Mocne wyznanie Wojciecha Modesta Amaro. "Staram się żyć stylem Maryi"
- Wojciech Modest Amaro to pierwszy polski zdobywca gwiazdki Michelin.
- Były gospodarz programu "Hell’s Kitchen" porzucił jednak życie gwiazdy telewizji na rzecz rozwoju duchowego
- Ostatnio wziął udział w religijnym festiwalu, podczas którego wyznał, czego w życiu najbardziej żałuje
Wojciech Modest Amaro o apostazji. Bóg wskazał mu, aby odszedł z telewizji
Przypomnijmy, że Wojciech Modest Amaro, który niegdyś brylował w telewizyjnych programach Polsatu, zamknął swoje dwie wykwintne restauracje (tym jedną z gwiazdką Michelin, Atelier Amaro), gdzie za skosztowanie mistrzowskiego menu trzeba było płacić krocie i czekać w długich kolejkach.
Obecnie deklaruje, że nie chce dalej rozwijać kariery kucharza-celebryty. Wprost mówi o tym, że ważniejsza jest dla niego wiara w Boga. Warto nadmienić, że swego czasu wirtuoz smaku przekonywał, że jego małżonka dowiedziała się, że jest w ciąży, dzięki "łasce bożej".
Ostatnio zaś Modest Amaro pojawił się na Festiwalu Życia w Kokotku na Śląsku, gdzie był specjalnym gościem. Podczas wykładu zaznaczył, że już nie żyje tak, jak wtedy, gdy był u szczytu popularności. Oznajmił, że dostał znak od Boga, aby porzucić telewizyjną działalność.
Zostawiłem za sobą całkowicie swoje życie i staram się żyć "stylem Maryi". Zamknęliśmy restaurację w Zakopanem, restaurację w Warszawie, sprzedaliśmy dom. A Pan posłał nas w miejsce zupełnie dla nas nieznane, powołał do rzeczy, których nigdy wcześniej nie robiliśmy. Jezus z rybaka zrobił pasterza i z kucharza może zrobić, kogo tylko chce. Dla niego to nie problem. Nie potrzeba żadnych kursów. Pan wyposaża we wszystko, co jest potrzebne. Daje pełnię łask. Potrzeba tylko serca otwartego i posłusznego.
Kucharz wziął na tapet także temat apostazji. Ocenił, dlaczego tak wielu ludzi decyduje się na odejście z kościoła.
– Wielu ludzi narzeka na Kościół, na księży, z tego powodu też z Kościoła odchodzą. Ja dziś wiem jedno: Jezusa odnajdziesz tylko w Kościele. To jest zgoda na wypełnienie się woli bożej w swoim życiu. Nie ma szuflad dla pana Boga. Trzeba zaprosić go do każdej przestrzeni swojego życia, a nie tylko do tych, o których myślimy, że są dla niego przeznaczone – powiedział.
Zwierzył się także, z jakiego powodu najczęściej bije się w piersi. – Najbardziej żałuję tego, że kuchnia i związany z nią sukces w pewnym momencie stały się dla mnie bożkiem – skwitował.
Warto nadmienić, że pod koniec czerwca tego roku ukazały się badania sondażowe, z których wynika, że 37 proc. Polaków pojawia się w kościele przynajmniej raz w tygodniu. To o dziewięć punktów procentowych mniej niż dwa lata temu, kiedy - tuż przed pandemią - CBOS przeprowadzał podobne badania dotyczące religijności Polaków. Liczba apostazji w Polsce również systematycznie rośnie.