Trwa czarna seria w Tatrach. TOPR ujawnia nam szczegóły ostatniej tragedii

Rafał Badowski
20 października 2022, 18:46 • 1 minuta czytania
To była kolejna śmierć w Tatrach... Ratownicy Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego na pokładzie śmigłowca przetransportowali do Zakopanego ciało turysty, który uległ wypadkowi na szlaku prowadzącym na Rysy. TOPR na prośbę naTemat wyjaśniło, co dokładnie stało się tym razem.
Turysta zginął na miejscu po upadku z dużej wysokości z Rysów. Fot. Marek Maliszewski / Reporter

Do tragicznego zdarzenia doszło najprawdopodobniej po południu w czwartek 20 października. O sprawę zapytaliśmy w Tatrzańskim Ochotniczym Pogotowiu Ratunkowym – Turysta spadł spod samego wierzchołka Rysów, z dużej wysokości. Nie miał najmniejszych szans na przeżycie. Zgłoszenie dostaliśmy o godz. 14:26 – mówi w rozmowie z naTemat przedstawiciel TOPR.

– W akcji brało udział 9 ratowników i dwóch pilotów. Przetransportowaliśmy ciało turysty do Zakopanego – dodaje ratownik.

Tragiczna seria w Tatrach – szczególnie w rejonie Rysów – trwa już od dwóch tygodni. Według ratowników górskich główną przyczyną wypadków jest brak odpowiedniego sprzętu turystycznego lub nieumiejętne wykorzystywanie tegoż.

Turyści zdają się też nie pamiętać o tym, że mimo świetnej pogody, która zachęca do górskich wycieczek, w partiach szczytowych leży już zamrożony śnieg.

Śmierć w Dolinie Furkotnej

W weekend informowaliśmy o innym śmiertelnym wypadku w Tatrach, tym razem w Dolinie Furkotnej po słowackiej stronie. Ratownicy nie zdołali uratować 36-letniego turysty, do którego wezwano pomoc. Serwis Tatromaniak.pl podał, że przypadków śmierci w górach jest niestety coraz więcej i ma to związek z trudnymi warunkami panującymi obecnie na szlakach.

Ratownicy Horskiej Zachrannej Służby zostali wezwani wówczas na pomoc 36-latkowi, który nagle stracił przytomność podczas zejścia z Bystrej Ławki. Na miejsce natychmiast wysłano śmigłowiec. W tym czasie mężczyzna był reanimowany przez świadków wypadku, którzy byli instruowani przez telefon. Po przybyciu służb ratunkowych mężczyzna został przeniesiony na pokład śmigłowca, a podczas transportu do szpitala w Popradzie był reanimowany. Niestety, mimo wysiłków ratowników, mężczyzny nie udało się uratować. Do dwóch innych wypadków śmiertelnych po słowackiej stronie Tatr doszło zaledwie dzień wcześniej.

Tragiczny wypadek w Dolinie Łomnickiej

W piątek 58-letni Słowak poślizgnął się w trakcie schodzenia z Kieżmarskiego Szczytu i spadł do Doliny Łomnickiej. Zmarł w wyniku poniesionych obrażeń. "Tego samego dnia w trakcie schodzenia z Wysokiej turysta spadł w rejonie Kogutka (turnia w masywie Ciężkiego Szczytu) w kierunku Chaty pod Rysami" - podał Tatromniak.pl.

"Po godzinie 12 przy pomocy numeru alarmowego 112 na centralę TOPR dotarło zgłoszenie od trójki turystów o upadku jednego z nich z Pościeli Jasińskiego do Doliny Pańszczycy. Śmigłowcem na miejsce wypadku przetransportowano 5 ratowników, którzy mimo prób nie byli w stanie uratować turysty z poważnymi urazami głowy" - relacjonowali ratownicy. Jak podkreślono, pomocy potrzebowali również współtowarzysze poszkodowanego, którzy zostali na szlaku i nie byli w stanie bezpiecznie zejść w dół. Otrzymali oni pomoc i trafili do szpitala. "Niezmiennie apelujemy o umiejętny dobór celów wycieczek do panujących warunków oraz posiadanego sprzętu i umiejętności" - apelował TOPR.