Mistrzynie olimpijskie nie miały szans. Sensacyjny triumf Biało-Czerwonych w MŚ

Krzysztof Gaweł
05 października 2022, 21:58 • 1 minuta czytania
Wielka sensacja w finałach MŚ siatkarek i to autorstwa naszej reprezentacji. Biało-Czerwone w drodze do ćwierćfinału rozgrywek pokonały w łódzkiej Atlas Arenie mistrzynie olimpijskie z USA 3:0 (25:23, 25:20, 25:18) i przerwały passę trzech porażek. Teraz losy awansu znów mamy w swoich rękach i co najważniejsze, gramy znakomicie. Brawo dziewczyny!
Mistrzynie olimpijskie nie miały szans. Sensacyjny triumf Biało-Czerwonych w MŚ Fot. Volleyball World / FIVB

Trzy wygrane mecze i trzy porażki. Taki bilans wypracowała polska kadra w finałach tegorocznych MŚ. Po serii wygranych przyszły porażki i słabsza gra, a awans do ćwierćfinału zaczął się wymykać siatkarkom Stefano Lavariniego. W środę nasz zespół miał znakomitą okazję, by się przełamać i sprawić wielką sensację, bo w takich kategoriach trzeba traktować wygraną z Amerykankami, mistrzyniami olimpijskimi z Tokio. Ale nie było wyjścia.


W drodze do ósemki trzeba było szukać punktów i wygranych, więc w Atlas Arenie w Łodzi nasz zespół wyszedł na parkiet naładowany energią i wolą wygranej. Ale po drugiej stronie siatki była drużyna kompletna, która otworzyła pojedynek od prowadzenia 4:0 i całkowitej dominacji na parkiecie. Szybko otrząsnęły się jednak ze złych emocji nasze siatkarki i zaczęły odpowiadać Amerykankom w ataku (4:7). Niestety, tylko na chwilę.

Przez cały czas siła sportowych argumentów była po stronie Amerykanek, które bez litości punktowały nas na siatce. Ale do czasu. Biało-Czerwone zaskoczyły blokiem, od stanu 13:16 zaczęły naciskać na rywalki zagrywką i nagle zrobiło się 18:17 dla Polski. A rywalki zaczęły popełniać błędy, grać nerwowo i nierówno. A siatkarki Stefano Lavariniego wyszły na prowadzenie 21:19, by w końcówce partii zachować zimną krew i wygrać seta 25:23.

To była kapitalna chwila dla naszej drużyny, ale też w secie drugim nie brakowało równie pięknych. Nasze dziewczyny blokowały, zagrywały kąśliwie i trafiały w ataku, w czym prym wiodły Magdalena Stysiak oraz Olivia Różański (8:3). Amerykanki zupełnie nie radziły sobie z naszą grą, popełniały zatrzęsienie błędów i krok po kroku traciły kontrolę nad meczem (7:14).

Takiej okazji nie wolno było zmarnować, bo wygrana z mistrzynami olimpijskimi nie zdarza się przecież często. Niestety przydarzył się nam przestój, do tego znów nie popisali się sędziowie i Amerykanki zaczęły szybko odrabiać straty (14:16). Trener Stefano Lavarini eksplodował, dostał kartkę i nie mógł pojąć, czemu znów krzywdzi się nasz zespół. Ale na parkiecie nie było czasu na protesty, Polki cały czas prowadziły (20:18) i wygrały seta po znakomitej końcówce 25:20.

Do pełni szczęścia brakowało jeszcze jednej wygranej partii, więc w secie trzecim Biało-Czerwone ruszyły do ryalizacji z wielkim animuszem. Naciskały zagrywką, blokowały i trafiały w ataku (8:3). a mistrzynie olimpijskie cały czas były na musiku i musiały odrabiać straty (8:11). Polskie siatkarki nie odpuszczały im nawet na krok, nawet na jeden punkt. Ten mecz był chyba przełomowy dla naszej drużyny, która szła po triumf jak po swoje (16:13).

W samej końcówce spotkania widzieliśmy pewny, ofensywny i bardzo skuteczny zespół. W ataku, na zagrywce, w defensywie. Dosłownie w każdym elemencie. Trener Stefano Lavarini wykonał świetną pracę i dał drużynie niezbędne narzędzia, by mogła ograć potęgę. I tak się faktycznie stało, Amerykanki nie były w stanie odwrócić losów meczu. A ataki Magdy Stysiak i Olivii Różański zrobiły różnicę. Tak samo jak nasz blok, bo w to nim zdobyliśmy dwa ostatnie punkty w meczu (25:18).

Polska - USA 3:0 (25:23, 25:20, 25:18) Sędziowali: Ziling Wang (Chiny), Luis Gerardo Macias (Meksyk) Widzów: ok. 5000

Przebieg meczu:

Polska: Joanna Wołosz, Magdalena Stysiak, Zuzanna Górecka, Olivia Różański, Kamila Witkowska, Agnieszka Korneluk, Maria Stenzel (libero) oraz Weronika Szlagowska

USA: Jordyn Poulter, Kelsey Robinson, Andrea Drews, Alexandra Frantti, Haleigh Washington, Chiaka Ogbogu, Justine Wong-Orantes (libero) oraz Lauren Carlini, Danielle Cuttino, Sarah Wilhite, Kara Bajema.