Iranka zrzuciła hidżab przed zawodami. Teraz Elnaz Rekabi zniknęła bez śladu

Krzysztof Gaweł
18 października 2022, 19:03 • 1 minuta czytania
Co się stało z Elnaz Rekabi? Od niedzieli zastanawiają się nad tym jej przyjaciele i bliscy, bo irańska zawodniczka nagle zniknęła wracając z mistrzostw Azji, które odbywały się w Seulu. Jej start w zawodach wywołał niemałe poruszenie, bo na ścianie pojawiła się bez hidżabu. Część komentatorów odebrała to jako znak wsparcia dla protestujących kobiet w Iranie i teraz obawia się, że Rekabi trafiła w ręce tajnej policji.
Elnaz Rekabi zrzuciła hidżab przed zawodami. Bliscy podejrzewają, że stało się jej coś złego Fot. RHEA KANG/AFP/East News

Iranka Elnaz Rekabi to utytułowana reprezentantka wspinaczki sportowej, wicemistrzyni Azji z 2013 roku oraz dwukrotna brązowa medalistka tych zawodów (2014 i 2016). Przed rokiem w Moskwie zdobyła brązowy medal mistrzostw świata i dokonała tej sztuki jako pierwsza zawodniczka ze swojego kraju w dziejach. Dziś nie wiadomo, co się z nią dzieje, a obawy rosną z godziny na godzinę. Wszystko przez jeden, ważny gest.

W weekend wzięła udział w mistrzostwach Azji w Seulu, gdzie była czwarta i wywołała wielkie poruszenie. Wystartowała bez hidżabu, choć od 1979 roku w jej kraju grozi za to surowa kara. Zdjęcia walczącej na ścianie Elnaz Rekabi obiegły natychmiast świat i tak zaczęły się jej problemy. Gest odebrano jednoznacznie, jako wsparcie dla walczących z reżimem ajatollachów kobiet. Jak informują BBC oraz "The Guardian", Rekabi została zatrzymana przez tajną policję.

Jak do tego doszło? Podstępem. Do irańskiej ambasady miał ją zwabić szef irańskiej federacji wspinaczki sportowej Reza Zarei. Tam czekali już na nią przedstawiciele tajnej policji obyczajowej, odebrano sportsmence telefon i paszport, zostanie przetransportowana do więzienia w Teheranie. I dalej nie wiadomo, co może grozić odważnej zawodniczce, która postanowiła stawić czoła nękającym społeczeństwo radykałom.

W Iranie wrze od połowy września, gdy policja zamordowała 22-letnią Mahsę Amini, która nie miała właściwie założonego hidżabu. Kobiety, a w ślad za nimi reszta społeczeństwa, wyszli na ulice i rozpoczęły się protesty. A z tymi władze w Teheranie radzą sobie w jeden sposób - krwawo je pacyfikując. Szacuje się, że fala protestów rozlała się po kraju, a do rozruchów doszło już w pięćdziesięciu miastach. Zginąć miało już 185 osób.

Irańscy sportowcy nie chcą milczeć, brutalność władz skrytykował m.in. piłkarz Sardar Azmoun, który napisał na Instagramie, by władze "wstydziły się tego, że zabijają ludzi". Zareagowała też alpinistka Nasim Eshqi, która opisała swoją historię sprzed lat i areszt za niewłaściwe noszenie hidżabu. Teraz przebywa we Włoszech i na razie nie ma czego szukać w ojczyźnie. Elnaz Rekabi również wsparła swoich rodaków i teraz za to płaci.

Zdaniem niezależnych irańskich mediów ma zostać przewieziona do Teheranu we wtorek - kadra wspinaczy wraca samolotem rejsowym dopiero w środę - gdzie czeka na nią surowa kara. Co dziwne, zawodniczka wrzuciła na Instagram swoje oświadczenie, w którym przekazała, że cała sytuacja to nieporozumienie i nie zamierzała zrzucać hidżabu. Nikt jednak w to nie wierzy i uważa się, że to celowa manipulacja tajnej policji.

"Ambasada Islamskiej Republiki Iranu w Korei Południowej zdecydowanie zaprzecza fałszywym doniesieniom i dezinformacji dotyczących Elnaz Rekabi" - przekazała mediom oświadczenie irańska placówka dyplomatyczna w Seulu. Jaki los czeka 33-letnią zawodniczkę? Tego dziś nie wiemy, ale obawy jej najbliższych są na pewno uzasadnione. W państwie, którym rządzi Ajatollach Ali Chamenei jej bohaterska postawa może oznaczać nawet śmierć.