"Córka zasłaniała się przed ciosami". Wstrząsające wyniki sekcji zwłok rodziny z Tarnowa
- Najwięcej ran odniosła matka dziewczynek, usiłowała się bronić przed atakującym ją mężem
- Na rękach sześciolatki odnaleziono rany cięte, co sugeruje, że ona także usiłowała stawić opór ojcu
- Na nogach mężczyzny znaleziono zakrwawioną szlifierkę kątową
W piątek w domu jednorodzinnym przy ul. św. Marcina w Tarnowie znaleziono ciała czterech osób - 43-letniego Tomasza O., jego 41-letniej żony oraz ich dwójki małych córek w wieku trzech i sześciu lat. Wszyscy mieli podcięte gardła, a zginęli od wykrwawienia się. Policję na miejsce wezwała osoba spokrewniona z ofiarami.
Sekcja zwłok przeprowadzona w Zakładzie Medycyny Sądowej CMUJ w Krakowie wykazała, że najwięcej ran odniosła matka dziewczynek.
- To głębokie rany cięte szyi, rany kłute klatki piersiowej, a także obrażenia na rękach i twarzy - powiedział w rozmowie z Onetem prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Dziecko zasłaniało się rękami przed ojcem
Kobieta próbowała się bronić, szarpała się z atakującym ją mężem. Jak się okazało, również sześciolatka usiłowała stawić opór wobec ojca, dziewczynka miała ślady na rękach. Oznacza to zdaniem lekarzy, że zasłaniała się przed ciosami.
Może Cię też zainteresować: 12-letnia gimnastyczka bestialsko zamordowana. Gwałt, symbole na ciele i zwłoki w walizce
Tomasz O. z kolei miał powierzchowne rany kłute na klatce piersiowej, co sugeruje, że usiłował sobie w ten sposób zrobić krzywdę, ale ostatecznie podciął sobie gardło. Ustalane jest, czy użył do tego noża, czy szlifierki kątowej, którą znaleziono zakrwawioną na jego kolanach.
Zarówno jemu, jak i żonie pobrano krew do badań toksykologicznych, żeby sprawdzić, czyli pod wpływem alkoholu, bądź substancji psychoaktywnych.
Zwłoki całej rodziny w domu w Tarnowie
Jak relacjonowaliśmy, mężczyzna był zatrudniony w branży budowlanej jako operator koparki, a jego żona pracowała jako nauczycielka przedszkola.
Policjanci informowali, jak wyglądała interwencja w domu przy ulicy św. Marcina. Na miejsce przybyła babcia dzieci (nie wiemy, czy była to matka zamordowanego mężczyzny, czy kobiety), bo była zaniepokojona tym, że przez tak długi czas nie było kontaktu z rodziną. Jednak służby miała wezwać "inna osoba prywatna".
Zwłoki mężczyzny odnaleziono na piętrze, a kobiety przy drzwiach do domu. Okoliczności morderstwa wyjaśnia prokuratura.
Czytaj też: Odsiedział 24 lata za zabójstwo. Jego historia przypomina sprawę Tomasza Komendy
RFM 24 podało w poniedziałek, że według nieoficjalnych informacji kobieta chciała wnieść pozew rozwodowy. Co więcej, rodzina miała założoną tzw. niebieską kartę.
– W rodzinie była prowadzona procedura niebieskiej karty. Grupa robocza podjęła wszelkie działania i czynności i zostały one w pełni dopełnione - powiedziała reporterowi RMF24 Dorota Krakowska, dyrektor Centrum Usług Społecznych w Tarnowie.