"Wołodia, jesteśmy w du***". Czy Putin zostanie niebawem obalony?

Alicja Skiba
28 października 2022, 20:48 • 1 minuta czytania
Leonid Gozman, rosyjski opozycjonista, powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą", że jego zdaniem rządy Władimira Putina niedługo się zakończą. Na Kremlu może niebawem dojść do przewrotu. "Niewielu chce utonąć z dyktatorem" – stwierdził.
Rosyjski opozycjonista Leonid Gozman uważa, że zbliża się upadek reżimu Władimira Putina. Fot. Rex Features/East News

Leonid Gozman udzielając wywiadu "Rzeczpospolitej" powiedział, że spodziewa się, że Putinowi niebawem "zaproponują, by się rozchorował i udał do swojego pałacu w Gelendżyku".

– Pewnego dnia przyjdą do niego ludzie z jego najbliższego otoczenia i powiedzą: 'Wołodia, jesteśmy w du***, za tydzień nas wszystkich powieszą'. (...) Otrzyma tytuł 'ojca narodu' i dożywotnią ochronę. W jego miejsce posadzą jakiegoś Wasilija, człowieka nikczemnego, głupiego i tchórzliwego - stwierdził. Dysydent żyje na uchodźstwie.

Czytaj też: Rosja przeprowadzi ćwiczenia nuklearne. Pentagon został powiadomiony

Jak powiedział, reżim prezydenta Rosji jest na skraju upadku, a to za sprawą porażek na Ukrainie oraz wewnętrznych problemów.

– Dzisiaj, jeżeli reżim się posypie, a prawdopodobnie tak będzie, rozpocznie się wojna każdego z każdym. Wszystkie armie, w tym regionalne i prywatne, zaczną walczyć między sobą. Prigożyn z Szojgu, Szojgu z Zołotowem, a Zołotow z Kadyrowem. Zaleją Rosję krwią – ocenił.

"Pasywny opór trwa"

Jego zdaniem należy się spodziewać buntu społecznego w Rosji, ponieważ obywatele żyją w przekonaniu, że na nic nie mają wpływu.

– Pasywny opór trwa, wielu ludzi ucieka, a poparcie dla Putina codziennie maleje – zaznaczył.

Jak dodał, Putin "od dawna żyje w świecie własnych iluzji i stracił kontakt z rzeczywistością". - On naprawdę myślał, że w ciągu trzech lub czterech dni weźmie Kijów i przeprowadzi paradę na Chreszczatyku. Wierzył, że Ukraińcy będą się poddawać i witać kwiatami jego wojska - powiedział dysydent.

Amerykanie twierdzą, że to on będzie następcą Putina. To zwolennik eskalacji wojny

Relacjonowaliśmy niedawno, że trwają spekulacje na temat tego, kto zastąpi Władimira Putina oraz czy na Kremlu rodzi się bunt wobec dyktatora. Amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ujawnił, że w Rosji coraz bardziej w siłę rośnie Jewgienij Prigożyn, zwany też "kucharzem Putina", który tworzy struktury militarne równolegle do armii rosyjskiej.

Analitycy amerykańskiego ISW zwrócili uwagę, że Jewgienij Prigożyn blisko powiązany z prywatną militarną jednostką zwaną Grupą Wagnera (oskarżaną o zbrodnie popełnione w Ukrainie, Syrii, Mali i Libii), tworzy własne struktury równoległe wobec rosyjskich sił zbrojnych. To stanowi potencjalne zagrożenie dla rządów Putina co najmniej w sferze informacyjnej.

Może Cie też zainteresować: Jedno wielkie rosyjskie oszustwo. Rosjanie właśnie stracili kolejny złoty medal olimpijski

Prigożyn współpracuje blisko z Igorem Girkinem przy tworzeniu swojego batalionu ochotników. Girkin, który jest byłym dowódcą ochotników w Donbasie i uczestnikiem aneksji Krymu, często krytykował Kreml za to, jak prowadzi wojnę w Ukrainie. Ma również silną pozycję w środowisku rosyjskich skrajnych nacjonalistów, których poparcie może umocnić pozycję Prigożyna w Rosji.

Putin, jak podkreślają eksperci, polega na siłach wagnerowców w Bachmucie i prawdopodobnie usiłuje zadowolić Prigożyna, pomimo tego, że ten drugi otwarcie krytykuje dyktatora. "Kucharz Putina" ironizował w jednym z wywiadów, że buduje tzw. linię Wagnera, by rosyjskie siły zbrojne "ukrywające się za plecami Wagnera" czuły się bezpiecznie.

"Krytyka koncentruje się raczej na wysokim dowództwie wojskowym, niż na wyższym kierownictwie politycznym, ale reprezentuje trend publicznego wyrażania sprzeciwu wobec rosyjskiego establishmentu" – ocenił brytyjski resort obrony.