"Żeby życie miało smaczek...?" Mówicie o gejach, a nawet nie wiecie, jak cierpią osoby bi [FELIETON]
Zawsze, kiedy słyszę żarty znajomych o tym, jak to fajnie jest być biseksualny, bo "można w obie strony" czy "nie ma żadnych ograniczeń", wcale nie jest mi do śmiechu. Gdyby orientacja faktycznie była kwestią wyboru czy widzimisię, to chciałbym być albo hetero, albo homoseksualny.
Bifobia jest i ma się dobrze. Także w kulturze LGBT
Część z was pewnie pomyśli – młody lewak wymyślił sobie głupi problem. Nic bardziej mylnego! To kwestia akceptacji, tożsamości i poczucia przynależności, czyli jednych z najbardziej podstawowych potrzeb każdego człowieka.
Wyobraźcie sobie, jak bardzo naruszenie któregoś z tych filarów boli na przykład nastolatka w okresie dojrzewania, który dopiero poznaje samego siebie. To właśnie między innymi z powodu tych deficytów obserwujemy ogromne problemy ze zdrowiem psychicznym wśród osób LGBT.
W dzisiejszych czasach wiele osób – choć wciąż nie wszyscy – wiedzą, żeby nie mówić o gejach per "p**ał". To samo dotyczy bicia czy prześladowania osób nieheteronormatywnych. Podstawy mamy niemal opanowane, ale dyskryminacja to nie tylko mówienie "wyp****alaj geju", ale także nieprzyjazne spojrzenia czy mówienie "no widać po nim, że jest homo".
A osoby bi obrywają ze wszystkich stron. Wielu gejów nie chce spotykać się z biseksualnymi facetami, bo "będą zdradzać" lub "nie wytrzymają bez seksu z drugą płcią". Wielokrotnie usłyszałem, że jestem biseksualny, bo "żaden facet porządnie mnie nie zrobił". Kolejny tekst: biseksualizm nie istnieje. To po prostu brak odwagi, żeby przyznać się do homoseksualizmu.
To wymazywanie biseksualności sprawia, że dla ludzi jesteś... po prostu gejem. I ma to miejsce nie tylko w kontaktach społecznych, ale także w kontakcie z kulturą. Mogę się założyć, że kiedy oglądacie film i widzicie całującą się parę jednopłciową, od razu zakładacie, że mamy do czynienia z homoseksualistami, choć przecież równie dobrze mogą być bi.
Swoją drogą, mamy 2022 rok, a produkcje, gdzie występuje osoba biseksualna, można wymienić na palcach jednej ręki.
"Jak to? Przecież jesteś p**ałem"
Facet może być gejem albo może być heteroseksualny. Odczuwanie miłości czy pociągu do obu płci przerasta... w zasadzie wszystkich, nie tylko gejów. Kiedy mówię kobietom o swojej orientacji... zostaję gejem. Kiedy mówię o niej heteroseksualnym kolegom... zostaję gejem. I nie ma nic złego w byciu gejem, ale ja nim po prostu nie jestem.
W ostatnich dniach odbyłem krótką rozmowę z koleżanką. Zapytałem ją, czy myśli, że z moją orientacją mam szansę u kobiet. – Dla większości lasek to na pewno będzie spory problem – odpowiedziała po chwili.
Prawie każda osoba biseksualna, mówiąc o swojej orientacji na randce zarówno z chłopakiem, jak i z dziewczyną, dodaje asekuracyjne sformułowanie: – Mam nadzieję, że to nie problem. Geje czy osoby hetero takich "wstawek" w trakcie budowania relacji romantycznej nie potrzebują.
Zarówno ja, jak i wielu moich biseksualnych kolegów wielokrotnie słyszało od dziewczyn – "no co ty! Dla mnie jesteś kolegą gejem". No bo jak można spotykać się z chłopakiem, któremu podobają się też inni faceci? Ba, jak można spotykać się z chłopakiem, który sypiał z innym facetem?
