Europoseł PiS mówi, że celowała do niego niemiecka policja. Mamy odpowiedź władz w Berlinie

Alan Wysocki
28 września 2022, 16:14 • 1 minuta czytania
Jarosław Kaczyński – a chwilę później Karol Karski – zszokowali opinię publiczną relacjami z rzekomych problemów podczas podróży przez Niemcy. Prezes PiS mówił o wypraszaniu Polaków z wagonów pierwszej klasy, a eurodeputowany tej partii stwierdził, że niemieccy funkcjonariusze celowali do niego z broni długiej. Rzecznik niemieckiego resortu spraw wewnętrznych dla naTemat odniósł się do tych zarzutów.
Niemieckie służby celowały w europosła PiS Karola Karskiego? Mamy odpowiedź władz w Berlinie. Fot. Michał Kosc / Reporter

Jarosław Kaczyński i PiS grzmią o dyskryminacji Polaków za Odrą

– Polscy eurodeputowani jadą w niemieckim pociągu w pierwszej klasie, dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to Polacy mogą jechać w pierwszej klasie – powiedział Jarosław Kaczyński w Opolu.

O krok dalej kilka dni później poszedł Karol Karski. W rozmowie z Interią stwierdził, że na niemieckim lotnisku celowali w niego funkcjonariusze. W ten sposób chciał zapewnić o wiarygodności słów Jarosława Kaczyńskiego.

– Na lotnisku we Frankfurcie, w trakcie rutynowej kontroli bezpieczeństwa bagażu, niemieccy uzbrojeni funkcjonariusze z odbezpieczoną bronią celowali w ludzi, celowali także we mnie – powiedział.

Relacje polityków obozu władzy wywołały niemałe emocje w debacie publicznej. W dobie wojny w Ukrainie rząd w Warszawie robi wszystko, by wystawiać na próbę i tak już nadszarpnięte relacje z Berlinem. Kontrowersyjne wypowiedzi dotarły także za Odrę.

Administracja Olafa Scholza dla naTemat o słowach polityków PiS

O relacje europosła Karola Karskiego oraz tezy Jarosława Kaczyńskiego zapytaliśmy w niemieckim Federalnym Ministerstwie Spraw Wewnętrznych. W odpowiedzi dla naTemat.pl przedstawiciel prasowy resortu Sascha Lawrenz zapewnił, że rząd z wielką powagą podchodzi do doniesień o dyskryminacji, zwłaszcza w kontekście działań służb.

– Policja i Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych bardzo poważnie traktują doniesienia o rasizmie i dyskryminacji w kontekście środków policyjnych i badają zgłoszone incydenty – zaczął.

Natomiast dalsza część odpowiedzi Lawrenza nasuwa sugestię, że do opisywanych przez polityków PiS sytuacji mogło w ogóle nie dojść. – Ani ministerstwo, ani Policja nie otrzymały doniesień o opisanych przez pana sytuacjach – dodał.

Deutsche Bahn dla naTemat o zarzutach Kaczyńskiego i PiS

Rzecznik niemieckiego MSW dodał, że po zapoznaniu się z wypowiedziami przedstawicieli polskiej prawicy na temat rzekomych incydentów na kolei, możliwe jest, że "przedmiotowe środki zostały podjęte przez przewoźnika kolejowego".

O działania wspomnianego przewoźnika dla naTemat pytała już Katarzyna Zuchowicz. Rzecznik Deutsche Bahn podkreślił, że nie zamierza odnosić się do słów Jarosława Kaczyńskiego, choć zapewnił o wartościach spółki, jakimi są: kulturowa różnorodność, otwartość, tolerancja i szacunek – W Deutsche Bahn nie ma miejsca na rasizm, dyskryminację, mobbing lub molestowanie seksualne – ani wobec naszych klientów, ani wobec naszych pracowników – przekazał, po czym dodał: – Jesteśmy dumni z naszych barwnych pracowników i świadomie polegamy na różnorodności, ponieważ dzięki niej nasze zespoły są lepsze.

– Codziennie przewozimy miliony podróżnych i postrzegamy siebie jako gospodarza dla ludzi wszelkiego pochodzenia, orientacji seksualnych i religii, wszystkich płci i wieku – zakończył.