstów do jej utrzymywania. Nadzieją Ukrainy na zwycięstwo w tej wojnie, jest załamanie wewnętrzne w Rosji i odejście Putina. Każdy przywódca rosyjski, bez względu na to, z jaką agendą przyjdzie, będzie miał większe pole manewru, nie będzie zakładnikiem decyzji o wojnie, które podjął Putin, z nim będzie można szukać rozwiązań i nowego otwarcia. Z Putinem żadnego nowego otwarcia nigdy nie będzie – reaguje w rozmowie z naTemat dr Adam Eberhardt, politolog, wiceprezes Warsaw Enterprise Institute.
Zaznacza, że na rozważania o tym, co po Putinie, jest za wcześnie. Ale hasło "Rosja po" i tak wywołuje już niemałe dyskusje w mediach społecznościowych. Ale nie tylko.
"Rządy zachodnie muszą przygotować się na erę postputinowską i nie powtarzać błędów popełnionych po upadku Związku Radzieckiego. Problemy Rosji są znacznie większe niż Putin" – analizuje think tank CEPA (The Center for European Policy Analysis).
W sieci zaś padają pytania, czy doszłoby do wewnętrznych tarć. Kto miałby modernizować ten kraj, skoro całe rzesze młodych specjalistów uciekły z kraju? Czy Zachód powinien się angażować w ewentualne zmiany w Rosji?
A nawet – czy to będzie lepsza, czy może gorsza Rosja?
Jaka Rosja po Putinie
"Dużo spekulacji, obaw i nadziei krąży wokół post-putinowskiej Rosji. Nikt nie wie, kiedy i jak ona nadejdzie, ale rzeczywiście nadszedł czas, aby pomyśleć o możliwych scenariuszach na przyszłość" – zauważyła właśnie Kristi Raik, szefowa Estońskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Tallinie.
Według niej wraz z potencjalnym upadkiem Putina nie należy oczekiwać śmierci imperializmu i szowinizmu, czyli wiary w wyższość Rosjan nad innymi narodami. Zachód ma niewielki, jeśli w ogóle, wpływ na zachodzące w Rosji procesy transformacyjne i Rosjanie sami będą musieli sobie z nimi poradzić. A kraje zachodnie nie powinny żywić naiwnych nadziei co do ewentualnych nowych przywódców Rosji, jak miało to miejsce po Zimnej Wojnie.
"Najlepsze, co możemy zrobić, to zadbać o własne bezpieczeństwo i obronę, udzielić maksymalnego wsparcia Ukrainie i zdecydowanie ograniczyć zdolność Rosji do tego, by w przyszłości narzucała swoje imperium komukolwiek ze swoich sąsiadów" – komentowała na Twitterze Raik.
Wcześniej trzy potencjalne scenariusze, jak może wyglądać Rosja po odsunięciu Putina od władzy, przedstawił sekretarz stanu w łotewskim Ministerstwie Obrony. Janis Garisons podzielił się nimi z "Politico".
"Przesłanie Łotwy dla świata jest takie, że czas zacząć przygotowywać się do scenariusza po Putinie. To właśnie wtedy Zachód może mieć szansę wpłynąć na zmianę i przerwać cykl rewolucja-dyktatura-rewolucja-dyktatura" – pisał serwis.
Jakie to scenariusze?
Po pierwsze, państwo jeszcze bardziej stalinowskie niż dzisiejsza Rosja. Po drugie, wojna wewnętrzna, prawdopodobnie rewolucyjna przeciwko strukturze władzy. Po trzecie, dezintegracja i fragmentacja Rosji, z obszarami kontrolowanymi przez bojówki i watażków.
"Politico" podsumowało: "Panuje zgoda co do tego, że Rosja po Putinie byłaby gorsza niż obecnie".
Czy faktycznie Rosja mogłaby być wtedy gorsza?
"To nie musi być zły scenariusz"
– Niekoniecznie musi być gorsza – uważa dr Szymon Kardaś, ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich. Wiele, jak podkreśla, będzie zależało od tego, w jaki sposób Putin odszedłby od władzy.
