"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" szokuje sceną gwałtu. Nie ona jest jednak najgorsza
- "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to dramat psychologiczny z Milą Kunis, który od prawie dwóch tygodni jest numerem jeden na liście TOP 10 Netflixa.
- Film jest adaptacją książki Jessiki Knoll, która została zainspirowana jej własnymi doświadczeniami.
- Widzowie krytykują film za obrazową scenę zbiorowego gwałtu, przed którą nie ma wcześniej ostrzeżenia.
Kiedy idealne życie upada jak domek z kart
Ani FaNelli (Mila Kunis) z perspektywy przeciętnego obserwatora ma idealne życie. Być może zamiast zbawiać świata swoim pisaniem zajmuje się ocenianiem wibratorów, ale na horyzoncie już pojawiają się lepsze perspektywy, a bogaty i przystojny narzeczony (Finn Wittrock) jest dopełnieniem tego wspaniałego obrazka.
Tragiczna przeszłość nie pozwala jednak Ani przed sobą uciec. Kobieta była jedną z niewielu ocalałych w szkolnej strzelaninie, za którą odpowiedzialni byli jej przyjaciele. Cała prawda na temat tego wydarzenia wkrótce może wyjść na jaw za sprawą niezależnego reżysera zainteresowanego sprawą.
Ani obawia się, że kiedy ujrzy ona światło dzienne, jej perfekcyjne życie runie jak domek z kart. Czy to ona jednak ona jest tą osobą, która powinna się za cokolwiek wstydzić?
Mila Kunis jako "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie", która przeszła piekło
"Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" to kolejny dramat spod znaku ery po #MeToo. Tak, można przewrócić oczami, że "kolejny", ale prawda jest taka, że takich historii przez wiele lat się nie opowiadało – a dla wielu kobiet wciąż mogą być one pomocne.
Mila Kunis ("Różowe lata 70.", "Czarny łabędź") wciela się tutaj bowiem w bohaterkę, która przez większość swojego życia dorosłego życia próbuje zapomnieć o przeszłości i wypiera, że cokolwiek złego w ogóle jej się przydarzyło.
Trauma jednak wciąż towarzyszy w jej codzienności (co zostało całkiem ciekawie pokazane wizualnie na ekranie) i wpływa na wiele sfer jej życia, m.in. upodobania seksualne czy problemy z kontrolowaniem agresji.
Strzelanina, o współudział w której Ani została oskarżona przez innego ocalałego (Alex Barone), nie jest jednak jedynym traumatycznym wydarzeniem z jej przeszłości. Scena zbiorowego gwałtu dokonanego na nastoletniej dziewczynie w ocenie wielu widzów jest za mocna i nie powinna być pokazywana bez odpowiedniego ostrzeżenia, jednak to, czego dowiadujemy się później, jest nie mniej przerażające.
Ani doskonale zdaje sobie sprawę, że została potwornie skrzywdzona, ale wśród znajomych udaje razem z nimi, że to były tylko pijackie wygłupy, a nawet przeprasza jednego ze swoich gwałcicieli (którego wciąż uznaje za swojego chłopaka). W poczuciu winy utwierdza ją również jej matka, która obarcza ją odpowiedzialnością za doprowadzenie do całego zajścia.
Kultura gwałtu wciąż żywa
Historia Ani FaNelli to opowieść o wiecznie żywej kulturze gwałtu każącej ofierze wierzyć, że to ona jest odpowiedzialna za całe zło, które jej się wydarzyło. Ucieczką i strategią przetrwania bohaterki granej przez Kunis była maska niezniszczalnej, przebojowej kobiety, która w końcu jednak zaczęła pękać.
Prawdziwą i nieudawaną siłę Ani odnajduje jednak dopiero wtedy, kiedy zrzuca kostium twardzielki. Kosztuje ją to utratę narzeczonego i życia jak z bajki, ale dopiero w ten sposób odzyskuje siebie i realną kontrolę nad rzeczywistością.
"Najszczęśliwsza kobieta na świecie" w przeciwieństwie do sporej liczby produkcji Netfliksa nie fiksuje się jedynie na poruszaniu ważnego problemu odpuszczając sobie całą resztę, ale jest także zwyczajnie dobrze napisaną historią, która wciąga do samego końca.
Krytycy zarzucają filmowi, że trywializuje temat, ale nie zgodziłabym się z tym. Historia Ani jest wiarygodna (ostatecznie do pewnego stopnia została oparta na faktach), a bohaterowie nie składają się ze zbioru samych stereotypów.
Być może niektórych drażni, że w produkcji naskórkowo poruszono także temat szkolnych strzelanin i powszechnego dostępu do broni w USA. Wspomniany jest on jednak jedynie kontekstowo i trudno mi sobie wyobrazić, żeby można było zupełnie go pominąć.
Wątpliwości może budzić też to, że meandry psychiki bohaterki ukazane są w dość nieskomplikowanym i popkulturowym kluczu wizualnym oraz narracyjnym. "Najszczęśliwsza dziewczyna na świecie" nie jest być może najbardziej złożonym i wyrafinowanym dramatem psychologicznym, ale jak pokazują statystyki Netfliksa, film przebił się do wielu osób – a przecież im więcej osób zrozumie perspektywę ofiar, tym lepiej.