Kontrole na granicy z Niemcami. Chodzi o nielegalne transporty do Polski
- Do Polski nadal trafiają nielegalne odpady z wielu miejsc na świecie. "Import śmieci" prowadzony jest głównie od strony zachodniej
- Z tego względu Niemcy co jakiś czas prowadzą kontrole, aby wyłapać nielegalne transporty
Akcję przeprowadzili urzędnicy Federalnego Urzędu Transportu Towarowego z kilku niemieckich landów i kontrolerzy z Polski. Szczególnie skupiono się na ciężarówkach na autostradzie A12. Ta trasa w kierunku Polski jest wykorzystywana w dużej mierze dla ruchu towarowego.
Bernd Wilkens z firmy zajmującej się odpadami niebezpiecznymi w Brandenburgii i Berlinie wyjaśnił, dlaczego władze przeprowadzają więcej takich kontroli.
Wywóz odpadów do Polski z Niemiec to ciągle opłacalny proceder
– Przeprowadzając takie kontrole jak te dzisiaj, mamy nadzieję na efekt odstraszający. Nie jest to skierowane przeciwko kierowcom, ale przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom - wyjaśnił w rozmowie z niemieckim radiem RBB. Powinni oni zatem mieć świadomość, że niebezpieczeństwo wykrycia jest duże.
Jego firma zajmuje się obecnie m.in. śledztwem w sprawie transportu 110 tys. ton odpadów budowlanych. One również nielegalnie trafiły z Niemiec do Polski. Złapanym za taki czyn grozi grzywna lub do pięciu lat więzienia. Jednak liczba przestępstw rośnie.
Podczas tej serii kontroli na granicy z Polską udało się, na przykład odkryć ładunek zawierający fałszywie zadeklarowane tekstylia i odpady przemysłowe. "Ciężarówka została zatrzymana. To sukces inspektorów, którzy doskonale wiedzą, że nie każdy nielegalny transport odpadów da się namierzyć" – konkluduje niemiecka rozgłośnia.
Do Polski trafią odpady nie tylko z Niemiec
Z danych Federalnej Agencji Środowiska wynika, że w 2020 roku wykryto ponad 230 przypadków nielegalnego transportu śmieci, a rok później już 250.
Do Polski trafią śmieci nie tylko z Niemiec. Do naszego kraju przywożone są odpady ze Szwecji, Włoch, czy Austrii. Jak się okazuje, "importujemy" odpady nawet z tak egzotycznych kierunków jak Australia i Nigeria.
Co się dzieje z tymi śmieciami? Można się tylko domyślać, że z części udaje się odzyskiwać surowce wtórne. Część na pewno trafia po prostu na wysypiska, których w Polsce jest bardzo wiele, a potem płoną. To celowe działanie osób związanych ze "śmieciowym biznesem". Na imporcie śmieci można bowiem nieźle zarobić.
– Przyjmijmy 70-80 euro za przyjętą tonę, czyli około 300 zł. 50 tysięcy ton to jest 10-15 mln zł. To jest kwota, którą uzyskał ten, który sprowadził odpady. Oczywiście poniósł też jakieś koszty. Ale jeżeli doszło do pożaru, można się też ubiegać o odszkodowanie z tytułu ubezpieczenia. Na każdym pożarze można zarobić 5-10 mln zł – tłumaczył jakiś czas temu w rozmowie z programem "Uwaga" TVN Grzegorz Wielgosiński, biegły sądowy, specjalista od rynku odpadów i kierownik katedry systemów ochrony środowiska Politechniki Łódzkiej.