Artur Barciś kwestował na Powązkach. Gwiazdor "Miodowych lat" usłyszał przykre słowa

Kamil Frątczak
03 listopada 2022, 13:50 • 1 minuta czytania
Początek listopada zazwyczaj kojarzy się z jesienną aurą i melancholią. A wszystko to za sprawą dnia Wszystkich Świętych, który obchodzimy pierwszego dnia miesiąca. Tego dnia Polacy, jak tradycja nakazuje, chętnie ruszają na groby do swoich bliskich, a znani i lubiani często kwestują na warszawskich Powązkach. Do akcji "Ratujmy zabytki Starych Powązek" po raz kolejny dołączył Artur Barciś. Aktor znany choćby z "Miodowych lat" usłyszał wiele życzliwości, ale zdarzyły się też przykre słowa.
Barciś kwestował na Powązkach. Gwiazdor "Miodowych lat" usłyszał przykrość Fot. Wojciech Olkusnik/East News

Pierwsza zbiórka na warszawskich Powązkach odbyła się w 1975 roku, a jej inicjatorem był pisarz Jerzy Waldorff. Od tamtej pory na jednym z najbardziej znanych polskich cmentarzy każdego roku 1 listopada odbywa się kwesta na rzecz renowacji zabytkowych nagrobków. Tego dnia właśnie w tym miejscu można spotkać przedstawicieli świata polityki, aktorów czy dziennikarzy.

Zbieranie pieniędzy to pewnego rodzaju tradycja również dla Artura Barcisia, który po raz kolejny pojawił się podczas akcji. W swoim poście na Facebooku aktor podzielił się ze swoimi fanami dwoma kadrami ze zbiórki oraz opisał swoje wrażenia.

"Wspomnienia z wczorajszej kwesty. Wróciłem bardzo, bardzo zmęczony, ale bardzo, bardzo szczęśliwy. Obie puszki pełniusieńkie, a ilość ciepłych słów, które usłyszałem, powinno mi absolutnie przewrócić w głowie" – poinformował.

Aktor również przyznał, że niektóre zdania wyjątkowo zapamiętał. Barciś przytoczył je w swoim wpisie. "Nie wyobrażałam sobie, że mogłoby pana tu dziś nie być. Po głosie Artur Barciś, ale z wyglądu zupełnie kto inny" – napisał artysta, który bardzo skrajnie był traktowany przez przechodniów.

Artur Barciś w swoim poście wspomniał zachowania Polaków. Jedno małżeństwo około 80 lat, które przyznało, że zbierało cały rok, wrzuciło mu do puszki 200 złotych, dziewczyna około 25 lat, która w zeszłym roku przyniosła mu babeczki, w tym roku zrobiła to samo, a 5-letnia dziewczynka szukała swojego dziadka, pytając go o drogę.

Niestety nie wszystkie spotkania wiązały się z miłymi wspomnieniami. W ostatniej linijce swojego wpisu gwiazdor "Miodowych lat" przytoczył słowa starszej kobiety, która przechodziła z wnukiem.

Czytaj także: Spotkał Macierewicza na cmentarzu. Dziennikarz TVN zdradził, co od niego usłyszał

"Babciu, wrzucimy temu Panu? Temu Panu nie!" – miał usłyszeć aktor. To samo przyznał Tomasz Sianecki, który usłyszał przykre słowa od Antoniego Macierewicza, kiedy do puszki dziennikarza podszedł chłopiec, żeby wrzucić mu datek. "Pan Antoni powiedział mi wtedy: 'Niech on sobie wrzuca, ja bym panu nie wrzucił'" – przyznał redaktor.