Watykan jednak karze swoich podwładnych, ale po cichu. O sankcjach dla biskupa nikt nie mówi
- W 12 sprawach prowadzonych przez Watykan wobec duchownych – mimo potwierdzenia ich przestępstwa wykorzystania lub zaniedbania – nie ogłoszono do wiadomości publicznej, czy nałożono na nich jakieś sankcje
- Z informacji zebranych przez "Rzeczpospolitą" wynika, że księża swoje finansowe kary wpłacają najpierw na konta diecezji, która przesyła je dalej
- Brak publicznych informacji o sankcjach nałożonych na biskupów to wynik braku odpowiednich procedur po stronie Stolicy Apostolskiej
Watykan karze, ale po cichu
Watykan oskarżany o krycie pedofilii kryje także konsekwencje, które po zaniedbaniach i przestępstwach duchowni muszą ponosić. Jak wynika z informacji, do których dotarły "Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita", od roku 2019 Stolica Apostolska zajmowała się skargami na 18 polskich hierarchów. Nawet w sprawach, które zakończyły się "sukcesem" i duchownych ukarano, sankcji nie ogłoszono. W innych duchowni nie ponieśli żadnej odpowiedzialności.
Przypomnimy, że w maju 2019 r. papież Franciszek ogłosił dokument "Vos estis lux mundi", który określił procedury postępowania w przypadkach oskarżeń biskupów oraz wyższych przełożonych zakonnych o wykorzystywanie seksualne małoletnich, a także w przypadku zarzutów o zaniedbania przy wyjaśnianiu tych przestępstw, czyli potocznie "ukrywania" pedofilii. Dokument wszedł w życie 1 czerwca 2019 r. Właśnie od tego momentu co najmniej 18 polskich biskupów objęto postępowaniem wyjaśniającym. Jak podaje "Wyborcza", trzy z nich trwają, dwa skończyły się oddaleniem zarzutów, w jednym przypadku winy nie dowiedziono.
Co jednak najciekawsze, w 12 sprawach watykańskie dochodzenia potwierdziły przestępstwo wykorzystania lub zaniedbania. W 10 z nich Kościół oficjalnie ogłosił zakończenie postępowania. Problem w tym, że informacje o tym, jak zakończyły się procesy bp. Henryka Tomasika oraz bp. Stefana Cichego, nie zostały ujawnione.
Sprawa biskupa Henryka Tomasika
Zarówno Henryk Tomasik, jak i Jan Tyrawa zostali zawiadomieni o swojej karze, do wiadomości publicznej nie podano natomiast czy na biskupów nałożono jakieś ograniczenia lub pokuty. Co więcej, informacji takich nie dostają też ci biskupi, którzy konkretne postępowania prowadzili.
Do faktów dotarła "Rzeczpospolita", która podała, że obydwaj duchowni zastosowali się m.in. do nakazu wpłaty na Fundację Świętego Józefa (do dziś nie zrobił tego biskup Tadeusz Rakoczy, na którego sankcje były nałożone publicznie). Nie dokonali oni jednak wpłaty bezpośrednio na FŚJ, a na konta swojej diecezji.
Przypomnijmy, że pierwszym hierarchą, którego obłożono karami, był kard. Henryk Gulbinowicz. Jak podaje "Rzeczpospolita", obowiązek wpłaty na FŚJ nałożono potem jeszcze na czterech hierarchów (bp. Edwarda Janiaka, abp. Sławoja Leszka Głódzia, bp. Tadeusza Rakoczego i abp. Mariana Gołębiewskiego).