"Nie wiem, jak się zwracać do onego". Kaczyński znów zaatakował osoby LGBT+
- W niedzielę 16 października Jarosław Kaczyński odwiedził Sieradz, w którym podczas przemowy nie pominął kwestii płciowości i osób niebinarnych
- Kaczyński w swoim stylu kpił z osób LGBT+, a także żartował z tego, że nie wie, jak ma się do takich osób zwracać
- Podsumowując wątek, prezes PiS zaznaczał, że jego obóz polityczny jest tolerancyjny i "nie ma zamiaru nikogo prześladować"
Jarosław Kaczyński w Sieradzu w swoim stylu zaczął przemówienie od ataku na Unię Europejską i Niemcy. Wymieniając różnego rodzaju kwestie, które dzielą Polaków, od aktualnej narracji europejskiej doszedł, jak to ujął, do "sporu cywilizacyjnego". Tu rozpoczął się festiwal szydery z osób LGBT+.
"80 płci"
Jarosław Kaczyński wyszedł od zadania retorycznego pytania o to, "czy mamy przyjąć tę kulturę, która rozbija tradycyjne instytucje społeczne z rodziną na czele?". Później już tylko tłumaczył, na czym jego zdaniem polega owa kultura i jakie niesie skutki.
– Rozbija wszelkie tożsamości. Tożsamość narodową, ale także tożsamość dotyczącą tych kwestii, które są zdeterminowane już na poziomie genów, czyli tożsamość płciową. Czy to ma być przyjęte także w naszym kraju? – pytał retorycznie.
Nie obyło się też bez oceny zasadności małżeństw jednopłciowych.
– Czy mamy uznawać, że związek (...) dwóch mężczyzn czy dwóch kobiet to też jest małżeństwo? Albo czy mamy uznawać, że każdy z państwa, ja też mam świadczyć, że mam inną płeć niż tą, z którą się urodziłem? – pytał Kaczyński, a w tle słychać było poruszenie sali. Prezes PiS ciągnął jednak wątek dalej.
– Każdy z panów może tutaj stwierdzić, że jest kobietą, a każda z pań, że jest mężczyzną, o ile nie wybierze jeszcze jakiejś innej płci, bo jak państwo wiecie, tych płci jest coraz więcej. Niektórzy mówią, że już nawet 80 – kpił prezes partii rządzącej, a w tle rozległy się oklaski.
"Nie wiem, jak się zwracać do onego"
Aprobata sali ewidentnie spodobała się Jarosławowi Kaczyńskiemu, bo jak sam powiedział, "zupełnie to rozumie, bo sam się z tego śmieje".
– Ale to nie jest śmieszne. Przecież dzisiaj już są uczelnie, gdzie jest nakaz, żeby jeżeli ktoś, tutaj głównie chodzi o studentów, ale rozumiem, że pracowników to też dotyczy, jeżeli nagle ogłosi, że zmienił płeć, no to ci, którzy mają z nim kontakt, mają obowiązek się zwracać się do niego zgodnie z jego deklaracją. Czyli był pani, a jest pan, był pan, a jest pani.
To Jarosławowi Kaczyńskiemu nie wystarczyło. Ciągnął wątek dalej, wyciągając kwestie zwracania się do osób transpłciowych.
– Wiecie państwo, że właściwym sposobem zwracania się do tych innych płci jest "to"? – zapytał, po czym poprawił się, bo ktoś z sali podpowiedział mu, że chodzi o określenie "ono".
– "Ono"! Dobrze mi pani poseł powiada. Tylko nie wiem, jak się zwrócić do "onego" – zaszydził lider PiS i skomentował, że "to są oczywiście żarty".
Konsekwencje tolerancji okiem Kaczyńskiego
Prezes PiS nie poprzestał na żartach. Zwrócił uwagę, że widziana jego oczami poprawność polityczna jest konieczna, by nie odpowiadać karnie.
– Przecież w Anglii można wylądować w komisariacie, bo w wywiadzie w BBC albo innej stacji powiedziało się, że (...) ze związku dwóch mężczyzn albo dwóch kobiet nie ma dzieci. Albo, że nie jest pewne, czy wychowanie dzieci w związku tej samej płci jest dla nich rzeczą dobrą, czy może jednak lepiej by zachować takie prawo dla zwykłych rodzin, np. prawo adopcji. Musimy i ten spór rozstrzygnąć. Czy się przeciwko temu bronimy, czy też nie – uzasadniał Jarosław Kaczyński.
W swojej wypowiedzi przekonywał jednak, że... PiS jest tolerancyjny.
– Chcę zaznaczyć, że ta obrona nie ma nic wspólnego z żadną nietolerancją. Nie ma takiej tradycji w Polsce. Nigdy nie prześladowaliśmy ludzi o odmiennych, że tak powiem... skłonnościach i nie mam zamiaru nikogo prześladować. Ale tu przecież nie chodzi o tolerancję. Tu jest taka manipulacja językowa. Dwa słowa zostały utożsamione: tolerancja i afirmacja – wyjaśnił swoje stanowisko Jarosław Kaczyński.
Jak dodał, związek kobiety i mężczyzny jest przez państwo afirmowany, "bo jest podstawą rodziny, a rodzina jest podstawą społeczeństwa i podstawą trwania społeczeństwa oraz całego procesu socjalizacji".
Jarosław Kaczyński dodał przy tym również, że "niektóre środowiska kwestionują tożsamość narodową", jako przykład podając "środowisko Gazety Wyborczej", która jego zdaniem niechętnie odnosi się do słowa "naród".