Michniewicz tłumaczy kontrowersyjne powołanie. "Nigdy się na nim nie zawiodłem"
- Czesław Michniewicz wyjaśnił swoje decyzje ws. kadry na mundial
- Dziennikarze pytali zwłaszcza o powołania dla Grosickiego i Jędrzejczyka
- Selekcjoner ma swoją wizję drużyny i zamierza ją zrealizować w Katarze
Selekcjoner Czesław Michniewicz wybrał w czwartek skład na mundial w Katarze. Opiekun polskiej kadry wybrał 26-osobowy skład, skreślił 21 nazwisk z listy, którą przygotowano w październiku. Na MŚ nie pojadą m.in. Tomasz Kędziora, Kamil Grabara, Mateusz Klich, Karol Linetty, Kamil Jóźwiak, Tymoteusz Puchacz czy Dawid Kownacki. Znalazło się za to miejsce dla Kamila Grosickiego oraz Artura Jędrzejczyka.
– To bardzo ważny moment dla mnie i dla piłkarzy. I trudny, bo trzeba było z 47 powołanych zawodników do szerokiej kadry wybrać 26 i z tego powodu 21 będzie zawiedzionych. Niestety, nie jestem w stanie im tego osłodzić. Obejrzeliśmy ponad 400 meczów na żywo w różnych konfiguracjach i na różnych kontynentach, by selekcja była jak najpełniejsza – mówił selekcjoner. I jak przyznał, nie rozmawiał dotąd z piłkarzami o swoich decyzjach.
– Ręczę za to, że to najlepszy wybór, jakiego mogłem dokonać. Szanuję to, że niepowołani gracze mogą mieć inne zdanie, ale zadzwonię do nich i o tym porozmawiamy – obiecał opiekun Biało-Czerwonych. Jego wybory z pewnością mogą budzić ciekawość dziennikarzy oraz ekspertów. – Przy każdym zawodniku się mocno zastanawiałem. Wśród 21 graczy byli tacy, którzy odgrywali ważną rolę w reprezentacji, ale też tacy, którzy stawiali pierwsze kroki – tłumaczył żurnalistom.
Dziennikarze zauważyli, że obiecał zabrać na MŚ czterech bramkarzy, ale zdecydował się na trzech. Dlaczego? – Trudno było podjąć decyzję, czy jedzie czterech bramkarzy, czy jeden więcej piłkarz z pola. Tu może żałować Kamil Grabara, ale wierzę, że przed nim jeszcze wielkie turnieje – powiedział Czesław Michniewicz. Kosztem bramkarza powołanie dostał jeden z pomocników, bo druga linia będzie kluczowa w naszej grze.
– Uznaliśmy, że środek pola, do którego aspirują Krystian Bielik i Grzegorz Krychowiak, potrzebuje jeszcze jednego zawodnika. Specyfika jest taka, że dwie kartki eliminują piłkarza. Naszym celem jest zagrać co najmniej cztery mecze, a na tej pozycji mieliśmy deficyt. Dlatego pojechałem obejrzeć kilku zawodników i w najlepszej formie jest Damian Szymański – ocenił nasz selekcjoner. Piłkarz AEK Ateny jedzie na MŚ, a brakło miejsca m.in. dla Mateusza Klicha, który na co dzień gra przecież w Premier League.
– Przy powołaniach decydują przede wszystkim umiejętności czysto piłkarskie, ale istotna jest też osobowość, kto pasuje do grupy. Nie ma jednak w kadrze zawodników po to, by robili atmosferę. Oprócz piłkarza, potrzebuję dobrego człowieka. Każdy z tych zawodników taki jest – zdradził swój pomysł na zespół selekcjoner. – Kamil Grosicki? Od lipca gra bardzo regularnie, spędził w Pogoni chyba najwięcej minut na boisku. On potrafi dać drużynie impuls w ważnych momentach i to nam się przyda – dodał.
Największe zaskoczenie to powołanie dla Artura Jędrzejczyka, defensora warszawskiej Legii.
– Artur ma charakter, charyzmę i doświadczenie. Pracowałem z nim i nigdy się nie zawiodłem. Już wcześniej miałem go powołać na mecz ze Szwecją, ale leczył kontuzję. On jest uniwersalny, bo może grać na każdej pozycji jako stoper czy to w ustawieniu w trójce, czy w czwórce obrońców. Do tego może też wystąpić na boku defensywy – argumentował Czesław Michniewicz.
Selekcjoner reprezentacji Polski postanowił, że na mundial pojedzie czterech napastników. – Dawid Kownacki już w środę dostał ode mnie informację, że jest piąty. Wyjaśniliśmy sobie wszystko w dobrej atmosferze. Jak trener reprezentacji do lat 21 dużo mu zawdzięczam i bardzo szanuję jego umiejętności – poza napastnikiem Fortuny Duesseldorf selekcjoner rozmawiał tylko z Robertem Lewandowskim. Rozmowy z resztą kadry ma odbyć w najbliższych dniach.