W czwartkowym "Gościu Wiadomości" TVP Danuta Holecka – jak sama stwierdziła – zadała Mateuszowi Morawieckiemu "odwieczne" pytanie: kiedy do Polski trafią w końcu pieniądze z KPO? Premier pozwolił się na krótką dygresję, ale też porównał prezenterkę do "skrajnej prawicy" i "totalnej opozycji".
Reklama.
Podobają Ci się moje artykuły? Możesz zostawić napiwek
Teraz możesz docenić pracę dziennikarzy i dziennikarek. Cała kwota trafi do nich. Wraz z napiwkiem możesz przekazać też krótką wiadomość.
Czwartkowego "Gościa Wiadomości" TVP transmitowano z siedziby Kancelarii Premiera
– Wysokie ceny są bardzo dużym nieszczęściem, ale prawdziwym nieszczęściem byłby powrót PO, partii polskiej biedy, która podczas kryzysu nie pomagała Polakom i zostawiała ich samych sobie – stwierdził m.in. Mateusz Morawiecki
W trakcie programu doszło też do małego spięcia pomiędzy premierem a prowadzącą Danutą Holecką
W czwartkowym "Gościu Wiadomości" TVP rozmawiano o wielu tematach: 14. emeryturze, inflacji, cenach energii, węglu, dopłatach dla przedsiębiorców z gmin nadodrzańskich czy zaplanowanym spotkaniu z prezydentem Emmanuelem Macronem we Francji.
Morawiecki zganił Holecką na wizji
Ale jedno z pytań najwyraźniej nie spodobało się Mateuszowi Morawieckiemu. Prowadząca program Danuta Holeckachciała się dowiedzieć, kiedy do Polski trafią pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy.
– I pytanie odwieczne, zadawane już od wielu miesięcy panu nie raz, nie dwa, ale pewnie z 500 razy albo i więcej. Kiedy do nas te pieniądze z KPOdopłyną? Choćby wąską strużką? – zapytała Holecka.
– Pani redaktor, ja patrzę na to jako na całą pulę środków unijnych – odparł premier. Dalsza część jego wypowiedzi mogła jednak zaskoczyć prowadzącą.
– Bo widzę, że pani, podobnie jak skrajna prawica i skrajna nasza opozycja, totalna opozycja, również dała się wpuścić w taki nurt narracji o KPO. Każdy ma oczywiście do tego prawo – kontynuował wyraźnie rozemocjonowany szef rządu.
Następnie tłumaczył Holeckiej, że KPO "to, zaokrąglając, 120-130 mld zł". – Jak podzielimy to na 6 lat, wychodzi 20 mld zł rocznie. To nie jest coś, co w zasadzie zmienia sytuację gospodarczą czy sytuację finansową Polski – oznajmił premier lekceważącym tonem i z lekceważącą miną.
Morawiecki podał też przykład. – Dosłownie dwa miesiące temu zatwierdziliśmy drugą transzę programu inwestycji strategicznych – Polski Ład, tak nazywamy ten program. Tam było blisko 30 mld, z naszych, budżetowych pieniędzy. Czyli pokazujemy na dużo większe zdolności finansowe Polski niż Krajowy Program Odbudowy – powiedział.
– Ale przyzna pan, że te pieniądze by się przydały – przerwała wypowiedź premiera wyraźnie poirytowana Danuta Holecka.
– Oczywiście każde pieniądze by się przydały, ale jest dużo ważniejsza część środków unijnych. Z funduszy strukturalnych, z funduszu spójności, fundusze rolnicze. To jest ponad 550 mld zł. Mam przekonanie, że któreś z tych pieniędzy – nie wiem jeszcze, które, bo nie złożyliśmy jeszcze wniosków – przypłyną do nas i to wcale nie taką wąską strużką, tylko normalną strużką na przełomie tego i nowego roku – stwierdził szef polskiego rządu.
Nowa retoryka premiera ws. KPO
Jak już pisaliśmy w naTemat, podobną retorykę ws. KPO (będą – to dobrze, nie – trudno) Mateusz Morawiecki przyjął także na wtorkowej konferencji prasowej w siedzibie KPRM. – Ani nie jest to program, który jest naszym "być albo nie być", ale też nie są to środki, na które warto machnąć ręką – stwierdził.
Dziennikarka przypomniała premierowi, że jeszcze niedawno mówił o tych środkach jako o "polskiej racji stanu" i "nowym planie Marshalla".
– Łącznie te wszystkie środki unijne są dla nas bardzo ważne. Natomiast niektórym osobom się myli – Krajowy Plan Odbudowy to jest niewielka część tych wielkich środków. I to po raz kolejny cierpliwie wyjaśniam – odparł szef rządu.