Polaków zapytano, czy wolą słuchać Kaczyńskiego, czy Tuska. Wynik jest miażdżący

Agnieszka Miastowska
22 października 2022, 11:29 • 1 minuta czytania
Instytut Badań Pollster na zlecenie "Super Expressu" zadał Polakom pytanie dotyczące tego, kogo słuchają chętniej. Zapytano o Donalda Tuska i Jarosława Kaczyńskiego. I chyba można zaryzykować stwierdzenie, że wynik był zaskakujący. Największa grupa Polaków nie lubi słuchać ani jednego, ani drugiego.
Sondaż: większość Polaków nie chce słuchać Kaczyńskiego, ale Tuska też nie Fot. East News/Krzysztof Radzki/ANDRZEJ IWANCZUK

Polacy nie chcą słuchać ani Kaczyńskiego, ani Tuska

Od kilku tygodni zarówno prezes PiS, jak i lider PO jeżdżą po Polsce i spotykają się z wyborcami. Słyszymy o kolejnych zapowiedziach Donalda Tuska oraz o wpadkach Jarosława Kaczyńskiego, który na spotkaniach z wyborcami przekonuje m.in., że przejmie sieć sklepów Żabka z rąk obcego kapitału.

Polakom zadano więc pytanie, kogo z liderów dwóch czołowych partii w Polsce wolą słuchać, kto przemawia do nich bardziej. Instytut Badań Pollster przepytał 1068  obywateli. Jakie mamy wnioski?

27 proc. respondentów odpowiedziało, że woli słuchać Donalda Tuska. 17 proc. wskazało na Jarosława Kaczyńskiego. Lider PO uzyskał więc dużą przewagę. Jednak ważniejszy wydaje się fakt, że najwięcej spośród badanych, czyli aż 48 proc. stwierdziło, że nie chce słuchać ani Jarosława Kaczyńskiego, ani Donalda Tuska. 8 proc. badanych nie potrafiło nawet wybrać spośród polityków i nie udzieliło jednoznacznej odpowiedzi.

"Super Express" przywołuje słowa prof. Rafała Chwedoruka, który tłumaczy, że "olbrzymia część Polaków ceni bardziej zgodę niż konflikt". "Stąd trochę lepszy wynik Tuska, który aż tak nie dzieli podczas wystąpień" - stwierdził ekspert.

Jarosław Kaczyński na spotkaniach z wyborcami

Trzeba jednak przyznać, że to spotkania Jarosława Kaczyńskiego z wyborcami odbijają się w mediach ostatnio szerszym echem niż przemówienia Donalda Tuska. Prezes PiS wypowiedział podczas nich parę stwierdzeń, które wywołały wiele kontrowersji.

Na przykład zdaniem Kaczyńskiego, za czasów rządów PO-PSL poziom biedy był bardzo wysoki. Co chciał udowodnić, mówiąc, że ludzie wtedy "zbierali po lasach kartofle zasadzone dla dzików przez leśników". – Tak było – dodał.

W Myszkowie przekonywał za to, że w Anglii idzie się do więzienia za stwierdzenie, że z homoseksualnego związku nie mogą urodzić się dzieci. – Ludzie są karani wyrokami skazującymi na więzienie, za to, że stwierdzając, że z pary dwóch mężczyzn no nie może być dzieci. Tak, są takie przypadki – przemawiał Kaczyński.

Nie obyło się też bez wpadek i pomyłek. W Nowym Targu Jarosław Kaczyński został przywitany przez swoich zwolenników dobrze znanymi okrzykami "Jarosław, Jarosław". Wówczas prezes pozwolił sobie na żart: "Dziękuje państwu bardzo. Bardzo mi miło, że pamiętacie, jak mam na imię". Potem, niefortunnie okazało się, że to prezes nie wie, gdzie jest, bo pomylił Nowy Targ z Nowym Sączem, który miał odwiedzić później.