Kulesza szczerze na temat dbania o wygląd. "Jak przytyję, to się wygładzam"
- Agata Kulesza to jedna z bardziej cenionych polskich aktorek, która przechodzi istny renesans swojej kariery zawodowej
- Niebawem na platformie player.pl zostanie wyemitowany drugi sezon serialu "Skazana", w którym wciela się w rolę sędziny Alicji Mazur
- Niedawno udzieliła wywiadu, w którym wypowiedziała się na temat swojego rozwodu i wyjścia z kryzysu po rozstaniu
- W najnowszej rozmowie z Odetą Moro w audycji "Najlepszy weekend" na antenie Radia Złote Przeboje opowiedziała o swoim podejściu do zabiegów upiększających
Agata Kulesza jest jedną z nielicznych artystek, które nie korzystają z inwazyjnych zabiegów medycyny estetycznej, poprawiających rysy twarzy. Aktorka od zawsze wierna jest swoim genom i naturalnemu wyglądowi. Z upływem czasu z szacunkiem podchodzi do zmian, które zachodzą w jej ciele.
W trakcie rozmowy z Odetą Moro na antenie Radia Złote Przeboje w audycji "Najlepszy weekend" wytłumaczyła, że nie chodzi tylko o jej prywatne podejście do tematu dojrzewania, czy starzenia się, ale także o zobowiązania zawodowe.
Czytaj także: Poruszające wyznanie Agaty Kuleszy. "Musiałam skorzystać z fachowej pomocy"
Agata Kulesza szczerze na temat medycyny estetycznej
Artystka słynie z tego, że nie ukrywa swojego wieku. 51-letnia aktorka w trakcie wywiadu u Kuby Wojewódzkiego dość ostro skomentowała swoje koleżanki z branży, którym nie są obce zabiegi upiększające. "Nawet jak się nastukasz tymi wypełniaczami, to po prostu widać, że jesteś stara, tylko zadbana, nic więcej" – wyjaśniła dobitnie w trakcie programu.
W najnowszym wywiadzie z Odetą Moro wydawałoby się, że Kulesza złagodniała. Gwiazda polskiego kina sama o sobie mówi, że kiedyś była bardziej surowa w tym temacie.
"Jeżeli ktoś ma tak duży dyskomfort, że wpada w depresję z tego powodu, to oprócz tego, że trzeba by rozpocząć terapię, dlaczego ten wygląd zewnętrzny i wizerunek jest najważniejszy w życiu, bo to myślę, że to nie jest dobre. Ale jeżeli komuś to coś poprawi, podniesie go w górę, w takich czasach, gdzie jesteśmy tak przebodźcowani i często wpadamy w tę depresję i melancholię, to niech sobie robi. Mnie by przeszkadzało, gdybym miała coś w środku, mówię o sztuczności" – wyjaśniła.
W trakcie rozmowy rezygnację z zabiegów medycyny estetycznej uargumentowała również wykonywanym zawodem. Według aktorki im bardziej naturalnie wygląda, tym więcej pracy znajdzie się dla niej.
Ja nie mogę tego sobie zrobić, bo moja twarz jest powodem, dla którego ja gram – wyglądam jak normalny człowiek z ulicy i dzięki temu mogę grać poważne role.
Aktorka odniosła się również do plotek, które niegdyś krążyły, zaprzeczając jej teorii o dobrych genach i naturalnym wyglądzie. Artystka wytłumaczyła, że spekulacje wynikały z nadmiernych kilogramów.
"Wiem, że jak trochę przytyłam i mi się wyprasowała trochę twarz, to wszyscy mówili "wypełniła się, widać, że ma implanty w polikach" – otóż nie mam. Jak przytyję, to się trochę wygładzam, jak schudnę, to się trochę marszczę" – podsumowała Agata Kulesza.