– Jeżeli Putin odejdzie w wyniku sukcesji, czyli kontrolowanego przekazania władzy, aby utrzymać system w działaniu, tak jak został on stworzony w okresie jego rządów, to jest to zła wiadomość. To znaczy, że Rosja będzie państwem coraz bardziej autorytarnym, a niektórzy twierdzą, że wręcz totalitarnym. Będzie kontynuować politykę rewizjonistyczną w odniesieniu do ładu międzynarodowego i będzie stałym zagrożeniem przede wszystkim dla bezpieczeństwa w Europie – mówi naTemat.
– Natomiast jeżeli Putin odszedłby w wyniku przewrotu – co na razie nie rysuje się na horyzoncie, ale takie zdarzenia są trudne do przewidzenia – mogą pojawić się procesy, których skutków w tej chwili nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Ale niekoniecznie musi to oznaczać dla nas zły scenariusz. Bo to znaczy, że Rosja zajmie się sama sobą. A to minimalizuje ryzyko agresji – komentuje ekspert.
Wtedy, jak wyjaśnia, Rosja na nowo będzie musiała się poukładać wewnątrz. Pojawi się pytanie, czy putinizm jako system przetrwa. Rozpoczną się różne przetasowania, które mogą pójść w różnych kierunkach. Również elita będzie musiała się przetasować. Być może regiony zaczną ze sobą walczyć o wpływy polityczne w nowym układzie.
– Ale bezpośrednie zagrożenia ze strony Rosji wtedy odpadają. Jeżeli przez jakiś czas mielibyśmy mieć do czynienia z Rosją pogrążoną w wewnętrznym kryzysie, to nie wiem, czy dla nas jest to aż taki zły scenariusz. Oczywiście lepiej mieć stabilnych i przewidywalnych sąsiadów niż niestabilnych. Ale czym jest stabilna wewnętrznie, skonsolidowana, Rosja to już wiemy – podkreśla.
"Komu na tym zależy"
To wszystko wciąż jednak tylko i wyłącznie hipotetyczne rozważania. "Po Putinie nadejdą nowi 'Putinowie'. Nie liczmy jednak na to, że bez Putina Kreml stanie się bardziej demokratyczny i umiarkowany" – tak sugerował już kilka miesięcy temu rosyjski pisarz Michaił Szyszkin.
Ale sugestia, że Rosja bez Putina byłaby gorsza, na pewno wielu nie mieści się w głowie.
– Putin urządza ludobójstwo, sąsiedniego narodu. Widzimy, co robi własnemu narodowi. Co jeszcze gorszego można sobie wyobrazić? – pyta ekspert OSW.
Tymczasem na Twitterze niektórzy przekonują, że gdyby władzę przejęliby skrajni nacjonaliści, byłoby jeszcze gorzej. Albo porównują wewnętrznie rozbitą przyszłą Rosję np. do... Iraku po Saddamie Husajnie. Zakładają, że w regionie może wybuchnąć wojna domowa, która może być większym zagrożeniem dla pokoju na świecie.
– Może zabrzmi to paradoksalnie, ale teza, że Rosja bez Putina byłaby gorsza, bardzo służy obecnemu reżimowi putinowskiemu. Sam prezydent Rosji czasami w dwuznaczny sposób grał tą kartą. Wysyłając sygnał: "Jak mnie nie będzie, to nacjonaliści i środowiska radykalne tylko na to czekają i dopiero wam pokażą", "Ja nie jestem najgorszą opcją dla was" – mówi dr Szymon Kardaś.
– Mam wrażenie, że spekulacje o tym, że po Putinie w ogóle będzie tragedia i wszystko się rozleci, są bardzo niebezpieczne. Komu to służy? Tylko Putinowi i systemowi, który stworzył. Wnikliwie przyglądałbym się tym, którzy takie tezy obecnie lansują – uważa.