Polak chciał lecieć do Irlandii. Pracowników lotniska zszokował jego dowód osobisty
- Polak chciał lecieć z Krakowa do Irlandii, ale jego dowód osobisty był w takim stanie, że nie przeszedł kontroli
- Zarówno na awersie, jak i rewersie dowodu osobistego znalazły się wydrapane ostrym narzędziem napisy i obsceniczne rysunki
- W międzyczasie Polak zachowywał się bardzo arogancko. Wygłosił oświadczenie, iż jest "królem lotniska"
Jak donosi Karpacki Oddział Straży Granicznej, do odprawy paszportowej na lotnisku w Balicach zgłosił się pasażer lotu do Shannon w Irlandii. Miał, jak jest wymagane, dowód osobisty wydany przez właściwy organ. Podróżny nie był również poszukiwany.
Polak z pomazanym dowodem chciał lecieć do Irlandii
Ale to nie wystarczyło w tym przypadku. Pracownicy lotniska nie mogli zezwolić mężczyźnie na przekroczenie granicy. Chodzi o to, że zarówno na awersie, jak i rewersie dowodu osobistego znalazły się wydrapane ostrym narzędziem napisy i obsceniczne rysunki.
"Interwencja w strukturę dokumentu spowodowała nieodwracalne zniszczenie jednego z jego ważnych zabezpieczeń. "Twórczość" Polaka sprawiła, że posiadany przez niego dokument przestał odpowiadać obowiązującym wzorom, jak też uprawniać do przekroczenia granicy. Dowód osobisty tym samym stał się bezużyteczny" – informuje na swojej stronie SG.
Fot. Karpacki Oddział Straży Granicznej
W międzyczasie Polak zachowywał się bardzo arogancko. Wygłosił oświadczenie, iż jest "królem lotniska". To jednak nie zrobiło wrażenia na pracownikach lotniska, ale już fakt, że nie posiadał innego dokumentu podróży, spowodował, że nie zezwolono mu na wyjazd z Polski.
Straż Graniczna nie pozwoliła mu na opuszczenie kraju
"Niestety - z własnego wyboru - do czasu uzyskania nowego dokumentu, podróżny będzie zmuszony pozostać w kraju dłużej, niż pierwotnie planował" – podsumowali całe zdarzenie funkcjonariusze SG.
To już drugie dziwne zdarzenie na polskim lotnisku w ostatnich dniach. Jak informowaliśmy w naTemat.pl, w poniedziałek funkcjonariusze z Grupy Interwencji Specjalnych Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie otrzymali zgłoszenie o bójce na pokładzie samolotu lecącego z Gdańska do Tbilisi i jego przymusowym lądowaniu na Lotnisku Chopina.
Według raportu z lotu oraz ustnego oświadczenia załogi, zaraz po starcie samolotu, jeden z pasażerów 48-letni obywatel Gruzji uderzył w twarz swoją żonę, pił własny alkohol oraz zaczepiał innych pasażerów, krzycząc i używając w stosunku do personelu pokładowego oraz innych podróżnych wulgarnych słów.
Mężczyzna nie chciał słuchać też tego, a co prosiła go załoga. Takie zachowanie mężczyzny spowodowało, że samolot wylądował w Warszawie. Tak zdecydował pilot.
Gruzin dobrowolnie opuścił pokład samolotu i został przewieziony do pomieszczeń służbowych. Na miejscu okazało się, że jest on dość pijany. Dlatego też przekazano go Straży Miejskiej, która przewiozła go do izby wytrzeźwień w Warszawie.