"Okradanie ludzi w imię Boga". Posłowie komentują pięć razy droższe ciepło od Rydzyka w Toruniu

Anna Dryjańska
04 listopada 2022, 15:12 • 1 minuta czytania
– Polak ma wspierać Polaka i ojczyznę budujmy razem – tak 5 lat temu mówił zakonnik Tadeusz Rydzyk, gdy rząd PiS przekazał mu 19,5 mln zł środków publicznych na budowę ciepłowni przez Geotermię Toruń. Teraz gdy ciepłownia zaczęła działać, okazuje się, że opłata stała za ciepło od hierarchy rzymskokatolickiego jest pięć razy większa niż w PGE Toruń. Rachunek zapłacą Polacy, a konkretnie torunianie.
7 listopada 2017 roku. O. Tadeusz Rydzyk w Ministerstwie Środowiska podczas podpisania umów o dofinansowanie projektów geotermalnych w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko 2014–2020. fot. JACEK DOMINSKI/REPORTER

Zakonnik Tadeusz Rydzyk dopiął swego – 12 października ruszyła jego ciepłownia zasilana ciepłem z odwiertów geotermalnych. Podczas ceremonii otwarcia nie zabrakło obrzędów religijnych i obecności przedstawicieli rządu PiS, którzy zasilili inwestycję hierarchy kwotą prawie 50 mln zł ze środków publicznych.

Teraz za biznes ojca dyrektora zapłacą torunianki i torunianie, bo – jak się okazało – z powodu uruchomienia Geotermii Toruń ich rachunki pójdą w górę.

Posłowie PiS nabierają wody w usta

Firma Rydzyka wydała oświadczenie, w którym uspokaja, że nieprawdą jest, by rachunki torunian za ciepło miały podskoczyć o 500 proc. Mieszkańcy zapłacą jednak więcej. Ponieważ Geotermia Toruń dostarcza 8 proc. ciepła do sieci PGE, opłata stała za całą pulę będzie droższa o 12 proc. W przypadku opłaty zmiennej wzrost ceny wyniesie 1 proc., wylicza TVN24.

Sprawę komentują dla naTemat posłanki i posłowie z toruńskiego okręgu wyborczego – wszyscy poza politykami PiS, którzy jak jeden mąż nabrali wody w usta. Kontaktowaliśmy się z każdą i każdym z nich, ale nikt nie chciał się odnieść do wyższych rachunków mieszkańców Torunia po uruchomieniu Geotermii Rydzyka.

Geotermia Toruń Tadeusza Rydzyka. Miało być taniej, jest drożej

Posłanka Iwona Michałek z Porozumienia przypomina, że obietnice władzy były zupełnie inne.

– Mieszkańcy Torunia, głównie dużego osiedla Rubinkowo, są zaskoczeni i oburzeni faktem znacznego podwyższenia cen ciepła. Przez wiele miesięcy rządzący mówili im, że wraz z podłączeniem do sieci PGE geotermii ojca Rydzyka będzie dużo taniej – mówi parlamentarzystka. 

Wtóruje jej niezrzeszony poseł Paweł Szramka.

– Mieszkańcy mogą czuć się oszukani i mają do tego pełne prawo. Inwestycja o. Rydzyka powstała w ogromnej mierze z publicznych pieniędzy, czyli już się na to złożyliśmy. Można zatem było oczekiwać, iż wpłynie to na obniżenie kosztów. Informacje, które do nas docierają, mogą przyprawić o dreszcze… nie tylko od zimna – ocenia poseł Szramka.

Kwiatkowski: Problem kryje się u zarania tej inwestycji

Poseł Robert Kwiatkowski (PPS) wskazuje, że podwyżki cen ciepła dla mieszkańców Torunia to nieunikniony skutek "problemu, który kryje się u zarania tej inwestycji".

– Projekt Rydzyka jest nieopłacalny – to było jasne od samego początku. Powód jest prosty: źródła są za chłodne. Woda ma tylko około 60 stopni Celsjusza, a to zdecydowanie za mało. Jeśli ktoś się uprze, by wykorzystać ją w sieci ciepłowniczej, trzeba ją dogrzać. I właśnie to robi Geotermia Toruń: dogrzewa wodę gazem. A to podnosi koszty. W efekcie nie jest taniej, lecz drożej. Zamiast czystej energii mamy emisję dwutlenku węgla – rozkłada ręce polityk.

