Duda wystąpił w telewizji w USA. Prowadząca zadała mu niewygodne pytanie
- W nocy ze środy na czwartek amerykańska telewizja PBS wyemitowała rozmowę z Andrzejem Dudą
- Prezydent odniósł się do działań Rosji oraz kryzysu energetycznego
- Prowadząca zadała również pytanie dotyczące ustroju politycznego w Polsce
Andrzej Duda dla PBS: "Rosja zaostrza retorykę"
Podczas wywiadu dla amerykańskiej telewizji PBS Andrzej Duda został zapytany o groźby Rosji dotyczące użycia broni jądrowej. Prezydent wskazał, że nawet w najtrudniejszym okresie zimnej wojny nie zdecydowano się na podjęcie tej decyzji.
Jak stwierdził, słabości Rosji popychają Władimira Putina do zaostrzania retoryki, ale nikt nie jest w stanie zagwarantować, że tej broni nie użyje. Podkreślił, że byłoby to przekroczenie wszelkich granic, ponieważ Ukraina nie posiada broni jądrowej.
– Na Rosję nikt nie napadł. A cały świat widzi, że Rosja dopuszcza się mordów, zbrodni wojennych i innych strasznych czynów. I wie, że o tym zaczyna być głośno i że grozi jej za to odpowiedzialność karna, dlatego zaostrza retorykę i straszy bronią jądrową – ocenił oraz podkreślił, że należy wspierać Ukrainę militarnie i finansowo.
"Zachód musi się zastanowić, co jest ważniejsze"
W rozmowie nie zabrakło tematu kryzysu energetycznego. Jak stwierdził Andrzej Duda "mamy do czynienia z rzeczywiście trudną sytuacją: kryzys energetyczny, inflacja i kryzys żywnościowy, wywołany zresztą przez Rosję".
– Zachód musi się jednak zastanowić, co jest ważniejsze – czy to, żeby było nam łatwiej, żeby było taniej, czy to, by pozwolić Rosji na zajęcie niepodległego państwa, kraju, który chce być wolny, demokratyczny i zachodni? – mówił prezydent.
– Jeżeli Rosji się to uda, to nie zatrzyma się. Jej ambicje sięgają państw bałtyckich, mojego kraju – Polski, Bułgarii, Czech, Słowacji, wszystkich krajów, które były kiedyś pod jej wpływem. Albo tego chcemy, albo mówimy Rosji "nie" i godzimy się na niewygody – stwierdził.
Czy Polska zmierza w stronę autorytaryzmu?
Pod koniec rozmowy Judy Woodruff zauważyła, że Polska "sytuuje się wyraźnie po stronie zachodniej", jasne jest także jej stanowisko wobec wojny w Ukrainie, ale jednocześnie w USA obserwują, że nasz kraj wykonuje "radykalne ruchy".
Prowadząca wyjaśniła, że ma na myśli "zmiany w telewizji publicznej, zagadnienia dotyczące niezależności systemu sądownictwa, bardzo restrykcyjne regulacje dotyczące aborcji", aby zapytać, czy Polska "zmierza w kierunku autorytaryzmu, czy pozostaje na kursie demokracji".
– Polska jest demokratycznym, suwerennym krajem, który wyrwał się zza żelaznej kurtyny między innymi dzięki wsparciu Stanów Zjednoczonych. Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej ma określone prerogatywy i instrumenty prawne, by dokonywać pewnych zmian, lecz również, by je wstrzymywać – odparł prezydent.
– Wszyscy wiedzą, kim jestem i z jakimi przekonaniami startowałem w wyborach, niczego nie ukrywałem. Słucham swoich wyborców. Zmiany, na których wprowadzenie się zgadzam, są absolutnie demokratyczne. Pragnę, by mój kraj był demokratyczny, i za wszystkie swoje decyzje ponoszę pełną odpowiedzialność – przekonywał Andrzej Duda.