Szefowa KE groziła palcem, ale... Włosi dostali właśnie "zielone światło" na drugą transzę z KPO
- Włochy złożyły do KE swój drugi wniosek pod koniec czerwca. A Polska?
- Rząd PiS do tej pory nie złożył pierwszego wniosku o wypłatę pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy
- Nasz kraj powinien otrzymać blisko 160 mld zł, ale końca sporu PiS – Bruksela nie widać
We wtorek Komisja Europejska poinformowała o zatwierdzeniu pozytywnej, wstępnej oceny drugiego wniosku Włoch o płatność w wysokości 21 mld euro z Funduszu Odbudowy. 10 mld euro mają stanowić dotacje, a 11 mld euro to preferencyjne pożyczki.
Szefowa KE ostrzegała, ale Włosi dostali "zielone światło"
O tym, że Rzym otrzymał "zielone światło" na drugą już transzę, poinformowała na Twitterze Ursula von der Leyen. "Wynika to z dobrego postępu w realizacji planu, z reform i inwestycji w 5G, edukację, innowacje i odnawialne źródła energii, takie jak zielony wodór" – przekazała szefowa KE.
Co ciekawe, jeszcze kilka dni temu – tuż przed wyborami parlamentarnymi we Włoszech – von der Leyen ostrzegała Rzym przed zwycięstwem skrajnej prawicy. Jak stwierdziła, jeśli współpraca UE z nowym rządem miałaby się nie układać, wspólnota "ma narzędzia, jak w przypadku Polski i Węgier".
A już bardziej dosadnie: dała do zrozumienia, że jeśli zwyciężą siły "unijnosceptyczne", KE może zdecydować się na blokowanie środków z Funduszu Odbudowy. Blok "centroprawicy" z partią Bracia Włosi na czele przejmie władzę w Rzymie, ale kraj – jak wszystko wskazuje – pieniądze i tak otrzyma. I to kolejną już transzę.
Włochy złożyły do KE swój drugi wniosek pod koniec czerwca. A Polska? Rząd PiS do tej pory nie złożył nawet pierwszego. Nasz kraj powinien otrzymać blisko 160 mld zł, ale końca sporu PiS – Bruksela nie widać. Chodzi o słynne już kamienie milowe, które Polska musi wypełnić w stu procentach, by marzyć o unijnych pieniądzach.
Kiedy Polska złoży wniosek o wypłatę z KPO?
A te miały trafić do Polski do końca 2021 roku. I jeszcze niedawno słyszeliśmy, jak ważne są to pieniądze. W lutym 2021 roku Mateusz Morawiecki grzmiał, że to jeden z istotnych filarów wielkiego programu gospodarczego PiS.
Pod koniec sierpnia, ale już tego roku, premier obrał inny kurs i stwierdził w TVP, że te miliardy nie są czymś, "co w zasadzie zmienia sytuację gospodarczą czy sytuację finansową Polski".
Tłumaczył, że KPO "to, zaokrąglając, 120-130 mld zł". – Jak podzielimy to na 6 lat, wychodzi 20 mld zł rocznie. To nie jest coś, co w zasadzie zmienia sytuację gospodarczą czy sytuację finansową Polski – oznajmił Morawiecki. I dodał: – Dosłownie dwa miesiące temu zatwierdziliśmy drugą transzę programu inwestycji strategicznych – Polski Ład, tak nazywamy ten program. Tam było blisko 30 mld, z naszych, budżetowych pieniędzy. Czyli pokazujemy na dużo większe zdolności finansowe Polski niż Krajowy Program Odbudowy.
Pod koniec sierpnia premier zapowiedział, że pierwszy wniosek do Komisji Europejskiej o wypłatę środków z Krajowego Planu Odbudowy zostanie złożony w ciągu dwóch miesięcy.
Z kolei tydzień temu Komisja podpisała umowy z Polską dotyczące finansowania z Funduszu Odbudowy. Rzeczniczka KE Veerle Nuyts przekazała PAP, że trzeba jeszcze podpisać porozumienia operacyjne.
Są jednak warunki: spełnienie odpowiednich etapów i celów. – W przypadku Polski obejmuje to kamienie milowe związane ze wzmocnieniem niektórych aspektów niezależności polskiego sądownictwa oraz wykorzystaniem Arachne, narzędzia informatycznego, wspierającego państwa członkowskie w ich działaniach w zakresie zwalczania nadużyć finansowych. Bez spełnienia tych kamieni milowych żadna płatność nie jest możliwa – powiedziała Nuyts.