"To bzdury". Syn Donalda Tuska komentuje doniesienia o przyjęciu 600 tys. euro łapówki
Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej naTemat.pl
- Michał Tusk skomentował doniesienia, że miał on brać udział w przekazaniu łapówki dla rządu Donalda Tuska.
- Doniesienia są konsekwencją publikacji przez Prokuraturę Krajową zeznań jednego z oskarżonych w sprawie tzw. afery podsłuchowej
- Współpracownik Marka Falenty, Marcin W. mówi o sumie 600 tys. euro
Nie milkną echa dotyczące nowych wątków tzw. afery taśmowej. Prokuratura Krajowa upubliczniła protokoły z zeznań Marcina W., jednego z głównych współpracowników biznesmena Marka Falenty. To właśnie na zlecenie Falenty mieli być podsłuchiwani politycy ówczesnego rządu Donalda Tuska.
Prokuratura Krajowa upublicznia protokoły
Publikację protokołów z przesłuchań już we wrześniu zapowiedział Zbigniew Ziobro. Argumentował to oskarżeniami wobec prokuratury, kierowanymi przez szefa PO, Donalda Tuska.
Donald Tusk, przewodniczący Platformy Obywatelskiej, publicznie postawił poważne oskarżenia wobec prokuratury dotyczące rzekomego zatajania informacji i zaniechań w śledztwie. Powołał się na jeden z protokołów wyjaśnień Marcina W., pomijając inne jego relacje procesowe pozostające w związku z tematem wczorajszej konferencji. Dlatego postanowiłem, że interes publiczny wymaga, by obywatele poznali całość złożonych przez niego relacji dotyczących wątku kryminalno-politycznego w kontekście związków z Rosją
Syn Donalda Tuska odpowiada na zarzuty
Z protokołu z zeznań Marcina W. wynika, że miał wręczyć torbę z pieniędzmi Michałowi T. Reklamówkę z 600 tysiącami euro Michał T. miał przekazać do rządu, konkretnie "dla Tuska", by firma inicjatora korupcyjnego procederu miała możliwość pośredniczenia w dostawach rosyjskiego węgla dla jednej z państwowych spółek.
"Marek F. twierdził, że jest w stanie to załatwić, tylko potrzeba na to, z tego co pamiętam, 600 tys. euro, które miało być przekazane, jak to mówił Marek F. »dla Tuska« w szerokim tego słowa znaczeniu, bo nie wiem, czy chodziło o partię, czy o samego Donalda Tuska, czy o rząd w znaczeniu wówczas rządzących Polską, w każdym razie pieniądze te odbierał od nas M. T." – zeznał.
Marcin W. opisał także okoliczności rzekomego przekazania gotówki: "M. rozchylił reklamówkę i spytał »czy kasa się zgadza?«. Ja wtedy nie wytrzymałem. Zapytałem: »czy to są jakieś jaja, tak byś wziął reklamówkę i wyszedł? A co, jak się kasa nie zgadza?«. On powiedział: »nie wiem, czy oglądamy te same filmy, ale jak się j***ąłeś, to cię od***ią«. Ja mu odpowiedziałem tak: »oglądamy te same filmy, też oglądałem »Odwróconych« czy »Świadka Koronnego«. Odpowiedział: »cześć« i wyszedł z reklamówką".
Informację, że Michał T. to syn Donalda Tuska podało TVP Info. Ten jednak w rozmowie z Onetem zdecydowanie odpiera zarzuty i odciął się od sprawy.
– Nigdy nie poznałem Marka Falenty, nie znam Marcina W. (...) To totalne bzdury. Prokuratura ma je od lat. Nigdy przez te wszystkie lata nie byłem nawet przesłuchiwany w tej sprawie – powiedział Onetowi syn Donalda Tuska.