Biało-Czerwoni zrealizowali zadanie, bezcenne zwycięstwo z Walią. Szczęsny uratował nam skórę

Krzysztof Gaweł
25 września 2022, 22:45 • 1 minuta czytania
Reprezentacja Polski pokonała Walię 1:0 (0:0) po bramce Karola Świderskiego i dzięki wygranej w Cardiff ma pewne miejsce w elicie Ligi Narodów na kolejny sezon. Fenomenalnie podał do strzelca Robert Lewandowski, a bohaterem meczu został Wojciech Szczęsny, który nie jeden raz uratował nam skórę.
Karol Świderski zapewnił nam cenny triumf nad Walią w Cardiff i utrzymanie w elicie Ligi Narodów Fot. Darren Staples/Associated Press/East News

Reprezentacja Walii podejmowała w Cardiff na słynnym Millennium Stadium Biało-Czerwonych w meczu wieńczącym rywalizację w grupie 4 pierwszej dywizji. Przed meczem jedno było pewne: jedna z tych ekip w kolejnej edycji rozgrywek znajdzie się szczebelek niżej i właśnie niedzielne starcie miało zadecydować o tym, kto pożegna się z rywalizacją w elicie. Bliżej celu byli nasi piłkarze, bo wygrali z Walią we Wrocławiu (2:1) i mieli przewagę.

Dla naszej kadry ten mecz miał także drugie znaczenie - wygrana pozwalała nam wskoczyć do pierwszego koszyka przed losowaniem eliminacji Euro 2024, co zdecydowanie ułatwiało rywalizację o awans na ME. Było więc wiele do ugrania, ale też sporo do stracenia, bo porażka mogła nasz zespół rozsadzić od środka na dwa miesiące przed mundialem w Katarze. Polscy kibice liczyli, że egzamin na Wyspach zaliczymy bez poprawek.

A rywale rzucili się na nasz zespół od pierwszych minut, atakowali skrzydłami i szukali luki w polskiej defensywie. Raz za razem pędzili na naszą bramkę, ale czujnie grali Jakub Kiwior i Jan Bednarek, którzy odcinali napastników od podań i ze spokojem wyjaśniali grę pod naszą bramką. A gdy wyszliśmy ofensywnie, jak w 12. minucie Jakub Kiwior, niewiele zabrakło, a wrzutkę w pole karne opanowałby Robert Lewandowski.

Po kwadransie gry sytuacja się ustabilizowała, a Polacy krok po kroku zaczęli budować ataki. Po jednym z nich Gareth Bale ostro wyciął Kamila Glika, ale nasz defensor nie zamierzał oddawać pola i zaraz wrócił do gry. W 18. minucie powinno być 1:0 dla naszych, Szymon Żurkowski w środku boiska dostał fantastyczne podanie od Roberta Lewandowskiego, ale zanim dotarł do bramki, dwóch rywali bez problemu pozbawiło go piłki.

Kolejną świetną okazję mieliśmy w 25. minucie, gdy po rzucie wolnym uderzał głową nasz kapitan. Urwał się rywalom, nie trafił dobrze w piłkę i posłał ją wprost do Wayne'a Hennesseya. Ale nasi piłkarze znów dali sygnał rywalom, że są w stanie dość prosto podejść pod bramkę i zbudować ciekawą akcję. Rywale też nie czekali bezczynnie, w 32. minucie urwał się Daniel James, pognał na polską bramkę i dwa razy skórę uratował kadrze Wojtek Szczęsny.

Tak samo jak w 39. minucie, gdy po wrzucie z autu urwał się w naszym polu karnym Gareth Bale, ale znów nasz bramkarz był na posterunku i zapobiegł nieszczęściu. Chwilę później mogło być 1:0 dla Polaków, fatalnie piłkę przyjął Wayne Hennessey i z trudem zatrzymał ją na linii bramkowej, a potem szybko wybił daleko od swojej bramki. Jeszcze groźnie strzelał Brennan Johnson, a potem sędzia zaprosił obie ekipy na przerwę.

Drugą odsłonę nasi rywale rozpoczęli ostro i to dosłownie. Neco Williams na wysokości swojego pola karnego paskudnie zaatakował wślizgiem Bartosza Bereszyńskiego i dostał za swoje zagranie tylko żółtą kartkę. Walka w ogóle była bardzo ostra i kibice z pewnością mogli drżeć o swoich faworytów, bo kości trzeszczały okrutnie. Wszystko zmieniło się jednak w 58. minucie, gdy nasz zespół rozegrał popisową akcję w ataku.

Aktywny Jakub Kiwior z głębi pola znalazł Roberta Lewandowskiego w polu karnym, a nasz kapitan fenomenalnie odegrał od razu piłkę do Karola Świderskiego. A snajper Charlotte FC po prostu poszedł do przodu i wpakował piłkę między nogami bezradnego Wayne'a Hennesseya. Stadion w Cardiff zamarł, a Biało-Czerwoni mogli fetować gola. Ale nie zbyt długo, bo zaraz odpowiedzieli nam miejscowi i Wojtek Szczęsny wspaniale odbił piłkę.

Walijczycy atakowali wściekle, ale raz za razem zatrzymywał ich Wojciech Szczęsny, który na linii spisywał się wprost fantastycznie. Tak zatrzymał atak Daniela Jamesa w 77. minucie, tak zatrzymał jego wrzutkę w 85. Niepokoić mogło to, że nasz zespół nie potrafił skontrować, tylko skupił się na przyjmowaniu kolejnych ataków gospodarzy. Ale czas płynął, a Biało-Czerwoni cały czas prowadzili na gorącym terenie w Walii.

Końcówka nie była zbyt przyjemna dla polskich fanów, bo reprezentacja nie grała w piłkę, tylko dramatycznie się broniła przed kolejnymi atakami Walijczyków. Ci byli blisko szczęścia, Gareth Bale trafił w poprzeczkę, ale nie pokonał Wojciecha Szczęsnego. Biało-Czerwoni wykonali zadanie, wywieźli z Cardiff trzy cenne punkty i mają miejsce w elicie Ligi Narodów na kolejne dwa lata. Ale do poprawy jest sporo i nasz zespół wciąż nie jest gotowy na MŚ.

Walia - Polska 0:1 (0:0) Bramka: Karol Świderski (58) Żółte kartki: Rhys Norrington-Davies, Neco Williams, Brennan Johnson, Kieffer Moore - Grzegorz Krychowiak, Bartosz Bereszyński, Kamil Glik Sędziował: Andris Treimanis (Łotwa) Widzów: ok. 35 000

Walia: Wayne Hennessey - Rhys Norrington-Davies (58. Kieffer Moore), Ben Cabango, Joe Rodon, Connor Roberts (85. Sorba Thomas) - Neco Williams, Dylan Levitt (72. Rubin Colwill), Joe Morrell, Daniel James - Gareth Bale, Brennan Johnson

Polska: Wojciech Szczęsny - Jan Bednarek, Kamil Glik, Jakub Kiwior – Bartosz Bereszyński (90. Robert Gumny), Grzegorz Krychowiak, Szymon Żurkowski (83. Sebastian Szymański), Nicola Zalewski – Piotr Zieliński, Karol Świderski (65. Krzysztof Piątek), Robert Lewandowski.