Nie tylko Śląsk? Wielu wieszczy inne tąpnięcia w PiS. "To może być symboliczny początek końca"
"W Tarnowie coś się dzieje", "PiS w kłopotach", "Wszystko wskazuje na to, że PiS w Małopolsce również drży w posadach", "Po Śląsku, teraz w Tarnowie trzęsienie ziemi i próba sił. Wojenki w PiS już na całego" – na politycznym Twitterze wrze.
Zaledwie dzień wcześniej Polska dowiedziała się, że PiS stracił władzę w województwie śląskim. Teraz okazało się, że w Tarnowie posłanka PiS rozwiązała partyjne struktury i życzeniowe myślenie ruszyło natychmiast. Może Małopolska będzie następna? A może nie tylko ona?
"Pokusiłbym się również o Dolny Śląsk. Dworczyk nie jest tak wszechpotężny, jak jeszcze 2 lata temu" – zwrócił uwagę asystent posłanki Aleksandry Gajewskiej.
Poseł Krzysztof Śmiszek: "Brawo Śląsk! Jutro cała Polska!". Posłanka Katarzyna Lubnauer: "Wszyscy obserwują sytuacje na Śląsku. To może być symboliczny początek końca PiS".
Podkreślmy od razu. Tarnów to nie jest taki sam casus jak Śląsk. Choć oczywiście nigdy nie wiadomo, jak i czym się zakończy.
Tarcia wewnątrz PiS
– Tutaj takich zachowań jak na Śląsku nie ma. Nie ma takich tendencji, żeby ktoś robił jakieś frondy, zmieniał barwy polityczne itd. Ale zdecydowanie są u nas wewnętrzne walki frakcyjne wewnątrz PiS, między frakcją pani Beaty Szydło a bardziej ogólnopolską, związaną z Ryszardem Terleckim. W tym wszystkim są jeszcze zwolennicy z Solidarnej Polski, którzy mają swojego posła z Tarnowa, pana Piotra Saka, który ostatnio zasłynął twierdzeniem, że "Otrzymamy środki z KPO, jeżeli zjemy zatrute ciastko nafaszerowane tabletką gwałtu" – uprzedza na wstępie, rysując polityczne tło, jeden z lokalnych działaczy w Tarnowie.
Dodaje, że te lokalne zgrzyty i walki są od dawna, ale ostatnio nabrały tempa: – Chyba dlatego, że decyzją Nowogrodzkiej frakcja pani Szydło przejęła tu władzę. W osobie pani posłanki Pieczarki, która została szefową powiatowo-regionalną. Szydło przyjeżdża tu, wspiera ją, a pani Pieczarka się z nią afiszuje. W dużym skrócie mamy tutaj PiS w PiS-ie. Biorąc pod uwagę Śląsk, jest to pewien signum temporis.
Reorganizacja PiS w Tarnowie
A zatem Tarnów. Ponad 100-tysięczne miasto w Małopolsce. To tu, przed dworcem kolejowym, w czerwcu stanął pomnik Lecha Kaczyńskiego, który odsłonił Jarosław Kaczyński i który wywołał protesty mieszkańców. O jego ekspresowej budowie z inicjatywy PiS nie wiedzieli ani samorządowcy, ani urzędnicy.
Politycznie jest to miasto prezydenta Romana Ciepieli, związanego z PO, który rządzi nim od 2014 roku (a wcześniej w latach 90.) Z 25-osobową radą miejską, w której 11 radnych jest z PiS. Z kilkorgiem posłów, w tym z posłanką Anną Pieczarką, która kiedyś zawodowo była związana z Tarnowem, mieszka w podtarnowskich Koszycach Wielkich, a teraz jest sprawczynią całej reorganizacji pisowskich struktur w tym mieście.
To jej decyzją 21 listopada rozwiązano cały zarząd, a wicewojewoda małopolski Ryszard Pagacz przestał być szefem PiS w Tarnowie.
