Niesamowita euforia Saudyjczyków. Tak fetowali gola swojej reprezentacji
Nie ma co ukrywać, że Argentyna byłą faworytem pierwszego meczu w grupie C z Arabią Saudyjską. I potwierdzenie tego przekonania miało miejsce w 10 minucie. Gola po rzucie karnym zdobył Lionel Messi.
Sześć minut później ponownie mogło być już 2:0. Tym razem świetnym podaniem Lautaro Martineza obsłużył Papu Gomez. Argentyńczycy zobaczyli piłkę w siatce, ale radość zmącił sędzia Vincić. Po konsultacji z systemem półautomatycznego spalonego, trafienie cofnięto.
"Hat-trick spalonych" dla Argentyny przy trafieniach padł w 35 minucie. Tym razem podawał Messi, do siatki ponownie trafił Martinez, ale przekroczenie przepisów było najbardziej widoczne spośród poprzednich przypadków.
Ale po przerwie gra na boisku się zmieniła. Ambitni Saudyjczycy bez kompleksów rzucili się do odrabiania strat. Saleh Al Shehri wpadł w pole karne po wymianie piłki z Firasem Al Buraikanem. Wydawało się, że obrońca Cristian Romero zablokuje uderzenie przeciwnika, ale piłka prześlizgnęła się pod nogą i wpadła tuż przy słupku bramki Argentyny.
Bramkarz Emiliano Martinez wyciągnął się jak struna, ale mógł tylko wyciągnąć piłkę z siatki.
Jakby tego było mało, w odstępie pięciu minut Arabia Saudyjska wyszła na prowadzenie. Argentyńczycy wyraźnie chwiejący się po ciosie numer jeden dostali uderzenie numer dwa. Tym razem z czwórką obrońców zabawił się Salem Al Dawsari. Piłkarz grający z dziesiątką na plecach uderzył kapitalnie, po długim rogu bramki. Do końca Argentyna nie zdołała odrobić strat.
Feta kibiców
Nic dziwnego, że w sieci zaroiło się od filmów, na których widać świętujących Saudyjczyków. Na jednym z nich fetujący jedną z bramek kibic z wrażenia zdjął drzwi i wyszedł z nimi z domu.
Euforia udzieliła się jego towarzyszom. Arabia Saudyjska jest na pierwszym miejscu w grupie C. Zobaczymy, kto dołączy do niej po spotkaniu Polski z Meksykiem.