"Skarga Polski zarejestrowana". TSUE zajmie się nią za dwa lata, ale w KE zdziwienie, co zrobił PiS

Katarzyna Zuchowicz
07 listopada 2022, 09:03 • 1 minuta czytania
"Z rekomendacji MS rząd złożył skargę do TSUE na rozporządzenie o redukcji gazu" – przekazał kilka dni temu wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Stwierdził, że Polska podnosi w niej, iż rozporządzenie zostało wydane z naruszeniem traktatów i nie było przyjmowane zgodnie z procedurą przewidującą jednomyślność. Jak informuje teraz RMF FM, skarga została przyjęta w TSUE. Ale zdziwienie takim ruchem rządu PiS jest w KE widoczne.
"Z rekomendacji MS rząd złożył skargę do TSUE na rozporządzenie o redukcji gazu" – przekazał na Twitterze wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta. Fot. Tomasz Jastrzebowski/REPORTER/East News

Korespondentka RMF FM w Brukseli sprawdziła w TSUE, jaki jest stan skargi, o której 3 listopada na Twitterze poinformował wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta.

"Skarga Polski została zarejestrowana" – usłyszała Katarzyna Szymańska-Borginon. Dowiedziała się też, jak długo trzeba będzie czekać na ogłoszenia wyroku. Jeśli rząd PiS liczył, że stanie się to szybko, to być może się przeliczył, bo jak powiedział rozmówca w TSUE, przez pandemię terminy się wydłużyły i skargi państw członkowskich średnio rozpatrywane są przez 21 miesięcy.

"Polska skarga wpłynęła 2 listopada, co oznacza, że wyroku należy się spodziewać w drugiej połowie 2024 roku. Teraz trwa procedura pisemna. Rada UE ma dwa miesiące na odpowiedź. Jesteśmy na bardzo wstępnym etapie" – dowiedziała się dziennikarka RMF FM.

Zdziwienie w KE

Katarzyna Szymańska-Borginon była pierwszą polską niezależną dziennikarką w Brukseli, gdy w Polsce żadna UE jeszcze się nikomu nie śniła. "Jak akredytowałam się przy Komisji Europejskiej, to był chyba 1990 rok" – opowiadała w wywiadzie dla naTemat z okazji 15-lecia wejścia Polski do UE.

Była pierwszą osobą, która podała prawidłową datę wstąpienia Polski do UE. Unię zna od podszewki.

Teraz – w kontekście polskiej skargi do TSUE – informuje, że jej rozmówcy w KE "wyrazili zdziwienie faktem, że polskie władze kwestionują unijny akt prawny, który powstał jako reakcja na niebezpieczeństwo spadku czy całkowitego wstrzymania dostaw gazu z Rosji".

"Ten akt prawny ma nas zabezpieczać przed skutkami wojny" – powiedział jeden z nich.

Czego dotyczy polska skarga

Przypomnijmy, skarga dotyczy rozporządzenia Rady UE o dobrowolnym zmniejszeniu zapotrzebowania na gaz ziemny o 15 proc. – chodzi o ograniczenie zużycia od 1 sierpnia do 31 marca.

Polska w procedurze pisemnej zagłosowała przeciwko, ale została przegłosowana.

"W skardze Polska podnosi, że rozporządzenie zostało wydane z naruszeniem traktatów, nie było procedowane z procedurą przewidującą jednomyślność" – stwierdził wiceminister Kaleta.

W kilku tweetach argumentował jeszcze: "Ma to fundamentalne znaczenie, ponieważ od kilku lat, wprowadzając nowe rozwiązania z zakresu energetyki UE, proceduje nierzadko dewastujące dla Polski akty prawne (jak choćby FitFor55) odbierając możliwość skorzystania z prawa weta, pomimo że z traktatów ono jasno wynika".