Ekspert policzył skutki "kreatywnej księgowości" rządu. O tyle mniej będzie na świadczenia i leki
- 30 września opublikowane zostały założenia do projektu zmian ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty oraz niektórych innych ustaw
- Projekt przewiduje duże zmiany dotyczące finansowania niektórych świadczeń w ochronie zdrowia
- Zamiast z budżetu państwa, pieniądze na kolejne zadania będą pochodziły wprost z NFZ, czyli z naszych składek na ubezpieczenie zdrowotne
- Uszczupli to pulę, jaką NFZ ma na finansowanie kosztów dotychczasowych świadczeń czy refundację leków
- Chodzi o ponad 27 mld zł
W wykazie prac rządu ukazał się projekt nowelizacji przygotowany przez Ministra Zdrowia przewidujący przeniesienie finansowania z budżetu państwa do NFZ niektórych obszarów ochrony zdrowia.
Będzie to kosztowało budżet NFZ nawet 27,4 mld zł - szacuje Wojciech Wiśniewski, członek Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia z ramienia Federacji Przedsiębiorców Polskich.
Podkreśla, że to będzie miało poważne konsekwencje dla każdego z pacjentów, bo oznacza znacznie mniej pieniędzy na świadczenia czy leki refundowane. Zwraca też uwagę na łamanie zapisów stanowiska Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia oraz pewnego rodzaju umowy społecznej.
Złamane zapisy umowy w ramach Zespołu Trójstronnego
Wojciech Wiśniewski podkreśla, że Minister Zdrowia zdecydował o skierowaniu całości wzrostu finansowania publicznego w ochronie zdrowia w 2023 r. na finansowanie podwyżek w ochronie zdrowia, nie realizując zapisów stanowiska Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia.
Oznacza to więc ograniczenie przestrzeni finansowej na zwiększenie dostępności świadczeń oraz nowych technologii. Na ten cel miała być przeznaczona połowa tego wzrostu. Teraz na ten cel nie zostanie nic.
Chodzi o przyjęte 5 listopada 2021 r. stanowisko w sprawie wzrostu wynagrodzeń w ochronie zdrowia, która weszła w życie 1 lipca 2022 r. Zgodnie z jego treścią, wzrost nakładów publicznych na ochronę zdrowia w latach 2023-2027 powinien zostać skierowany w połowie na realizację ustawy o minimalnym wygrodzeniu w ochronie zdrowia, a w połowie na wzrost dostępności świadczeń oraz nowe technologie.
Ponad 20 mld zł mniej na świadczenia
Uszczuplenie środków pozostających w dyspozycji NFZ w przeciągu trzech lat - jak wynika ze wstępnych szacunków, jakie przedstawia Wojciech Wiśniewski - wyniesienie od 21,4 mld zł do 37,4 mld zł. Prawdopodobny scenariusz to kwota ok. 27,4 mld zł.
Całość wzrostu nakładów publicznych na ochronę zdrowia zostanie wykorzystana na wzrost wynagrodzeń oraz dodatkowe obciążenia NFZ, co nie pozwoli na zwiększenie dostępności świadczeń opieki zdrowotnej oraz zapewnienie dostępu do kolejnych skutecznych i bezpiecznych technologii medycznych.
Ekspert przypomina, że sytuacja finansowa NFZ ma decydujące znaczenie dla dostępności pacjentów do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych oraz możliwości korzystania ze skutecznych i bezpiecznych technologii medycznych. Natomiast zapewnienie odpowiednich środków w dyspozycji NFZ pozwala na prowadzenie polityki zdrowotnej opartej o odpowiednią dostępność świadczeń, równość w dostępie do świadczeń, ale też motywowanie ośrodków dla realizacji odpowiedniej jakości opieki nad pacjentem.
Sytuacja finansowa NFZ a dostęp do świadczeń
Ograniczenie środków pozostających w dyspozycji NFZ - co proponuje rząd przerzucając finansowania niektórych zadań do NFZ - negatywnie wpływa na możliwość realizacji dotychczasowych zadań.
Wojciech Wiśniewski obawia się, że ostatnie decyzje ministra zdrowia oraz plany legislacyjne rządu mogą "radykalnie i trwale" wpłynąć na pogorszenie sytuacji finansowej NFZ, szczególnie w przyszłym roku, ale też w kolejnych latach.