Zaledwie w lipcu tego roku – na wniosek wojewody – premier Mateusz Morawiecki powołał go na stanowisko I wicewojewody małopolskiego. Od grudnia 2020 roku Pagacz był II wicewojewodą. – Subregion tarnowski jest mi szczególnie bliski, ale zawsze starałem się być ambasadorem wszystkich Małopolan – mówił wtedy.
A teraz takie rozlicznie w lokalnym PiS?
– To znaczy, że w PiS dosyć mocno zaczynają się między sobą kłócić. Wiemy od zawsze, że w Małopolsce są dwie istotne frakcje: od pani Szydło i od pana Terleckiego – komentuje Aleksander Miszalski, poseł i przewodniczący PO w województwie małopolskim.
I dodaje: – Ale bez względu na to, kto jest od kogo, skoro ze stanowiska szefa struktur odwołuje się kogoś takiego jako wicewojewoda, to znaczy, że jest grubo. Że kłótnie przedwyborcze już się zaczynają i im bliżej wyborów, tym bardziej będą się kłócić. Pewnie chodzi o układanie list i o to, że po prostu się boją, że nie zdobędą tylu mandatów, ile zdobyli.
"PiS się nie rozleciał"
"Trzęsienie ziemi w PiS w Tarnowie" – grzmi tymczasem lokalny portal. Jeden z komentujących na Twitterze: "PiS się rozleciał w Tarnowie". Lokalna sprawa wzbudziła ogromne zainteresowanie.
– PiS nie rozleciał się w Tarnowie. To jest najkrótszy komentarz – reaguje w rozmowie z naTemat Anna Krakowska, tarnowska radna z klubu PiS. Zastrzega, że nie jest w strukturach partyjnych. I przyznaje: – Byłam zaskoczona. Znam wszystkie te osoby i wiem, jak intensywnie pracuje pan Pagacz.
– Pani poseł poinformowała, że pan Pagacz przestał pełnić funkcję nadrzędną w PiS w Tarnowie. Dlaczego tak się stało? Mnie też interesuje dlaczego. Mogę tylko powiedzieć, że żadne sensacyjne informacje, kto kogo lubi, a kogo nie lubi, do mnie nie dotarły. Zastanawiam się, na ile może okazać się to skutecznym zabiegiem do zwarcia szeregów przed rozpoczynającym się rokiem wyborczym – dodaje.
Posłanka Anna Pieczarka tak tłumaczyła ten ruch w rozmowie z "Gazetą Krakowską": "Odkąd zostałam szefową PiS w okręgu tarnowskim, dokładnie przyglądałam się działaniom, które miały miejsce m.in. w samym Tarnowie oraz rozmawiałam z radnymi i działaczami. Przed nami wybory parlamentarne oraz samorządowe, w których chcemy wystartować jako silna, zwarta drużyna. Potrzebujemy dobrych zawodników, którzy mogą się mocniej zaangażować w działania na tym polu".
Nowym pełnomocnikiem PiS w Tarnowie została Magdalena Szwajkosz. – Znana jest tylko w lokalnych kręgach PiS, w mieście raczej anonimowa. Nie kojarzyłem jej nazwiska. Jest nauczycielką, dyrektorką Zespołu Szkół we wsi Lubcza. Była wizytatorem Kuratorium Oświaty w Krakowie. Długoletnia koleżanka Pieczarki – mówi nam jeden z lokalnych działaczy.
Jego zdaniem jej nominacja to w 100 proc. przejaw normalnych walk frakcyjnych.
Walki prawicy w Małopolsce
– Do czerwca szefem struktur w okręgu tarnowskim, który obejmuje powiaty bocheński, brzeski, dąbrowski, proszowicki Tarnowski, miasto Tarnów oraz wielicki, był poseł Wiesław Krajewski z drugiej frakcji, kiedyś starosta dąbrowski. Wówczas PiS podzielił okręg na dwa podokręgi i w tej strukturze Anna Pieczarka odpowiada za Tarnów, powiat tarnowski i powiat dąbrowski. A teraz miesza personalnie i ustawia swoich ludzi pod kątem wyborczym – słyszymy.
