Nie nakręcaj się, że nie wyjdzie. Mężczyzna to nie automat, nie zawsze ma erekcję na zawołanie

Beata Pieniążek-Osińska
06 października 2022, 09:08 • 1 minuta czytania
Coraz więcej młodych mężczyzn trafia do lekarza ponieważ ma problemy z erekcją. Wszystko to, co się dzieje obecnie, nie sprzyja zdrowiu seksualnemu. Oprócz stresów związanych z wojną, pandemią, inflacją czy ratami kredytu, erekcję "zabiera" dodatkowo strach o to, czy ta erekcja będzie – tłumaczy dr Piotr Świniarski, urolog, androlog, specjalista medycyny seksualnej.
Nie róbmy z seksu święta lasu - radzi ekspert. Presja i stres prowadzą u facetów do problemów z erekcją 123RF

Coraz więcej, coraz młodszych mężczyzn ma zaburzenia erekcji i zgłasza się z tym problemem do lekarza. Przyczyna w większości przypadków leży w głowach panów.


Efekt stresu związanego z pandemią, zagrożeniem, pracą, inflacją, kryzysem energetycznym, wojną, to wszystko powoduje, że jest napięcie. Gdy jest napięcie, to jest w pewnym sensie sytuacja zagrożenia. Gdy jest sytuacja zagrożenia, to głowa nie myśli: sex czy rozmnażanie, ale skupia się na tym, jak przetrwać tu i teraz.dr Piotr Świniarskiurolog, androlog, specjalista medycyny seksualnej

Zadbać o zdrowie

Dr Świniarski dodaje w rozmowie z NaTemat, że wszystko to, co się dzieje obecnie, nie sprzyja zdrowiu seksualnemu. Radzi, aby o nie odpowiednio zadbać i podaje kilka rad, jak to zrobić.

– To zadbanie o to, aby mieć odpowiednią ilość snu i wypoczynku, co jest bardzo ważne dla regeneracji. Chodzi też o odpowiednią ilość aktywności sportowej, która pozwoli nam zmęczyć się, popracować sercu na wyższych obrotach, ale też zrzucić wszystkie negatywne emocje, ten zły balans. Niezbędna jest też odpowiednia dieta oparta na warzywach i owocach bez konserwantów, bez sztucznych dodatków – wylicza ekspert.

Luźne spodnie i zakaz gorących kąpieli

Radzi też, aby absolutnie unikać takich używek jak papierosy, narkotyki, dopalacze. Co do alkoholu ma prostą radę.

– Zawsze mówię pacjentom, że alkohol rozsądnie, to znaczy lampka wina w sobotę wieczorem z dziewczyną - tak. Albo lampka szampana na urodzinach u cioci - tak. Albo jedno piwo na lidze mistrzów z kolegami - tak, ale nie codzienne picie alkoholu. Musimy zachować tu rozsądek i zdrowy balans – wyjaśnia.

Zwraca uwagę, że ważne jest też unikanie przegrzewania jąder.

– Czyli raczej luźne majtki, luźne spodnie, zakaz gorących kąpieli, gorących pryszniców, sauny, jacuzzi, ale też unikanie długotrwałego siedzenia za kierownicą, przy komputerze, z laptopem na kolanach czy komórką w kieszeni – wymienia dr Piotr Świniarski. Przestrzega, że komórka powinna być jak najdalej od jąder.

– Mężczyźni muszą też unikać tego, aby moszna była cały czas ściśnięta – przypomina.

Czarne myślenie o erekcji zabiera erekcję

Ekspert zwraca też uwagę na rolę równowagi psychicznej.

– No i zakaz na stresy związane z pracą i domem, ale też te związane z seksem - zaznacza.

Wyjaśnia, że mężczyzna podchodząc do sytuacji intymnej, nie może "skupiać się na tym czy prącie stanie, czy nie stanie, wytrzyma, nie wytrzyma".

– Mamy skupiać się na partnerce czy na partnerze, jaka jest fajna, jak mi się podoba, jak mnie podnieca. Dlatego, że samo czarne myślenie o erekcji, zabiera erekcję – przekonuje.

Dodaje, że stres i obawa o erekcję, zabiera erekcję. Ważne jest więc to - jak tłumaczy ekspert - aby podchodzić do tego w racjonalny, a nie ambicjonalny sposób.

