Panika w PiS. Bunt na Śląsku, "marszałek chce zdradzić swój obóz polityczny"
- W czwartą rocznicę uzyskania przez Prawo i Sprawiedliwość większości w sejmiku województwa śląskiego marszałek Jakub Chełstowski ma oddać większość opozycji
- Razem z marszałkiem mają odejść inni radni obozu władzy. Chodzi o Rafała Kandziora, Marię Materlę oraz Alinę Nowak
- – Ta sytuacja na pewno zaskoczyła radnych z PiS. Oni próbują znaleźć kruczek prawny, który pozwoli odsunąć tę sytuację w czasie – powiedział Michał Gramatyka
Michał Gramatyka o buncie PiS na Śląsku. "To dopiero przygrywka"
Jarosław Kaczyński w ostatnich dniach prowadził objazd po Śląsku, próbując jednoczyć nie tylko elektorat, ale i własne struktury. Wszystko jednak wskazuje na to, że tuż po występach prezesa w Prawie i Sprawiedliwości doszło do rozłamu.
"Marszałek z grupą radnych chce przejść do opozycji, PiS w panice" – ujawniła "Gazeta Wyborcza", wywołując ogromne emocje wśród opinii publicznej. Okazuje się, że zmiana barw partyjnych przez Wojciecha Kałużę teraz na niewiele się zda. W rozmowie z naTemat poseł Polski 2050, a także były wicemarszałek sejmiku województwa śląskiego, Michał Gramatyka skomentował doniesienia, które w ostatnich godzinach rozpaliły opinię publiczną.
– Marszałek województwa Jakub Chełstowski wystąpił z wnioskiem o powołanie na wiceprzewodniczącego sejmiku swojego przeciwnika politycznego, czyli radnego Polskiego Stronnictwa Ludowego Stanisława Gmitruka. To oznacza, że coś się dzieje – wyjaśnia.
Z relacji "Wyborczej" zaś wynika, że Chełstowskiemu nie jest po drodze z Jarosławem Kaczyńskim. Ma także być skonfliktowany z Wojciechem Kałużą.
– Wygląda na to, że marszałek województwa chce zdradzić swój dotychczasowy obóz polityczny, czyli Prawo i Sprawiedliwości – ocenia, po czym dodaje: – Czy się to stanie, czy nie? Tego na razie nie wiemy, bo przerwano obrady.
"Ta sytuacja zaskoczyła radnych z PiS". Ludzie Kaczyńskiego szukają kruczków prawnych
O przerwaniu obrad pisał na Twitterze Borys Budka. Poseł Platformy Obywatelskiej wprost zarzucił lokalnym politykom Prawa Sprawiedliwości tchórzostwo.
"W sejmiku śląskim PiS traci większość. Ma tylko 19 radnych na 45. Co robi przewodniczący, by nie dopuścić do swojego odwołania? Ogłasza kolejną kilkugodzinną przerwę. Wbrew większości, wbrew ustawie. No i absolutnie bez honoru" – napisał.
A jak do sprawy odnosi się poseł Gramatyka? – Prawo i Sprawiedliwość boi się utraty tego województwa. Ta sytuacja na pewno zaskoczyła radnych z PiS. Oni próbują znaleźć kruczek prawny, który pozwoli odsunąć tę sytuację w czasie – zauważa.
– Jeżeli panowie zdecydowali się na zmianę, to pewnie w planach jest wymiana całego składu zarządu województwa. To, co się może stać, to dopiero przygrywka. Ta sytuacja na pewno będzie miała ciąg dalszy – ocenił.
To właśnie zmiany w składzie zarządu województwa będą ważniejsze od samego exodusu z PiS. Dlaczego? Zarząd województwa to regionalny odpowiednik Rady Ministrów. Jego członkowie są odpowiedzialni między innymi za wprowadzanie uchwał sejmiku, a także gospodarowaniem mieniem województwa.
Co więcej, to także zarząd odwołuje i powołuje kierowników wojewódzkich jednostek organizacyjnych takich jak niektóre szpitale czy muzea. Zajmują się również przygotowaniem i wykonaniem budżetu regionu.
"Po Kałużach niedługo śladu nie będzie, nie tylko na Śląsku"
Jak pisaliśmy w naTemat, domek z kart zaczął się sypać. Sondaże dla Prawa i Sprawiedliwości są coraz gorsze, a sam przewrót na Śląsku zaburza równowagę po wyborach samorządowych.
Przypomnijmy, że po 2018 roku PiS i KO rządziły po równo w 8 województwach. Teraz szala przechyli się na korzyść Platformy Obywatelskiej, co nie obeszło się bez komentarza Donalda Tuska.
"Po Kałużach niedługo śladu nie będzie, nie tylko na Śląsku. A prezes podobno wciąż w Amoku" – podsumował we wpisie na Twitterze.