Ziobro mówił o sporze z UE i nagle... wbił szpilę w rząd PiS. "Ten kolega został odwołany"
- Zbigniew Ziobro przekonywał w sobotę, że właściwym działaniem w dobie trwającej wojny i kryzysu energetycznego jest zawieszenie m.in. systemu ETS
- Zdradził, że co do tej sprawy nie było zgody wewnątrz Zjednoczonej Prawicy
Ziobro chce zawieszenia systemu ETS
W sobotę w Warszawie odbyła się konwencja Solidarnej Polski, której hasłem przewodnim była "Tańsza energia dla Polaków". Podczas swojego przemówienia lider ugrupowania Zbigniew Ziobro zapowiedział przedstawienie w najbliższych dniach projektu, który ma na celu zawieszenie unijnego systemu ETS (Europejski System Handlu Emisjami).
Wiceminister klimatu i środowiska Jacek Ozdoba przygotował znakomity projekt, który w zadziwiająco prosty sposób pozwala na zawieszenie, co najmniej na czas prowadzenia wojny, konsekwencji wynikających z pakietu klimatyczno-energetycznego w postaci systemu ETS. Systemu haraczu, który muszą kupować i płacić polskie przedsiębiorstwa a definitywnie, ostatecznie wszyscy Polacy - oświadczył polityk.
Ziobro przypomniał także, że członkowie Solidarnej Polski już wcześniej mówili o tym, że konsekwencją przyjęcia pakietu klimatyczno-energetycznego będzie drożyzna, wzrost cen energii oraz wzrost kosztów życia Polaków.
– Dlatego dziś, w warunkach toczącej się wojny (...) nie możemy dalej udawać, że nie ma problemu z pakietem klimatycznym. Musimy powiedzieć sobie jasno, że ten pakiet, który nie liczy się z kosztami ekonomicznymi i społecznymi, jakie ponoszą Polacy, jest nie do zaakceptowania dla nas – stwierdził.
– Wskazywaliśmy, że zgoda na tzw. warunkowość, zgoda na dodatkowe uprawnienia władcze Komisji Europejskiej w ramach funduszu odbudowy, będzie miała dramatyczne konsekwencje, będzie skutkować szantażem ekonomicznym wobec naszego kraju, będzie oznaczała liczne upokorzenia, będzie oznaczała być może zablokowanie reformy sądownictwa – dodawał w dalszej części swojego przemówienia. Polityk zdradził też, że wewnątrz Zjednoczonej Prawicy toczyły się na ten temat dyskusje, a niektórzy członkowie koalicji rządzącej mieli próbować przekonać Solidarną Polskę, że ta myli się w tym zakresie. – Jeden z tych kolegów, który takie wystąpienie wygłaszał, niedawno został odwołany z polskiego rządu – powiedział w pewnym momencie Ziobro.
Nie doprecyzował, o kogo chodzi, ale była to zapewne szpilka wbita w odwołanego z rządu Konrada Szymańskiego, ministra ds. Unii Europejskiej.
"Szaleńcza polityka klimatyczna UE"
Nie jest to pierwszy raz, kiedy Zbigniew Ziobro domaga się zawieszenia pakietu klimatycznego. Jakiś czas temu opublikował wpis, który tym razem nie był wymierzony w rząd, a w Donalda Tuska. "Polska musi odrzucić unijny pakiet klimatyczny, wtedy rachunki za prąd spadną o 60 proc. Za szaleńczą politykę klimatyczną UE odpowiada Europejska Partia Ludowa, na czele której stoi Donald Tusk" – stwierdził. I dodał, że Solidarna Polska jest za racjonalną ochroną klimatu. "Pakietu ruiny nie chcemy!" – napisał. Ziobro mógł w ten sposób nawiązać do wypowiedzi Donalda Tuska z 2 stycznia. Były premier był wtedy gościem "Faktów po Faktach" w TVN24 i nie zostawił suchej nitki na działaniach PiS, m.in. w sprawie szalejących cen.
Jak zauważył wówczas Tusk, w ostatnich dniach jest "potężna symfonia głosów ze strony PiS, z której wynika, że ja właściwie rządzę światem, co jest naprawdę delikatną przesadą". Z kolei Ziobrę nazwał "stosunkowo łatwym oponentem". – Za każdym razem wiem, kiedy kłamie albo się boi, a w tym przypadku widać było, że i kłamie, i się boi – mówił.