Nie rób z sexu święta lasu

– Do każdej akcji powinniśmy podchodzić myśląc tak: choć spróbujemy, jak się uda - to dobrze, jak nie - to nic się nie stało, spróbujmy ponownie za godzinę, za dwie, jutro rano – mówi dr Piotr Świniarski.

Ale nie za miesiąc czy dwa! Dlaczego?

– Jeżeli odłożymy kolejną próbę za miesiąc, to dla nas będzie jak święto lasu (dzień, w którym zdarza się coś wyjątkowego - przyp. red.). Ale jeżeli to będzie na tyle często, na ile czuję potrzebę, to będzie dla mnie jak codzienny trening, który nie wywołuje u mnie stresu – przekonuje ekspert.

Dodaje, że niestety, gdy coś idzie nie tak, jest przedwczesny wytrysk, czasami zaburzenia erekcji, czasami nie do końca jest tak, jak trzeba, to mimowolnie mężczyźni wycofują się, uciekają.

– Myślą wtedy: to może nie będę próbował, bo znów mi nie wyjdzie, bo znów będzie wtopa. I to tylko nasila ten cały mechanizm. To powoduje, że seksu jest mniej, a jak seksu jest mniej, to jest jeszcze większe święto lasu - wyjaśnia ekspert.

Facet zawsze musi być chętny i gotowy

Dr Piotr Świniarski przypomina też, że zaburzenia erekcji są zależne od wieku, tzn. im starszy pacjent, tym większe ryzyko zaburzeń erekcji, tym większe ryzyko na organiczną przyczynę, czyli tzw. przyczynę chorobową.

Z kolei im młodszy pacjent, tym większe ryzyko, że zaburzenia erekcji mają podłoże psychogenne.

Nie pomaga tu wszechobecna presja. – W tej chwili u nas dominuje trend, że facet musi zawsze być na każde wezwanie, jak automat na pstryknięcie mieć erekcję. Jak jej nie ma, to znaczy, że nie jest facetem. To wpędza mężczyzn w niepotrzebne poczucie winy. To powoduje, że zaczynają myśleć, że jak nie bzykają trzy razy dziennie, jak ich kolega z siłowni, to jest źle – wyjaśnia ekspert.

– Gdy pytam pacjentów o to, jak często jest stosunek, to odpowiadają zwykle: no tak normalnie. A wszystko zależy od tego, co dla kogo oznacza normalnie – dodaje.

Jak podkreśla, zawsze tłumaczy swoim pacjentom: "jeżeli mamy ochotę trzy razy dziennie, to jedziemy trzy razy dziennie i nie mamy z tego powodu wyrzutów sumienia. Jeżeli nie mamy ochoty przez tydzień czy dwa, to też nie mamy wyrzutów sumienia z tego powodu".

Tymczasem niektórzy faceci myślą, że od tygodnia nic nie było, to znaczy, że jest źle.

Facet ma prawo do przysłowiowego bólu głowy

To błąd. – To znaczy, że po prostu nie mam ochoty. Może jestem zmęczony, może mam głowę zajętą innymi sprawami – uspokaja dr Piotr Świniarski.

Jak dodaje, jest coraz więcej młodszych mężczyzn z problemami z erekcją na tym tle. Wynika to z tego, że są wychowywani w kulcie: musisz być gotowy zawsze, na każde wezwanie, na każde pstryknięcie. A to ich wpędza w kompleksy i działa na męskość.

– Czują ogromną presję. Ta presja często niepotrzebnie ich wyhamowuje, bo im się wydaje na początku swojej dorosłej drogi, na początku swojej aktywności seksualnej, że oni muszą za każdym razem mieć idealny seks, za każdym razem mieć 100-procentową erekcję, która trwa całą noc. A to nie jest prawda – tłumaczy ekspert.

Dlatego podkreśla, że ważne jest uświadamianie mężczyznom od samego początku, że mają prawo do przysłowiowego bólu głowy, mają prawo powiedzieć: nie mam ochoty, jestem zmęczony, mam głowę zupełnie gdzieś indziej, bo mam jakiś ważny projekt, egzamin.

– Mamy prawo odmówić albo stwierdzić, że może za pół godziny, a może później – mówi dr Piotr Świniarski.