"Walczę przeciw kobietom, dzieciom i starcom". Mocny apel rosyjskiego jeńca do rodaków
- Rosyjski jeniec, którego apel do rodaków opublikował portal NEXTA, został zrekrutowany 21 września i w ciągu kilku dni trafił na front
- Mężczyzna do niewoli dostał się w pobliżu Charkowa
- Rosjanin wyznał, że wbrew propagandzie Kremla nie walczy w Ukrainie z nacjonalistami, ale zwykłymi cywilami
- 21 września prezydent Rosji Władimir Putin wydał dekret o częściowej mobilizacji do wojska. Rosjanie w reakcji wyszli na ulice protestować
W środę 21 września Władimir Putin ogłosił częściową mobilizację, która weszła w życie tego samego dnia. – Podpisałem już dekret – powiedział. Zgodnie z treścią dokumentu, szefowie obwodów otrzymali polecenie, aby rozpocząć realizację częściowej mobilizacji na zasadach określonych przez rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu.
Rosyjscy rekruci zaczęli trafiać na front, żeby walczyć z wojskiem ukraińskim, a jeden z nich dostał się do niewoli w pobliżu Charkowa. Jak ujawnił niezależny białoruski portal NEXTA na Twitterze, mężczyzna został zwerbowany w Moskwie 21 września – czyli dokładnie tego samego dnia, kiedy Putin wydał swój dekret – i wysłany do Ukrainy kilka dni później.
Przeczytaj również: Poborowi mają kupić... tampony. Kuriozalne zalecenia dla zmobilizowanych Rosjan
NEXTA opublikowała nagranie, na którym rosyjski jeniec wyznaje, że dopiero kiedy dotarł na Ukrainę, zrozumiał, że nie walczy z "nacjonalistycznymi batalionami" (jak przekonuje kremlowska propaganda), a z bezbronnymi cywilami – kobietami, dziećmi i starcami.
Orędzie Władimira Putina i jego konsekwencje
Władimir Putin uzasadniał, że podpisał dekret, ponieważ "Zachód przekroczył wszelkie granice w swojej agresji wobec Rosji". Prezydent Rosji podkreślił też, że Rosja użyje wszelkich sposobów, aby powstrzymać agresywny Zachód, który "zaangażował się w nuklearny szantaż".
– Zachód chce zniszczyć nasz kraj. Mówimy o bronieniu naszych terytoriów. Odpowiadam wyraźnie: Mamy dużo broni, by odpowiedzieć. To nie jest blef. Aby chronić nasz kraj i ludzi, używamy wszystkich dostępnych nam środków – zapowiedział.
Czytaj też: Na ucieczkę zostało Rosjanom tylko kilkanaście godzin? Niepokojące przecieki z Kremla
Jednak Rosjan najbardziej zaniepokoiła kwestia poboru wojskowego. Orędzie Putina wywołało panikę wśród społeczeństwa. Wielu Rosjan nie chce iść na front i umierać na wojnie.
Jeszcze tego samego dnia rzucili się na bilety lotnicze na kierunki bezwizowe, a w wyszukiwarkach królowały zapytanie "jak uniknąć poboru".
Wielu Rosjan nie chce iść na wojnę
Kilka godzin po wygłoszeniu orędzia przez Putina w miastach całej Rosji ludzie wyszli na ulice. Manifestujący skandowali antywojenne hasła, wielu z nich zostało brutalnie zatrzymanych. Protesty odbywały się w dużych miastach, takich jak Moskwa czy Petersburg, ale również w małych wsiach i miejscowościach.
Może Cię zainteresować: "Nie ma wątpliwości, że to eksplozje". Wstrząsające doniesienia ws. rosyjskiego gazociągu
Obywatele putinowskiego państwa rzucili się też do samochodów, aby drogą lądową opuścić ojczyznę. W ciągu kilku dni na rosyjsko-gruzińskiej granicy utworzyła się wielokilometrowa kolejka samochodów. Rosjanie uciekają też do Finlandii. Wschodnią granicę tego kraju przekroczyło w sobotę i niedzielę niemal 17 tys. Rosjan. Jednak, jak informuje portal Meduza, władze Rosji zamierzają zamknąć granice dla mężczyzn, którzy mają walczyć na wojnie. Ma on obowiązywać od środy 28 września, czyli równo tydzień po ogłoszeniu mobilizacji.