Liga Mistrzów niemal przez rok bez Roberta Lewandowskiego. Czarny sen się spełnił

Krzysztof Gaweł
31 października 2022, 09:45 • 1 minuta czytania
Robert Lewandowski nie zagra we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Viktorią Pilzno. Tej decyzji trzeba było się spodziewać, bo mocno eksploatowany w LaLiga Polak dostał wreszcie wolne od trenera Xaviego Hernandeza. Inna sprawa, że dla "Lewego" występy w Champions League to sprawa niezwykle ważna. FC Barcelona odpadła z LM, a to oznacza, że naszego asa zobaczymy w niej ponownie najwcześniej za 11 miesięcy!
Liga Mistrzów niemal przez rok bez Roberta Lewandowskiego. Czarny sen się spełnił Fot. IMAGO/ULMER/Imago Sport and News/East News

To będzie bardzo, bardzo długie 11 miesięcy w Champions League bez Roberta Lewandowskiego. Polak już na pewno nie poleci do Czech i nie zagra we wtorkowym meczu Ligi Mistrzów z Viktorią Pilzno, który dla FC Barcelony będzie pożegnaniem z tegorocznymi rozgrywkami. Najwcześniej Barca wróci do elity we wrześniu 2023 roku, a to oznacza, że czeka nas długie czekanie na kolejne gole "Lewego" w najlepszej lidze świata.

Jak już informowaliśmy, trener Xavi Hernandez dał polskiemu snajperowi wolne we wtorek. Robert Lewandowski nie leci do Czech i nie będzie miał okazji poprawić swojego strzeleckiego rekordu w LM. W obecnych rozgrywkach strzelił pięć bramek w pięciu meczach, ale Duma Katalonii odpadła z rywalizacji i wiosną nie zagra w 1/8 finału. Stało się tak drugi raz z rzędu, a wszystko "dzięki" Bayernowi Monachium oraz Interowi Mediolan.

Teraz dla Barcy zmieniają się priotytety, zespół będzie koncentrował się na walce o mistrzostwo kraju i krajowe trofea. Spróbuje też po raz pierwszy w historii wygrać zmagania w Lidze Europy, w której Blaugrana znalazła się po odpadnięciu z LM. Tego tytułu nie ma na swoim koncie Robert Lewandowski, tego trofeum Barcelona dotąd nie zdobyła. A trofea to podstawa dla klubu, który wychodzi z kryzysu i musi na siebie zarabiać. Ergo: zwyciężać.

W LaLiga znów otwiera się szansa na triumf. W sobotę Barca rzutem na taśmę wywalczyła trzy punkty w Walencji, a triumf zapewnił jej oczywiście Robert Lewandowski, który wykorzystał świetną wrzutkę Raphinhii i uratował skórę swoim kolegom. Polak strzelił trzynastego gola w rozgrywkach. Liderujący Real Madryt sensacyjnie zremisował 1:1 z Gironą FC na swoim boisku i ma tylko punkt przewagi nad Barceloną.

To jeden z powodów absencji Polaka we wtorek. Drugi jest bardziej prozaiczny. Nasz bohater może być zmęczony, bo jest eksploatowany bardzo mocno od początku rozgrywek. "Lewy" jest w obecnym sezonie najbardziej zapracowanym piłkarzem Barcy, zagrał 1389 minut na 1530 możliwych. A już w sobotę Katalończyków czeka starcie z UD Almerią na Camp Nou.

Do Czech opiekun Blaugrany zabrał niemal najsilnijeszy skład, choć poza Robertem Lewandowskim zabrakło w drużyne defensorów Julesa Kounde, Erica Garcii oraz Sergio Araujo, którzy walczą z urazami. W ofensywie Xavi postawi tym razem na kogoś z grona: Raphinha, Ousmane Dembele, Ansu Fati oraz Ferran Torres. Wygrana z mistrzem Czech, nawet bez kilku gwiazd, to dla Katalończyków obowiązek.

Tymczasem my będziemy musieli się uzbroić w cierpliwość. Robert Lewandowski w Lidze Mistrzów nie zagra aż przez 11 miesięcy, co nie zdarzyło się od 12 lat. Polak wróci do rozgrywek jesienią 2023 roku, ale przy założeniu, że Barca znajdzie się w czołówce LaLiga oraz nasz as będzie zdrowy. We wrześniu 2023 roku FC Barcelona będzie już inną, znacznie bardziej doświadczoną ekipą. I może wtedy ruszy na podbój Europy?

Poczekać muszą też rekordy. Robert Lewandowski konsekwentnie ściga liderujących Cristiano Ronaldo (140 bramek) oraz Lionela Messiego (129 bramek), który jako jedyny zagra wiosną ze swoim Paris Saint-Germain w elicie. CR7 wraz z Manchesterem United oraz RL9 z FC Barceloną będą szukać szczęścia w Lidze Europy. A za plecami "Lewego" będzie trwał pościg, wszak Karim Benzema ma aż 86 bramek i będzie ścigał Polaka w klasyfikacji najlepszych strzelców w historii Ligi Mistrzów.