"Ludzie są za to karani więzieniem". Sprawdzamy, czy na Zachodzie jest tak, jak mówił Kaczyński

Katarzyna Zuchowicz
17 października 2022, 16:35 • 1 minuta czytania
– Ludzie są karani wyrokami skazującymi na więzienie, za to, że stwierdzając, że z pary dwóch mężczyzn no nie może być dzieci. Tak, są takie przypadki – przemawiał w Myszkowie Jarosław Kaczyński. Co o tym strasznym Zachodzie pomyśleli sobie wtedy jego wyborcy, można się tylko domyślać. Ale czy tak faktycznie jest i czy prezes PiS miał rację?
– Na Zachodzie ludzie są skazywani na więzienie, za stwierdzenie, że z pary dwóch mężczyzn nie może być dzieci – mówił Jarosław Kaczyński. fot. Krzysztof Radzki/East News

Prezes Jarosław Kaczyński nieustannie w swoich wystąpieniach powołuje się na przykłady z zagranicy. Wystarczy wspomnieć słynną opowieść z Opola o polskich eurodeputowanych, którzy podróżują niemieckim pociągiem, w pierwszej klasie. – Dosiada się Niemiec, orientuje się, że to Polacy, wzywa konduktora, żeby ich wyrzucił, bo jak to Polacy mogą jechać w pierwszej klasie - opowiadał prezes PiS.


Opowieść okrzyknięto bzdurą. A rzecznik Deutsche Bahn podkreślił, że w niemieckich kolejach nie ma miejsca na rasizm czy dyskryminację. "Jedno jest pewne: różnorodność kulturowa, otwartość, tolerancja i szacunek to podstawowe wartości Deutsche Bahn" – zareagował na pytania naTemat.

Tym razem w Myszkowie prezes PiS straszył Zachodem, mówiąc o ideologicznym szaleństwie odnoszącym się do obyczajów i relacji między kobietami a mężczyznami. – A dokładnie do twierdzenia, że tak naprawdę nie ma ani kobiet, ani mężczyzn – przemawiał. Powiedział m.in.:

Ludzie są karani wyrokami skazującymi na więzienie, za to, że stwierdzając, że z pary dwóch mężczyzn no nie może być dzieci. Tak, są takie przypadki. Można powiedzieć np. w Anglii, w radiu, BBC bodajże, w wywiadzie, że nie jest pewne czy dzieci wychowywane w parach jednopłciowych mają równie dobre warunki jak w normalnej rodzinie i następnego dnia mieć wezwanie na policję, bo to jest mowa nienawiści.Jarosław Kaczyńskiprezes PiS

Czy faktycznie na Zachodzie zapadają takie wyroki?

Tu karzą za mowę nienawiści

– Nic mi o tym nie wiadomo, aby tak było. Na tym etapie mam trochę problem z traktowaniem poważnie tego, co mówi Jarosław Kaczyński. Mam wrażenie, że tam jest już dosyć wysoko poziom odklejenia. Mam poczucie, że on opiera swoje wypowiedzi na jakichś strzępach zniekształconych informacji, które do niego dochodzą – komentuje w rozmowie z naTemat Mateusz Sulwiński z grupy Stonewall.

Podkreśla: – Rzeczywiście w wielu państwach na Zachodzie społeczność LGBT+ jest chroniona przed mową nienawiści. I to nie mieści się w głowie prawicowym, konserwatywnym, politykom w Polsce. Bo to prawdopodobnie powoduje u nich refleksję, że wiele z rzeczy, które sami mówią, w takiej rzeczywistości mówić by nie mogli.

Agencja Praw Podstawowych Unii Europejskiej (FRA) jakiś czas temu wskazała, że w niektórych państwach członkowskich UE – wymieniono m.in. Belgię, Danię, Niemcy, Estonię, Hiszpanię, Irlandię, Holandię, Portugalię, Rumunię, Szwecję, Francję i Łotwę (ale też w Wielkiej Brytanii, która już w UE nie jest) – podburzanie do nienawiści, przemocy lub dyskryminacji z powodu orientacji seksualnej jest przestępstwem.

Nawet we Włoszech dwa lata temu głośno było o projekcie ustawy, który trafił wtedy do parlamentu – przewidywał kary do 6 lat więzienia za przemoc wobec osób homoseksualnych i transseksualnych oraz do półtora roku pozbawienia wolności za dyskryminację.

