Trzecia porażka siatkarek na mundialu. Mistrzynie świata dały nam lekcję
- Polskie siatkarki poniosły trzecią z rzędu porażkę w finałach MŚ
- Biało-Czerwone nie dały tym razem rady mistrzyniom świata z Serbii
- W środę czeka nas kolejny ciężki mecz, czyli starcie z Amerykankami
Po dobrym początku mistrzostw świata siatkarek i trzech kolejnych wygranych, Biało-Czerwone przegrały w gdańskiej Ergo Arenie dwa ważne spotkania (1:3 z Dominikaną oraz 2:3 z Turcją) i drugą fazę rozpoczynały od starcia z mistrzyniami świata, czyli Serbkami. Te rządzą na parkietach świata od ponad dekady, a my próbujemy je doścignąć i od dawna nie potrafimy pokonać w najważniejszej imprezie sezonu. W Łodzi mieliśmy szansę się przełamać.
Początek meczu był bardzo wyrównany, a nasz zespół nie zrażał się nieudanymi akcjami w ofensywie (7:7). Wszak siatkarki Stefano Lavariniego miały naprzeciw siebie najlepszą ekipę poprzednich MŚ, ograną w najważniejszych imprezach i naprawdę imponującą swoją ofensywną siatkówką. Biało-Czerwone walczyły bardzo dzielnie, choć przegrywały już 12:16 po serii udanych akcji mistrzyń świata na siatce.
W końcówce partii serią zagrywek poderwała nasz zespół do walki Agnieszka Korneluk, po chwili zadziałał nasz podwójny blok i zrobiło się nagle 24:24. Remis i szansa walki o triumf w pierwszej odsłonie. Niestety, Serbki wygrały dwie ostatnie piłki i wyszły na prowadzenie w meczu (26:24). A w secie drugim od początku dały się nam bardzo mocno we znaki (7:3), w czym prym wiodła oczywiście Tijana Bosković.
Mistrzynie świata grały po prostu znakomicie, pomysłowo w ataku, gdzie raz za razem piłka wędrowała do Mai Aleksić i Stevany Jovanović, a środkowe już doskonale wiedziały, co mają zrobić (16:12). Biało-Czerwone starała się poderwać do walki Magdalena Stysiak, serwowała i atakowała, mobilizowała i walczyła jak na liderkę przystało. W sukurs szła jej Olivia Różański, która w ataku była nieoceniona. Ale to nadal było zbyt mało na faworytki (22:25).
I jeszcze raz nasz zespół ruszył do walki, tym razem w partii numer trzy. Zrazu szło nam nieźle, udało się zaskoczyć Serbki zagrywką i nawiązać równą grę w ataku (7:8), ale różnicę zrobiła tym razem Tijana Bosković. Trafiała raz za razem na siatce i prowadziła swój zespół do triumfu na początek drugiej fazy MŚ (16:13). Polskie siatkarki nie potrafiły znaleźć recepty na świetną grę serbskiej gwiazdy, a nasz zespół zaczął wyglądać na zrezygnowany (15:20).
Raz jeszcze Stefano Lavarini poprosił o przerwę i motywował drużynę do walki, liczył na zryw i powrót do meczu. Niestety, to był już koniec energii i woli walki w ekipie Biało-Czerwonych. Nasze siatkarki dały z siebie tyle, ile były tym razem w stanie i porażka z mistrzyniami świata 0:3 to dla nich gorzka, ale też cenna lekcja. W środę będą miały okazję powalczyć z kolejnym gigantem, bo w łódzkiej Atlas Arenie stawią czoła Amerykankom.
Początek tego pojedynku o godzinie 20:30. Transmisja w Polsacie Sport oraz TVP Sport.
Polska - Serbia 0:3 (24:26, 22:25, 18:25) Sędziowali: Noemi Rene Karina (Argentyna), Ibrahim Alblooshi (ZEA) Widzów: ok. 4500
Przebieg meczu:
- I set: 7:8, 9:12, 12:16, 16:20, 24:26
- II set: 3:8, 7:12, 12:16, 16:20, 22:25
- III set: 7:8, 10:12, 13:16, 15:20, 18:25
Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Agnieszka Kąkolewska, Kamila Witkowska, Maria Stenzel (libero) oraz Weronika Szlagowska, Katarzyna Wenerska, Monika Gałkowska, Aleksandra Szczygłowska (libero)
Serbia: Bojana Drca, Tijana Bosković, Bianka Busa, Katarina Lazović, Mina Popović, Maja Aleksić, Teodora Pusić (libero) oraz Katarina Lazović, Bojana Milenković.