Ale trzeba przyznać, że Krajewski też swego czasu dokonał zmian w strukturach PiS. – Odsunięty Krajewski i Pieczarka mają swoje dwory, więc zaczęły się tarcia i wojny podjazdowe. 7 listopada było jakieś oficjalne partyjne spotkanie z Szydło w Tarnowie i ponoć po nim panie ustaliły obecny skład zarządu tarnowskiego – mówi nasz rozmówca.
Aleksander Miszalski przypomina, że w Małopolsce nie od dziś widać, że koalicja Zjednoczonej Prawicy nie dogaduje się ze sobą. Wystarczy przypomnieć, że w ubiegłym roku politycznej wolty dokonał tam Tomasz Urynowicz, który odszedł z klubu PiS, a potem został odwołany z funkcji wicemarszałka województwa.
Albo głosowanie w Sejmiku Województwa Małopolskiego ws. uchwały o funduszach unijnych i "sprzeciwie wobec wprowadzenia ideologii LGBT do wspólnot samorządowych".
– Ostatnia sytuacja, gdy bali się poddać pod głosowanie wniosek o odwołanie przewodniczącego Jana Dudy, również może sugerować, że bali się, że straci stanowisko. De facto uchwałę, która powinna być głosowana tajnie, odrzucili w całości, niezgodnie z prawem, i nie poddali jej pod głosowanie. Dlaczego zagłosowali jawnie? Może dlatego, że bali się, że w ich szeregach znajdzie się ktoś, kto zagłosuje przeciwko przewodniczącemu Dudzie i stracą większość – mówi poseł Miszalski.
Czy Małopolska może iść drogą Śląska
Jak sytuacja z Tarnowa może przełożyć się na całe województwo małopolskie? I czy w ogóle Małopolska dla PiS mogłaby zostać drugim Śląskiem?
"Z partii Jarosława Kaczyńskiego odszedł marszałek Jakub Chełstowski i troje radnych. Czy taka polityczna wolta może się zdarzyć w małopolskim Sejmiku?" – zastanawia się lokalny portal Sądeczanin.
Redakcja zapytała o to Tomasza Urynowicza. Czy może to wywołać lawinę także tutaj? I czy teraz liczy na to, że być może ktoś zechce do niego dołączyć?
"Świetnie rozumiem to zmęczenie PiS-em u marszałka Chełstowskiego, bo ja przeżywałem to rok wcześniej. To był ich upór w sprawie deklaracji antyLGBT", nierozsądne doprowadzenie do sytuacji blokowania własnych środków unijnych dla Małopolski. Takie sytuacje potrafią odebrać wiarę w ludzi na poziomie samorządowym" – odpowiedział.
Ale przyznał, że PiS w Małopolsce jest trzymane twardą ręką i nikt się nie wychyli. A wszystkie kluczowe sprawy są rozstrzygane w ramach konsultacji politycznych, najczęściej z Beatą Szydło.
– Pierwszą okazją do tego, żeby szukać pomysłu na siebie i szalup ratunkowych, będą przegrane wybory parlamentarne. Teraz stać ich jedynie na to, żeby sobie ponarzekać gdzieś tam w zamkniętych gabinetach – powiedział.
Czas pokaże, jak będzie. My również słyszymy w Krakowie, że dziś przesłanek do jakiejkolwiek wolty nie widzą.
– Tu ich większość jest dużo bardziej stabilna. Solidarna Polska i PiS się kłócą, często mają odmienne zdania, ale nie znam takich radnych, którzy rozmawialiby z nami na temat potencjalnego przejścia czy wyjścia – usłyszeliśmy od jednego z lokalnych polityków.