Kwiatkowski podkreśla, że w "normalnym kapitalizmie" ta inwestycja nie zostałaby zrealizowana, bo jest nierentowna. – Co innego w katolickim kapitalizmie. Układy na styku polityki i biznesu powodują, że forsowane są projekty, które przyniosą straty, ale koszty przerzuca się na ludzi, więc ktoś może na tym zarobić. W tym przypadku jest to Tadeusz Rydzyk. Pan zapłaci, pani zapłaci – opisuje poseł Robert Kwiatkowski.

Szymański: Czy PGE Toruń został przymuszony do zawarcia umowy z Rydzykiem?

Poseł Tomasz Szymański (PO) zastanawia się, jak to się stało, dlaczego PGE Toruń pozwoliła na podłączenie geotermii znanego zakonnika, skoro wiadomo było, że będzie to niekorzystne dla portfeli torunian.

– Biorę pod uwagę możliwość, że PGE Toruń został przymuszony do zawarcia umowy z Rydzykiem. Na przykład: chcecie dofinansowanie na salę w Jordankach? A może chcecie budować jakąś dużą inwestycję z udziałem pieniędzy rządowych? To dogadajcie się z Rydzykiem! Nie mówię, że tak z pewnością było, ale nie można wykluczyć takiej sytuacji. Stawiam otwarte pytanie: czy do takich sytuacji dochodziło? – pyta poseł Koalicji Obywatelskiej.

Polityk zwraca uwagę na ironię związaną z nadchodzącym wzrostem rachunków. – Starsze panie, które wysyłały Rydzykowi swoje emerytury, zamiast podziękowania dostaną podwyżkę ceny ciepła – wzrusza ramionami Szymański.

Poseł Arkadiusz Myrcha jest oburzony "modelem biznesowym", który, jak mówi, funkcjonuje pomiędzy PiS i Tadeuszem Rydzykiem. – Najpierw władza wkłada olbrzymie pieniądze w nieopłacalny biznes, a potem muszą go utrzymywać mieszkańcy, czy tego chcą, czy nie – komentuje poseł Platformy Obywatelskiej.

Hartwich: Okradanie ludzi w biały dzień w imię Boga

Posłanka Iwona Hartwich nie gryzie się w język. Na "Rydzykową" podwyżkę cen ciepła ma mocne słowo: kradzież.

– To okradanie ludzi w biały dzień w imię Boga. Niewyobrażalne jest, że w cywilizowanym kraju, w centrum Europy, pozwala się okradać ludzi ze złożonymi do modlitwy rękami. Innym obiecują raj w niebie, a sami sobie zapewniają raj na ziemi – bulwersuje się parlamentarzystka Koalicji Obywatelskiej.

Jej klubowy kolega Tomasz Lenz wskazuje tych, którym opłaci się biznes geotermiczny, z nazwiska. – Jedynymi, którzy się przy tym grzeją, jest Tadeusz Rydzyk, Michał Zaleski (prezydent Torunia – red.) i Jarosław Kaczyński z PiS-em. A mieszkańcy Torunia? Albo muszą słono zapłacić za ten układ, albo marznąć – ocenia poseł Lenz.

Podwyżka cen ciepła w Toruniu. Płacz i płać

Posłowie opozycji zgodnie twierdzą, że problem nie zostanie rozwiązany przez obecną władzę. Szansą na odkręcenie zmian niekorzystnych dla mieszkańców Torunia jest według nich zmiana ekipy rządzącej. Do czasu wyborów, przekonują, nie ma co liczyć na korektę.

Krótko – i dosadnie – sprawę komentuje posłanka Joanna Scheuring–Wielgus (Nowa Lewica).

– Prezes Rydzyk też widzi, że PiS się kończy, dlatego chce jak najwięcej zarobić. Jak Lewica będzie w rządzie, to takich dealów z kościołem nie będzie – zapewnia polityczka.