Zapytali Polaków, co zrobiliby z reparacjami od Niemców. "Przepuściłbym na kobiety i alkohol"

redakcja naTemat
07 października 2022, 22:27 • 1 minuta czytania
Rząd PiS chce, aby RFN zapłaciła Polsce reparacje za straty poniesione przez nasz kraj podczas II wojny światowej. Do Berlina wysłano już notę dyplomatyczną w tej sprawie. Co jednak Polacy zrobiliby z tymi pieniędzmi? Jeden z tabloidów zapytał o to w sondzie ulicznej i odpowiedzi... raczej nie przekonają Niemców do wypłaty.
Polacy mają swoje pomysły, na co by wydali pieniądze z reparacji. Fot. AP/EAST NEWS

"Super Express" wyliczył, że gdyby udało się uzyskać całą kwotę, jakiej domaga się rząd PiS, to każdy Polak mógłby dostać po 170 tys. zł. Pytanie do obywateli kraju nad Wisłą w sondzie gazety brzmiało: "Co by zrobił(a)by Pan/Pani z takimi pieniędzmi?" Odpowiedzi naszych rodaków były dość osobliwe.

Co Polacy zrobiliby z pieniędzmi z reparacji?

– Bym przepuścił na kobiety i alkohol – powiedział jeden z pytanych. – Pojechałabym do Australii. Bawiłabym się, piłabym, jadałbym. Aborygenów byśmy poratowali – stwierdziła kolejna pytana, która nie wykluczyła tego, że może udałoby się też na kangurze przejechać. Zaproponowała również reporterowi, że może go ze sobą zabrać.

Jeszcze inna pytana przekonywała, że po otrzymaniu 170 tys. zł na głowę "byśmy żyli jak Niemcy, a my się mordujemy". Kolejna uczestniczka sondy za niemieckie pieniądze chciała pojechać na wiele wycieczek za granicę.

Przypomnijmy, że 1 września Jarosław Kaczyński ogłosił kwotę, jakiej zamierza zażądać od Berlina za krzywdy wyrządzone przez hitlerowców podczas II wojny światowej. Chodzi o ponad 6 bilionów zł. Swoje nadzieje PiS wiąże z podważeniem decyzji PRL-owskiego rządu z 1953 roku, kiedy to nasz kraj zrzekł się dalszych reparacji.

Jest jednak inny – ważniejszy – traktat o ostatecznym uregulowaniu w odniesieniu do Niemiec. To umowa międzynarodowa nazywana "Traktatem 2+4" z 1990 roku, a więc z czasu, kiedy Polska była już wolnym krajem. A w tym tygodniu usłyszeliśmy jeszcze o piśmie podpisanym przez Annę Fotygę w 2006 roku.

Chodzi o to, że 16 lat temu ówczesna szefowa MSZ Anna Fotyga w odpowiedzi na poselską interpretację stwierdziła, że Polska zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec. Po latach obecna europosłanka PiS zasugerowała, że takiego dokumentu nie podpisała. Nie jest to jednak prawdą.

Polska według prawa zrzekła się reparacji za II wojnę światową

"Stanowisko polskiej doktryny prawa międzynarodowego w przeważającej mierze jest jednoznaczne i nie pozostawia wątpliwości co do faktu zrzeczenia się przez Polskę reparacji od Niemiec" – to słowa padły w odpowiedzi polityczki na interpelację poselską, której Fotyga się wypierała.

Portal Gazeta.pl dotarł jednak do skanu odpowiedzi Anny Fotygi z listopada 2006 roku. Z treści pisma wynika, że była szefowa MSZ złożyła na nim swój podpis. Świadczą o tym parafki, znajdujące się na każdej stronie, które są podobne do tych, jakie można znaleźć m.in. na oświadczeniach majątkowych europosłanki.

Dodajmy także, że stanowisko Niemiec w sprawie reparacji jest niezmienne. – Z punktu widzenia rządu federalnego kwestia reparacji jest zamknięta – poinformowała szefowa MSZ Niemiec Annalena Baerbock podczas wspólnej konferencji prasowej z polskim szefem MSZ.