Makabryczne odkrycie w Tarnowie. W mieszkaniu znaleziono zwłoki znanego prawnika
- Policja i Straż Pożarna odnalazły zwłoki mężczyzny w centrum Tarnowa
- To najpewniej 59-letni prawnik, z którym od dawna nie było kontaktu
- Śledczy czekają na wyniki sekcji zwłok, podejrzewają samobójstwo
W Tarnowie znaleziono w jednym z mieszkań w centrum miasta - a konkretnie przy ulicy Brodzińskiego - zwłoki 59-letniego mężczyzny. Najpewniej to prawnik, który jakiś czas temu przestał kontaktować się z rodziną. Zaniepokojeni bliscy przekazali sprawę policji, a ta znalazła jego zwłoki w stanie daleko posuniętego rozkładu. Więcej światła na sprawę rzucił lokalny portal tarnow.net.pl.
Śledczy wstępnie wykluczają udział osób trzecich, ich zdaniem śmierć 59-latka może być samobójstwem. Nieoficjalnie mówi się, że mężczyzna miał sobie strzelić w głowę z powodu depresji, z którą zmagał się od jakiegoś czasu. Prawnik mieszkał samotnie i nie utrzymał bliższych kontaktów ze swoją rodziną. To jednak jego krewni zaalarmowali policję, która znalazła zwłoki w czwartek 3 listopada.
Prokurator zlecił już standardową sekcję zwłok, które w mieszkaniu mogły leżeć nawet przez kilka tygodni.
- Drzwi były zamknięte od wewnątrz, podjęto więc decyzję o siłowym otwarciu mieszkania. Gdy policjanci ze strażakami weszli do środka, zobaczyli zwłoki mężczyzny. Ciało było w stanie daleko posuniętego rozkładu, leżało tam prawdopodobnie od miesiąca. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy - powiedział asp. sztab. Paweł Klimek, rzecznik prasowy tarnowskiej policji portalowi tarnow.net.pl.
Strażacy i policjanci w mieszkaniu zastali nie tylko ciało mężczyzny, ale także leżący obok pistolet kaliber 9 mm. Policja sprawdza, czy mężczyzna miał w ogóle pozwolenie na posiadanie broni i czy ta była zarejestrowana. - Na tę chwilę nie mamy jeszcze takich informacji - przekazał asp. sztab. Paweł Klimek. Nie wiadomo również, czy to z tej broni padł strzał, który odebrał życie denata.
Czynności trwają, a prowadzi je lokalna policja pod nadzorem prokuratora.
Cała sprawa jest w toku, wkrótce prokurator otrzyma z krakowskiego Zakładu Medycyny Sądowej wyniki sekcji zwłok i podejmie decyzję, czy sprawę można umorzyć, czy trzeba będzie zmienić kwalifikację czynu i przeprowadzić śledztwo ws. przyczyny śmierci mężczyzny. Na razie wszystko wygląda w sposób dość oczywisty, co nie musi oznaczać, że właśnie takie jest.
To kolejna wstrząsająca sprawa z Tarnowa. W październiku media obiegły informacje o zbrodni w tym małopolskim mieście. Obecnie trwa wyjaśnianie okoliczności, w jakich zginęła czteroosobowa rodzina. Pojawiły się nowe informacje i fakty, które mogą pomóc określić, co się wydarzyło.
Jak ustalili śledczy, 41-letnia żona na kilka dni przed tragedią złożyła pozew rozwodowy, wnioskowała też o Niebieską Kartę. W jednym z domów przy ul. św. Marcina znaleziono ciała czwórki osób, w tym dwójki dzieci. Ofiary, czyli 43-letni Tomasz O., jego 41-letnia żona Katarzyna i ich córki w wieku 3 i 6 lat miały rany cięte i kłute m.in. na gardłach.