Te słowa nie mieszczą się w głowie. Legenda kadry Niemiec zakpiła z Lewandowskiego
- Reprezentacja Polski jest liderem grupy C na mundialu w Katarze
- Biało-Czerwoni są blisko awansu do 1/8 finału po raz pierwszy od 1986 roku
- Kadra Czesława Michniewicza w środę zagra z reprezentacją Argentyny
Mundial w Katarze układa się bardzo dobrze dla reprezentacji Polski. Drużyna trenera Czesława Michniewicza po dwóch meczach grupowych jest niepokonana, mając w dorobku cztery punkty i miano lidera grupy C. Polacy w najbliższą środę (tj. 30 listopada) zagrają decydujący mecz o awansie do 1/8 finału MŚ, gdzie rywalem będzie Argentyna.
Nie ulega wątpliwości, że jednym z najważniejszych momentów sobotniej wygranej Polaków nad Arabią Saudyjską (2:0) było trafienie autorstwa Roberta Lewandowskiego. Kapitan Biało-Czerwonych przełamał swoją passę bez gola na mundialu, ustalając wynik spotkania w drugiej części pojedynku. "Lewy" został wybrany przez organizatorów MVP meczu, choć z pewnością bohaterów było co najmniej kilku, na czele z bramkarzem Wojciechem Szczęsnym.
– Zawsze wierzyłem, że pomimo niestrzelonego karnego, pomimo tego, że piłka uderzyła w słupek, zamiast po nim wpaść do bramki, uda się strzelić gola. Myślę, że im starszy, tym bardziej emocjonalny się robię. To pewnie też z tego wynika. Co nie jest niczym dziwnym. Też jestem człowiekiem, też przeżywam wiele sytuacji. Gdybym miał powiedzieć, co teraz czuję, to radość i spełnienie. Traktuję dzisiejsze wydarzenie trochę jak podsumowanie mojej kariery. Że już nie tylko zagrałem na mundialu, ale też strzeliłem na nim bramkę – komentował po wygranej i swoim golu kapitan Biało-Czerwonych.
Legenda kadry Niemiec i Bayernu Monachium dziwi się Lewandowskiemu
Wyjątkowo wzruszające były obrazki, kiedy RL9 był wyraźnie wzruszony, zarówno podczas odśpiewania Mazurka Dąbrowskiego, jak i strzelonym golu. Łzy wzruszenia Lewandowskiego obiegły najważniejsze media w kraju i na świecie.
Z radości i słów podziękowań za wsparcie m.in. dla najbliższych oraz najbliższych ze strony "Lewego" postanowił zadrwić Lothar Matthäus. Słowa jednego z najlepszych pomocników w historii futbolu można znaleźć w "Przeglądzie Sportowym". Okazało się, że była gwiazda m.in. reprezentacji Niemiec czy Bayernu Monachium, nie za bardzo rozumie radość "Lewego".
"Jest to oczywiście wielkie przeżycie, ale nie do końca rozumiem Roberta i jego wypowiedzi. Moim zdaniem jednak spełnieniem marzeń jest osiągnięcie sukcesu z drużyną. Tu chodzi o piłkę nożną, jest to sport zespołowy i więcej znaczy awans na przykład do ćwierćfinału, niż pokonanie raz lub dwa bramkarza" – ocenił Matthäus.
Mistrz świata z 1990 roku zapewne nie do końca zdaje sobie sprawę, ile polscy kibice czekali na moment radości kadry podczas mundialu. Druga sprawa to presja Lewandowskiego, który będąc jednym z najlepszych piłkarzy na świecie, nie mógł przełamać się podczas turnieju MŚ. Warto przypomnieć, że w pierwszej kolejce turnieju w Katarze "Lewy" nie wykorzystał rzutu karnego. Polak przegrał pojedynek jeden na jednego ze słynnym Guillermo Ochoą.
Trudno zatem zrozumieć ten... brak zrozumienia.
Przed nami pełna emocji środa i finisz grupy C piłkarskiego mundialu. Mecze Meksyk – Arabia Saudyjska oraz Polska – Argentyna zostaną rozegrane 30 listopada o godzinie 20:00 czasu polskiego, czyli równocześnie. Każdy może jeszcze awansować do 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze, ale dwie z tych czterech ekip będą musiały pakować bagaże i wracać do domu po trzech meczach.