Z kolei w Wielkiej Brytanii, o której wspomniał Jarosław Kaczyński, ostatnio było głośno o wzroście przestępstw związanych z mową nienawiści – o 26 proc. Największy wzrost, jak zauważyło BBC, dotyczył osób transpłciowych – w porównaniu do ubiegłego roku wzrost aż o 56 proc.

"Przestępstwa z nienawiści wymierzone w orientację seksualną również wzrosły – o 42 proc., do 26 152" – podano.

Media na przykład donosiły o polskim imigrancie, który w 2020 roku podpalił klub nocny społeczności LGBT w Derry w Irlandii Północnej, za co został skazany na pięć lat więzienia.

W różnych państwach inne są przepisy dotyczące mowy nienawiści związanej z orientacją seksualną.

– Ale tego typu przepisy są. Nawet w Polsce są grupy chronione przed przestępstwami z nienawiści, natomiast są to przestępstwa z przesłanek np. religijnych czy etnicznych. Orientacja psychoseksualna się tam nie znajduje, a powinna, bo homofobia, transfobia są w Polsce bardzo żywe. Właśnie opublikowaliśmy post o szkoleniach dla nauczycieli z tematyki LGBT. Codziennie usuwamy kilkanaście komentarzy, których nie będę cytował – mówi Mateusz Sulwiński.

Odnosząc się do kwestii samej rodziny, zaznacza, że nie ma żadnych raportów, czy merytorycznie przeprowadzonych badań naukowych, które wskazywałyby na to, że dzieciom w rodzinach jednopłciowych dzieje się jakaś krzywda.

– Mamy nawet polskie badanie, "Rodziny z wyboru", w którym zbadano rodziny tęczowe, które wychowują dzieci w Polsce. Wyszło z niego, że absolutnie nic złego się tym dzieciom nie dzieje, a nawet jeśli chodzi o poziom szczęścia, te rodziny są trochę wyżej niż tradycyjnie pojęte rodziny – mówi nasz rozmówca.

I dodaje: – Prawdopodobnie wynika to z tego, że te rodziny muszą dużo więcej ze sobą rozmawiać. Można powiedzieć, że w polskiej rzeczywistości one dalej są niekonwencjonalne, więc siłą rzeczy musi być dużo dyskusji. Np. dlaczego nasza rodzina wygląda tak, a kolegów z klasy inaczej. Albo "mamo, usłyszałem coś niefajnego w szkole, dlaczego inni o nas plotkują".

Podobna narracja jak w Rosji

Pomijając pary jednopłciowe i dzieci, czy w ogóle słyszał o wyrokach skazujących na więzienie za mowę nienawiści wobec osób LGBT+?

– Nie znam takiego przypadku. Wiem, że ostatnio pojawiła się taka plotka w sprawie irlandzkiego nauczyciela. Prawicowe media lansowały tezę, że trafił do więzienia, bo nie szanował zaimków w odniesieniu do jednej z osób w klasie. Rzeczywiście dyrekcja szkoły upomniała nauczyciela w tym zakresie, ale on trafił do aresztu przez zniewagę w kierunku sądu. To był zupełnie inny motyw – mówi.

Chodziło o Enocha Burke'a, który nie zgodził się na używanie neutralnych płciowo zaimków w stosunku do transpłciowego ucznia. Z powodu sporu miał przebywać na płatnym urlopie, ale pojawił się w szkole, nie zastosował się też do sądowego zakazu. Wtedy do akcji wkroczyli policjanci.

– Ale znów jest to mechanizm, który stosuje Jarosław Kaczyński. Na podstawie strzępów informacji, zniekształconych newsów, fake newsów, buduje się tezę, która nie jest bardzo odległa od tego, co dzieje się w Rosji – mówi Mateusz Sulwiński.

– Tam też propaganda w dużej mierze opiera się na straszeniu społeczeństwa Zachodem, że tam są geje i lesbijski, którzy chcą krzywdzić dzieci, że jeśli nie powstrzymamy tej fali, to naszym rodzinom stanie się coś złego. My jesteśmy tymi, którzy zatrzymają to szaleństwo, które jest na Zachodzie i nie może trafić do Polski. To jest bardzo podobna retoryka – zauważa.