Co z tego, że tak samo, jak moi hetero koledzy jestem odpowiedzialny, opiekuńczy, stabilny w uczuciach, zorganizowany, towarzyski i mogący dać poczucie bezpieczeństwa. Uprzedzenie skreśla mnie – i nie tylko mnie – na starcie.
Rozmawiałem za to z moim homoseksualnym znajomym o sprawach miłosnych. Powiedziałem mu, że raczej jestem zainteresowany poznaniem kobiet. – Jak to? Przecież jesteś p**ałem – wypalił, po czym zaczął się śmiać.
Kiedy jako 18-latek byłem w związku z dziewczyną, trzy osoby, które wiedziały o mojej orientacji, zapytały nas wprost: "jak można być w związku z gejem". I nie zrobiły tego złośliwie. Naprawdę były tym po prostu głęboko zdziwione.
A warto podkreślić, że w przypadku relacji z facetami słowo "gej" nie odnosi się do mojej orientacji, a do miejsca w hierarchii. W patriarchalnej heteronormatywnej rzeczywistości na pierwszym miejscu niestety jest facet, potem kobieta, a tuż za nią na samym końcu jest... ten "p**ał".
Nie ważne, że przez całe życie byłem tylko w jednym związku z facetem, który swoją drogą też był biseksualny. Choć jeszcze przed rozpoczęciem poważnego życia emocjonalnego, wielokrotnie słyszałem, że "biseksualizm to moda".
Liczba partnerów, ich płeć, liczba randek, przelotnych romansów, podrywów i innych czynników nie ma znaczenia. Liczy się, żebyś zmieścił się w idiotyczne społeczne szufladki.
W ten oto sposób tracisz przynależność. Po prostu nie masz swojego stada. Nie obejmuje mnie kultura gejowska, bo jest gejowska. Z heteroseksualnym światem też się nie identyfikuje, bo jest heteroseksualny.
Dostajemy z obu stron, choć wśród LGBT nie jesteśmy mniejszością
Osoby biseksualne cierpią na podwójny stres mniejszościowy – ze względu na dyskryminację po obu stronach barykady. A przecież nie jesteśmy mniejszością w środowisku LGBT.
W 2021 roku Ipsos przeprowadził rozmowy z obywatelami aż 27 państw. 80 proc. z nich zadeklarowało się jako osoby heteroseksualne. 3 proc. jako homoseksualne, a jako biseksualne 4 proc.
National Health Statistics Reports, na które powołuje się Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne, w 2016 roku wyliczył, że 1,3 proc. kobiet i 1,9 proc. mężczyzn to osoby homoseksualne, a aż 5,5 proc. kobiet i 2 proc. mężczyzn to biseksualiści.
Trudno o dokładne wyliczenie, ilu jest gejów i lesbijek, a ilu biseksualistów, ale jeśli w środowisku nie jesteśmy większością, to przynajmniej jest nas tyle samo.
Bifobia zabija
To wszystko ma bardzo konkretne skutki. Zgodnie z raportem Kampanii Przeciw Homofobii na lata 2015-2016 aż 70% proc. młodzieży LGBT ma myśli samobójcze, a 50 proc. tej młodzieży ma depresję.
Abstrahując od tego, że w Polsce ciężko o aktualne badania dotyczące nieheteronormatywnej młodzieży, to dotarcie do badań dotyczących zdrowia psychicznego osób biseksualnych jest niemal niemożliwe.
Psychoterapeuta Dominik Haak w jednej z publikacji na swojej stronie internetowej powołał się na badania osób bi, które zostały zrealizowane w Australii. W 2019 roku przebadano 2600 osób.
78 proc. z nich myślało o popełnieniu samobójstwa, a taką próbę w przeszłości podjęło 28 proc. badanych. Pomyślcie o tym, zanim znowu zaczniecie komuś odmawiać tożsamości.