Syn Trumpa skomentował... wybuch w Przewodowie. Wymownie odpowiedzieli mu polscy politycy
- Na początku tygodnia w Przewodowie na Lubelszczyźnie spadł pocisk. Zabił dwie osoby
- Tę tragedię postanowił wykorzystać syn Donalda Trumpa, aby zakwestionować pomoc militarną dla Ukrainy
Co mówią polskie władze ws. incydentu na Lubelszczyźnie?
– Na ten moment wiemy, że 15 listopada Rosja, która przeprowadziła zmasowany atak rakietowy na terytorium Ukrainy, doprowadziła do sytuacji, w której ukraińskie siły przeciwlotnicze musiały podjąć działania obronne – powiedział mediom Piotr Müller, nawiązując do tego, co wydarzyło się we wtorek.
Jak dodał, odpowiedzialność leży po stronie Rosji, gdyż to ona atakuje Ukrainę. – Zgromadzone materiały przez nasze i sojusznicze służby wskazują, że powodem tego zdarzenia były działania obronne Ukrainy przeciw działaniom ofensywnym Rosji. Nic nie wskazuje na to, że mamy do czynienia z bezpośrednim zagrożeniem dla naszego kraju – podkreślił.
Syn Trumpa komentuje tragedię w Przewodowie
Tragiczne zdarzenie w polskiej wsi postanowił skomentować także syn Donalda Trumpa. Przy okazji uderzył we władze w Kijowie. "Skoro to ukraiński pocisk trafił w naszego sojusznika z NATO, Polskę, czy możemy przynajmniej przestać wydawać miliardy na ich uzbrojenie?" – napisał na Twitterze Donald Trump Junior.
W komentarzach odpowiedzieli mu mocno polscy politycy. "Jr. powinno oznaczać młodszy, a nie głupszy" – skomentował Cezary Tomczyk z KO. Jego partyjny kolega doradził mu za to, aby nie był "maskotką Putina".
Stanowisko Trumpa Juniora jest odzwierciedleniem poglądów jego ojca, który przekonywał, że wojna w Ukrainie nie wybuchłaby, gdyby on był prezydentem.
– On (Putin) nie zrobiłby tego ze mną. Nie zrobiłby tego. W minimalnym stopniu powinni byli zawrzeć umowę – mówił w sierpniu. Jak dodał, bardzo smutno jest patrzeć na to, co stało się z Ukrainą. Trump stwierdził wówczas, że nie wierzy, iż Putin "kiedykolwiek zamierzał" rozpocząć wojnę z Ukrainą, ale teraz "raczej będzie miał cały kraj, gdy zaczął (wojnę)."
Były prezydent USA uważa również, że wysłanie przez prezydenta Rosji setek tysięcy żołnierzy i dużej ilości sprzętu wojskowego wzdłuż granicy obu krajów przed inwazją było "wielką taktyką negocjacyjną".
Przekonywał też, że Ukraina mogła oddać terytorium Krymu, które zostało zaanektowane przez Rosję w 2014 roku lub zgodzić się na nieprzystąpienie do NATO, a wtedy sytuacja wyglądałaby lepiej niż obecnie.