Amerykanie twierdzą, że to on będzie następcą Putina. To zwolennik eskalacji wojny
Alicja Skiba
25 października 2022, 13:08·3 minuty czytania
Publikacja artykułu: 25 października 2022, 13:08
Obstawianie, kto zastąpi Władimira Putina na Kremlu, nie przestaje frapować od dawna. Ciężko już zliczyć, ile spekulacji na ten temat powstało. Tymczasem amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW) ujawnił, że w Rosji coraz bardziej w siłę rośnie Jewgienij Prigożyn, zwany też "kucharzem Putina", który tworzy struktury militarne równolegle do armii rosyjskiej.
Reklama.
Reklama.
Prigożyn jest związany z Grupą Wagnera, prywatną firmą wojskową, której najemnicy oskarżani są o dokonywanie zbrodni m.in. w Ukrainie
"Kucharz Putina" współpracuje blisko z Igorem Girkinem przy tworzeniu własnych struktur militarnych
Girkin z kolei ma silną pozycję wśród rosyjskich skrajnych nacjonalistów, którzy mogą umocnić pozycję Prigożyna w Rosji
Analitycy amerykańskiego ISW zwrócili uwagę, że Jewgienij Prigożyn blisko powiązany z prywatną militarną jednostką zwaną Grupą Wagnera (oskarżaną o zbrodnie popełnione w Ukrainie, Syrii, Mali i Libii), tworzy własne struktury równoległe wobec rosyjskich sił zbrojnych. To stanowi potencjalne zagrożenie dla rządów Putina co najmniej w sferze informacyjnej.
Prigożyn współpracuje blisko z Igorem Girkinem przy tworzeniu swojego batalionu ochotników. Girkin, który jest byłym dowódcą ochotników w Donbasie i uczestnikiem aneksji Krymu, często krytykował Kreml za to, jak prowadzi wojnę w Ukrainie. Ma również silną pozycję w środowisku rosyjskich skrajnych nacjonalistów, których poparcie może umocnić pozycję Prigożyna w Rosji.
Putin, jak podkreślają eksperci, polega na siłach wagnerowców w Bachmucie i prawdopodobnie usiłuje zadowolić Prigożyna, pomimo tego, że ten drugi otwarcie krytykuje dyktatora. "Kucharz Putina" ironizował w jednym z wywiadów, że buduje tzw. linię Wagnera, by rosyjskie siły zbrojne "ukrywające się za plecami Wagnera" czuły się bezpiecznie.
Czy Kremlowi grozi zamach stanu? Mówi się o dwóch niebezpiecznych dla Putina osobach
W naTemat pisaliśmy już o Prigożynie, którego rosnące wpływy w strukturach rosyjskich dostrzega również brytyjski wywiad. Jednak nie tylko jego – również przywódcy Czeczenii Ramzana Kadyrowa.
Brytyjskie ministerstwo obrony wymieniło ich jako nieformalnych przywódców bloku "prowojennego". Kadyrow i Prigożyn lobbują na rzecz większego zaangażowania Rosjii gotowości do eskalacji wojny. Oddziały obojga biorą czynny udział w walkach.
"Krytyka koncentruje się raczej nawysokim dowództwie wojskowym, niż na wyższym kierownictwie politycznym, ale reprezentuje trend publicznego wyrażania sprzeciwu wobec rosyjskiego establishmentu" - ocenił brytyjski resort obrony.
Dr Agnieszka Legucka, analityczka ds. Rosji z Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych, nie zgodziła się jednak w rozmowie z WP, żeby wpływy Prigożyna i Kadyrowa były tak silne, że dojdzie do puczu na Kremlu.
– Są uzależnieni od rosyjskiego dyktatora. Podlegają Putinowi i nie mają własnej pozycji w rosyjskim systemie politycznym oraz militarnym. To bardziej Putin wykorzystuje ich do rozgrywania różnych frakcji – oceniła.
Następca Putina. Kim są inni potencjalni "kandydaci"
Ostatnio dziennikarka naTemat Katarzyna Zuchowicz pisała o tym, kto jeszcze jest typowany na następcę Władimira Putina. Politico wymieniło aż 12 potencjalnych kandydatów do schedy po dyktatorze – w zależności od scenariusza, czy Putin sam mianowałby następcę, czy nie.
Wśród nich pojawił się m.in.Dmitrij Miedwiediew, były prezydent i były premier, dziś wiceprzewodniczący rosyjskiej rady bezpieczeństwa. W sierpniu, podczas wizyty w Donbasie, sam miał powiedzieć, że "wkrótce Putin przejdzie na emeryturę, a on sam zostanie jego następcą".
Wymieniono też Dmitrija Patruszewa, 44-letniego syna wspomnianego wcześniej "jastrzębia Putina", ministra rolnictwa, który – jak ocenia – "wyłonił się jako książę i wiarygodny potencjalny następca".