"Są rzeczy gorsze niż śmierć". Pupilka Putina dała popis przeinaczania faktów

Alicja Skiba
05 października 2022, 08:47 • 1 minuta czytania
Redaktorka naczelna Russia Today i – co za tym idzie – pupilka Władimira Putina, Margarita Simonian w ciekawy sposób skomentowała sytuację, w jakiej znalazła się obecnie Rosja. Jej zdaniem bowiem kraj, który dokonał zbrodniczej inwazji na Ukrainę, jest "zagrożony" przez państwa Zachodu. "Życie w niewoli jest gorsze niż śmierć" – grzmiała.
Rosyjska propagandzistka twierdzi, że jej kraj stoi w obliczu zagrożenia ze strony "zachodniego neokolonializmu" Fot. Twitter/ Julia Davis

Talent rosyjskich publicystów do przeinaczania rzeczywistości mogą przebić jedynie ich koledzy po fachu z Korei Północnej. Jak się okazuje, to właśnie Rosja, kraj który 24 lutego napadł Ukrainę i jest odpowiedzialny za gigantyczne zniszczenia oraz śmierć tysięcy osób, jest poszkodowana. Dowody na to przedstawiła na wizji Margarita Simonian, redaktorka naczelna Russia Today (dziś RT), nazywana też pupilką Putina.

Czytaj też: Niepokojące wydarzenia w Bułgarii. Kolejny wybuch w zakładach zbrojeniowych

Jej wystąpienie zostało opublikowane na Twitterze dziennikarki serwisu "The Daily Beast" Julii Davis.

"Bądźcie świadkami serwowania Rosjanom stałej porcji pokrętnej propagandy: szefowa RT twierdzi, że Zachód rzekomo usiłuje 'skolonizować i zniewolić' Rosję i inne kraje. Bez namysłu, niechcący opisuje to, co Rosja robi Ukrainie oraz dlaczego Ukraina stawia opór" – skomentowała dziennikarka.

"Życie w niewoli jest nie do zniesienia"

Simonian z emfazą tłumaczyła bowiem, że Rosja jest "dzisiaj zagrożona", ponieważ Zachód chce ją skolonizować.

– To, co dzieje się teraz, to właśnie neokolonializm: opanowywanie surowców kraju czy regionu, zmiana mentalności ludzi, którzy są zniewalani na podobieństwo prześladowcy. Nie ma innego celu niż zmiana myślenia i wartości tego narodu, do którego prześladowca przyjechał nieproszony. Dokładnie to się dziś dzieje – mówiła szefowa RT.

Przeczytaj także: Wielu podejrzewało to od początku. Ekspert wskazał, jak zniszczono Nord Stream

Na koniec stwierdziła, że Rosja nie może przegrać wojny w Ukrainie i że "są gorsze rzeczy niż śmierć". – Życie w niewoli przez lata, to jest nie do zniesienia. Całkowicie rozumiem ludzi, którzy wybierają walkę do ostatniej kropli krwi, a nie życie na kolanach – perorowała.

Nawet Rossija 1 odwraca się od Putina? ISW ujawnia zaskakujące informacje

Pomimo tego, widoczne są rysy w monolicie rosyjskiej prokremlowskiej propagandy. Jak pisaliśmy niedawno, "częściowa" mobilizacja oraz porażki na polu walki w Ukrainie sprawiają, że polityka Władimira Putina budzi coraz większą niechęć w Rosji. Również państwowych mediów. Jak ujawnił amerykański Instytut Badań nad Wojną, na kanale Rossija 1 pojawiają się głosy krytyczne wobec dyktatora.

Może Cię też zainteresować: Białoruś otwarcie potwierdziła udział w wojnie. Łukaszenka wspomniał też o Polsce

Rosyjscy dziennikarze i blogerzy szczególnie rozczarowani są faktem, że Ukraińcy odbili Łymań oraz odnoszą sukcesy w obwodzie charkowskim. Publicyści uważają także, że mobilizacja do wojska została źle zorganizowana. Ich zdaniem niepowodzenia armii rosyjskiej wynikają z niewłaściwego zaopatrzenia oraz niezapewnienia odpowiedniego wzmocnienia sił w Donbasie. W programach Rossija 1 wyemitowanych 1 października niektórzy goście krytykowali decyzję Putina o tym, żeby wcielić cztery obwody ukraińskie do Rosji bez uprzedniego zabezpieczenia ich granic administracyjnych.

Zmobilizowane siły nie pomogą odzyskać przewagi na polu walki

Zwracają też uwagę, że mobilizacja niektórych Rosjan do wojska przebiega w sposób nielegalny oraz że wielu rekrutów to alkoholicy. Jak donosi ISW, ich zdaniem mobilizacja nie wygeneruje odpowiednich sił do odzyskania przewagi na polu walki.

Amerykańscy eksperci zaznaczyli, że Putin polega na kontrolowaniu przestrzeni informacyjnej w celu zabezpieczenia swojego reżimu, a zatem pojawianie się głosów krytycznych w rosyjskiej przestrzeni informacyjnej może być niebezpieczne dla dyktatora. Oznacza to, że przeciętni Rosjanie mogą się dowiedzieć, co naprawdę się dzieje na Ukrainie.