Olaf Scholz ma koronawirusa. Odwołał wszystkie wystąpienia publiczne
- Niemcy nieustannie przygotowują się na odparcie szantażu gazowego Rosji oraz uniezależnienia się od moskiewskich surowców
- Ostatnie dwa dni Olaf Scholz osobiście pertraktował z przywódcami krajów Półwyspu Arabskiego w sprawie dostaw energii
- Tuż po podróży kanclerz musiał odwołać wszystkie wystąpienia publiczne. Jest bowiem zakażony koronawirusem
Olaf Scholz zakażony koronawirusem. Kanclerz Niemiec przebywa na izolacji
Informacje dotyczące zdrowia Olafa Scholza zostały podane przez media w poniedziałek rano. Rzecznik rządu Steffen Hebestreit w komunikacie dla prasy przekazał, że przywódca Niemiec przejawia jedynie objawy "przeziębienia".
Zakażona koronawirusem jest także szefowa niemieckiej dyplomacji Nancy Faeser. "Teraz koronawirus też mnie dopadł, po raz pierwszy. Wirus pozostaje podstępny. Wszyscy zadbajcie o siebie tej jesieni!" – przekazała.
Kanclerz spędza okres izolacji w urzędzie Kanclerza Federalnego. Konieczne było odwołanie wszystkich wystąpień publicznych. Spotkania z premierami niemieckich landów oraz pozostałymi współpracownikami będą zaś odbywały się w trybie zdalnym.
Polityk wykonał test w kierunku koronawirusa jeszcze przed wyjazdem do krajów Półwyspu Arabskiego. Wówczas wynik testu był negatywny. Oznacza to więc, że do zakażenia najprawdopodobniej doszło podczas podróży służbowej.
Olaf Scholz nie musi obawiać się ani powikłań, ani ciężkiego przebiegu COViD-19. Przyjął bowiem najpierw dwie dawki szczepienia, a następnie dwie tak zwane dawki przypominające.
Jak się okazuje, pandemia koronawirusa w Europie wcale nie dobiegła końca. Wszystko jednak wskazuje na to, że już w najbliższych dniach Scholz wróci do swoich obowiązków w pełni sił.
Olaf Scholz walczy o nowe źródła gazu dla Niemiec
Przypomnijmy, że ostatnie dwa dni Olaf Scholz spędził w krajach Półwyspu Arabskiego. Spotkał się z przywódcami Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Kataru oraz Arabii Saudyjskiej, gdzie starał się o pozyskanie nowych dostawców energii.
Politykowi Socjaldemokratycznej Partii Niemiec chodzi konkretnie o dostawy płynnego gazu oraz oleju napędowego. Już udało się zakontraktować pierwszą, choć niewielką dostawę, która dotrze za Odrę jeszcze w grudniu bieżącego roku.
Pod względem zabezpieczenia na zimę Berlin ma jednak powody do radości. Z dużym wyprzedzeniem udało się zapełnić wszystkie magazyny. Zapasów, bez żadnych dostaw uzupełniających wystarczy na około dwa miesiące.
Równolegle starania o dostęp do energii podjęła także Polska. W przypadku naszego kraju zapasów starczy na 1,5 miesiąca. Jak pisaliśmy w INN:Poland, w ostatnich dniach PGNIG podpisał kontrakt na dostawy gazu z norweskim Equinorem. Gaz będzie jednak tłoczony... dopiero od początku przyszłego roku.