Kaczyński o pacjentach z sepsą czekających na zydlu. Lekarze nie wytrzymali
- Niedomaga wciąż - mimo deklaracji i obietnic o jego naprawie - system ochrony zdrowia. Kolejki do lekarzy miały być mniejsze, ale nie są
- Prezes PiS na kolejnych spotkaniach wyborczych próbuje zrzucać winę za nieudolne działania na różne grupy interesów
- Jarosław Kaczyński upodobał sobie zwłaszcza lekarzy i po raz kolejny zasugerował, że to ich wina i celowo narażają pacjentów
- Medycy są oburzeni. Chcą konkretnych przykładów. Jasno wskazują, że to rząd odpowiada za błędy w organizacji systemu ochrony zdrowia i kolejki
Podczas ostatniego spotkania z wyborcami w Stargardzie Szczecińskim prezes PiS Jarosław Kaczyński po raz kolejny postawił na tyradę przeciwko lekarzom. Mówił o ich wysokich zarobkach sięgających kilkudziesięciu tysięcy złotych, a jednocześnie pacjentach, którym każą "siedzieć kilka godzin na zydlu".
– Poszczególni lekarze, nie jacyś wybitni specjaliści, otrzymują kontrakty po 70 tys. zł, a teraz dostaną nawet po 120 tys. zł. A jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu – w taki sposób mówił o zarobkach lekarzy Jarosław Kaczyński na spotkaniu w Stargardzie, na ktory wstęp mieli tylko zwolennicy partii PiS.
– Znam takiego człowieka. Jeden lekarz zarabia 6 czy 7 tys., a drugi 10 razy więcej. Nie dlatego, że jeden jest wybitny, a drugi słaby. To zależy od innych okoliczności. To musi być zmienione. Chcemy dawać jeszcze więcej pieniędzy, w 2024 r. chcemy przekroczyć 7 proc. PKB. W przyszłym roku będzie 6 proc., o czym marzył prof. Religa. Ale pieniędzmi tego nie zasypiemy. Organizacja nie jest taka, jak być powinna i musimy to zmienić – mówił Jarosław Kaczyński według relacji Onet.pl
Te słowa prezesa PiS wywołały reakcję środowiska lekarzy, bo według nich sugeruje on, że ci nie pomagają pacjentom i narażają ich na utratę zdrowia poprzez odraczanie w sposób świadomy udzielania świadczeń zdrowotnych.
Samorząd lekarski chce konkretów
Prezes Naczelnej Rady Lekarskiej Łukasz Jankowski po tej wypowiedzi napisał do prezesa PiS list, w którym odnosi się do słów o tym, że "jak ktoś przyjedzie na SOR z sepsą i 40 stopniami gorączki, to mu każą siedzieć kilka godzin na zydlu".
Prosi o szczegóły w sprawie sugestii o tym, że lekarze narażają pacjentów na utratę zdrowia każąc siedzieć im "na zydlu".
– Uprzejmie proszę o wskazanie lekarzy, którzy dopuszczają się opisanych przez Pana praktyk. Tego typu sytuacje stanowią bowiem podstawę do wszczęcia postępowania m.in. przed organami odpowiedzialności zawodowej samorządu lekarskiego – napisał Jankowski w liście do prezesa PiS.
Skąd kolejki i opóźnienia?
Ponadto Prezes NRL wskazał na przyczynę kolejek do lekarzy po pomoc, powołując się na dane, którymi dysponuje samorząd lekarski.
Jak podał, wynika z nich, że w praktycznie wszystkich przypadkach długi czas oczekiwania na pomoc na SOR-ach to skutek "wadliwej konstrukcji systemu ochrony zdrowia, niedoboru koniecznego finansowania oraz kadr medycznych w sektorze publicznym".