Wypadł z telewizorem na szyi z okna pokoju hotelowego. Tajemnicze okoliczności sprawy
- Sąd ponownie zajmie się sprawą mężczyzny, który skazany został za zabójstwo z użyciem telewizora
- Mężczyzna, na którego korzyść przemawiają dowody i który nigdy nie przyznał się do winy od czterech lat siedzi w areszcie
- Do sprawy włączyła się Helsińska Fundacja Praw Człowieka
Do zdarzenia doszło w 2018 roku. Z okna na trzecim piętrze wypadł mężczyzna z przywiązanym do szyi telewizorem. Wcześniej przebywał z dwiema osobami, w tym jedną znajomą.
Wypadł z telewizorem przywiązanym do szyi
O zabójstwo z użyciem telewizora oskarżony jest Piotr Ogrodniczuk. Zanim znaleziono ciało jego potencjalnej ofiary – Jacka B., mężczyzna miał pędzić z nim czas w towarzystwie jeszcze jednej osoby – Anny T.
Jak podaje telewizja Polsat, Ogrodniczuk nie znał Jacka B., a Annę T. poznał tego samego dnia na imprezie. Z Jackiem B. spotkali się przypadkiem, bo ten poprosił o pomoc Annę T. Finałem historii miało być wspólne spotkanie w hotelowym pokoju.
Ogrodniczuk zeznał, że między nim a Anną T. doszło do zbliżenia, po którym zasnął. Obudził go dopiero krzyk. Kobieta poinformowała go, że Jacek B. wypadł przez okno. Wówczas Ogrodniczuk miał wyjść. Po drodze miał zostać zatrzymany przez policję, której powiedział, że o niczym nie wie, ale i tak jego odejście zostało potraktowane jako ucieczka.
Okazało się, że mężczyzna, który wypadł przez okno z telewizorem na szyi, ma liczne obrażenia, w tym złamanie kręgosłupa i urazy narządów wewnętrznych. W ich skutek zmarł następnego dnia.
Zeznania, które obciążyły Ogrodniczuka
Polsat podaje, że prokuratura utrzymuje, że Piotr Ogrodniczuk miał grozić Annie T., by składała korzystne dla niego zeznania. W dniu zabójstwa miał również jeździć pijany po mieście skradzionym fordem focusem, który posłużyć miał do ucieczki z miejsca zbrodni.
Sam mężczyzna utrzymywał, że jest niewinny, ale obciążające zeznania złożyła Anna T. Kobieta później je zmieniła, argumentując, że skłamała za pierwszym razem, bo została do tego przymuszona podczas przesłuchania.
"Zaczęli krzyczeć, jeden wchodził, drugi wychodził, ja już sama nie wiedziałam, co gadam. Myślałam, że jak skłamię, to mnie szybciej puszczą" – tłumaczyła kobieta w programie "Interwencja".
Rozpytywanie miało trwać wiele godzin, a funkcjonariusze zastosowali "metodę zdartej płyty" – powiedział Polsatowi były adwokat oskarżonego Bartosz Fieducik.
Mężczyzna zostanie ponownie osądzony
Sprawa Piotra Ogrodniczuka wróciła na wokandę. Proces o zabójstwo z użyciem telewizora rozpoczął się ponownie w Sądzie Okręgowym w Słupsku, po tym, jak sąd w Gdańsku uchylił wyrok dziesięciu lat więzienia, wydany przez poprzednią instancję.
Polsat podaje, że sędzia zwolniła jego byłego obrońcę z tajemnicy adwokackiej i zwróciła się o zwolnienie z tajemnicy policjantów. Do sprawy włączyła się także Helsińska Fundacja Praw Człowieka. Na korzyść Ogrodniczuka przemawia także wynik badania wykrywaczem kłamstw.