Polak kupił importowany węgiel i się zdziwił. "Nie pali się, to są śmieci"

Mateusz Przyborowski
19 października 2022, 18:33 • 1 minuta czytania
Przedsiębiorca z Wielkopolski kupił węgiel z Australii. Chciał go wykorzystać do ogrzewania tuneli z kwiatami. Zdumienie mężczyzny było jedak ogromne, kiedy okazało się, że surowiec nie chciał się palić.
Gdański port z importowanym węglem z Kolumbii Fot. WOJCIECH STROZYK / REPORTER

Ogrodnik z Chrzypska Wielkiego w województwie wielkopolskim za pośrednictwem jednej z polskich firm kupił węgiel do ogrzewania tuneli foliowych z kwiatami ozdobnymi, które hoduje w swoim przedsiębiorstwie. Surowiec pochodzi z Australii. Problem jednak w tym, że... nie chce się palić.

Węgiel z Australii nie nadaje się na opał

Z panem Bogdanem rozmawiał dziennikarz TVN24. Na nagraniu widać też dwóch mężczyzn, którzy przez dłuższą chwilę próbowali rozpalić zakupiony węgiel za pomocą palnika gazowego. Węgiel gaśnie jednak zaledwie po kilku sekundach od odstawienia dyszy palnika.

– Ten węgiel to śmieci, którymi nie da się palić w piecu – komentuje pan Bogdan. – Mamy też węgiel kolumbijski i jest zdecydowanie lepszy, mimo że ma gorsze parametry niż ten nasz, polski – dodaje.

Przedsiębiorca z Wielkopolski czeka obecnie na rozpatrzenie reklamacji od dostawcy. Zdenerwowany dodaje, że zakupiony przez niego węgiel z Australii posiadał specyfikację, na którą powołał się przy składaniu reklamacji. Jak dotąd nie została ona rozpatrzona.

Przedstawiciele branży węglowej, pytani niedawno przez portal Money.pl, mówiąc o węglu sprowadzanym z Indonezji i Australii, w większości używają określeń "błoto" i "piach". Wszystko przez budzący wątpliwości skład surowca.

Szczególnie w przypadku węgla z Australii jednym z głównych problemów jest wysoka zawartość popiołu, która sięga nawet 20 proc. Dla porównania polski węgiel kamienny – dobrej jakości – zawiera do 8-10 proc. popiołu.

Jedna grupa kupi węgiel "specjalną ścieżką"

Pan Bogdan zwraca też uwagę, że cała branża ogrodnicza stoi w obliczu poważnych problemów z prowadzeniem działalności w czasie jesieni i nadchodzącej zimy. Ale problemy mogą mieć również inni przedsiębiorcy, w tym na przykład rolnicy.

Wielu z nich, z powodu cen energii, rozważa dramatyczne decyzje o wstrzymaniu swojej działalności. Węgla na rynku nie ma, więc rząd próbuje łatać braki na różne możliwe sposoby.

Jak informowaliśmy we wtorek w naTemat, jeszcze w tym tygodniu Polska Grupa Górnicza planuje uruchomić program sprzedaży miałów energetycznych dla tych, którzy używają go do celów związanych z produkcją rolną.

Prezes PPG Tomasz Rogala przekazał, że "wszystkie szczegóły zostaną podane niebawem" na stronie internetowej spółki. Zapowiedział też, że do końca roku producenci rolni będą mogli kupić w tej formule 300 tys. ton miałów energetycznych i taką samą ilość zarezerwowano na kolejny rok.

Co również ważne, rolnicy będą mogli kupić węgiel specjalnym trybem, a konkretnie poza sklepem internetowym PPG. Miał trafi do tych podmiotów, które mają status rolniczy i są objęte regulaminem sprzedaży.