– Pieniędzy dla pacjentów będzie znacząco mniej – uważa Wojciech Wiśniewski.
– Wejście w życie w tych przepisów trwale ograniczy przestrzeń finansową pozostającą w dyspozycji NFZ na wzrost dostępności świadczeń oraz nowe technologie – ocenia ekspert.
Składki zdrowotne na Fundusz Przeciwdziałania COVID-19?
Wojciech Wiśniewski zwraca uwagę, że projekt przewiduje możliwość przeznaczenia funduszu zapasowego NFZ na Fundusz Przeciwdziałania COVID-19.
Tymczasem fundusz zapasowy NFZ to rezerwa, z której Fundusz może wziąć dodatkowe środki na zwiększenie pieniędzy na różne zakresy świadczeń. Obecnie to ok. 16 mld zł, a więc ogromna kwota.
W rządowym projekcie przewidziano możliwość jednorazowego transferu środków z funduszu zapasowego NFZ do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, do wykorzystania na zadania związane z ochroną zdrowia. Jednak - jak zwraca uwagę Wojciech Wiśniewski - to szeroka definicja, która może kryć wiele kategorii wydatków.
– Rząd planuje zatem transfer środków pochodzących od obywateli płacących składkę zdrowotną do Funduszu Przeciwdziałania COVID-19, który nie podlega społecznej kontroli przez opinię publiczną oraz Sejm. Ponadto nieostre pozostają kryteria, według których te środki mogą być wydawane – ostrzega ekspert.
O tym, jak PiS przejada i wyprowadza państwowe pieniądze m.in. poprzez fundusz covidowy pisał InnPoland.
Kreatywna księgowość i złamane umowy
Ponadto Wojciech Wiśniewski wskazuje, że choć w sensie księgowym wydatki na ochronę zdrowia pozostają na niezmienionym poziomie, to ilość pieniędzy pozostających w dyspozycji na finansowanie świadczeń nie będzie rosnąć.
Punktuje też rządzących za łamanie porozumień i umów społecznych.
Niestety - jak mówi Wojciech Wiśniewski - minister zdrowia zdecydował się selektywnie realizować stanowisko Trójstronnego Zespołu ds. Ochrony Zdrowia.
Chodzi o środki przeznaczone na podwyżki minimalnych wynagrodzeń w ochronie zdrowia od lipca tego roku. W przyszłym roku skutek finansowy wzrostu taryf wyniesie minimum 18,4 mld zł, co oznacza więcej niż całość wzrostu nakładów publicznych na ochronę zdrowia w 2023 r. na wzrost wynagrodzeń.
Ekspert mówi też o złamaniu pewnego rodzaju umowy społecznej, bo rząd obiecywał, że z budżetu sfinansuje bezpłatne leki dla seniorów i kobiet w ciąży, a teraz pieniądze na ten cel uszczuplą budżet NFZ na świadczenia.
Dziwi go także fakt przeniesienia na NFZ kosztów zakupu szczepionek realizowanych w ramach obowiązkowego kalendarza szczepień ochronnych. Jak przypomina, od lat to z budżetu państwa były finansowane te zakupy i nie ma żadnego powodu, aby coś tu zmieniać.
Pacjenci znów będą płacić z własnej kieszeni
Jeżeli dostęp do świadczeń się nie poprawi, to pacjenci będą nadal skazani na szukanie pomocy w prywatnych gabinetach, płacąc za leczenie z własnej kieszeni.
Rząd próbuje ratować budżet państwa, przerzucając wydatki na NFZ i zmniejszając tym samym pulę na świadczenia i refundację leków.
Z drugiej strony TVP, która utrzymać się powinna z abonamentu i reklam ma dostać kolejny raz niemałą dotację z budżetu, czyli 2 mld zł. 2 mld zł to pieniądze, które mogłyby realnie pomóc setkom, jak nie tysiącom pacjentów i być przeznaczone na sfinansowanie innowacyjnych leków czy operacji.
To już nie pierwszy raz, gdy rząd ujawnia, jakie ma priorytety, a pacjentom pokazuje środkowy palec.