Nagła śmierć szefa MSZ Białorusi. Jeszcze dzień wcześniej był na spotkaniu
Na stronie internetowej Ministerstwa Spraw Zagranicznych Białorusi nie ma jeszcze komunikatu na temat śmierci Uładzimira Makieja. Ostatnia informacja dotyczy jego piątkowego spotkania z nuncjuszem apostolskim w Mińsku.
Mało tego, jest też grafik spotkań szefa MSZ w przyszłym tygodniu, więc nic nie zapowiadało, że 64-latek źle się czuje i nie będzie wypełniał swoich obowiązków.
Służba prasowa ministerstwa nie informuje o przyczynie śmierci, oświadcza jedynie, że "śmierć była przedwczesna".
Popierał reżim
Uładzimir Makiej był wiernym zwolennikiem Alaksandra Łukaszenki, co potwierdza fakt, że swoje stanowisko piastował niezmiennie od dekady (od 2012 roku). Nie odwrócił się od prezydenta, nawet kiedy na ulice wyszli jego krajanie, którzy nie zgadzali się z wynikiem sfałszowanych wyborów w 2020 roku.
"Zawsze popierał stanowisko Alaksandra Łukaszenki, także po brutalnych pacyfikacjach latem 2020 roku, gdy Białorusini protestowali przeciwko fałszerstwom wyborczym" – napisał o Makieju Biełsat.
Makiej już wcześniej pracował w dyplomacji i reprezentował Białoruś. W latach 1996–1999 był przedstawicielem kraju przy Radzie Europy i jednocześnie radcą ambasady w Paryżu, a później przez osiem lat (2000-2008) był asystentem Alaksandra Łukaszenki.