Nowe fakty ws. wybuchu auta we Wrocławiu. Prokuratura chce sprawdzić, czy była tam bomba

Klaudia Łyszkowska
29 listopada 2022, 21:15 • 1 minuta czytania
Pojawiły się nowe doniesienia dotyczące sobotniego wybuchu samochodu na parkingu przy centrum handlowym Marino we Wrocławiu. Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo i bada hipotezę związaną z "eksplozją materiałów wybuchowych".
Prokuratura Krajowa wszczęła śledztwo ws. "eksplozji materiałów wybuchowych" przy centrum handlowym Marino we Wrocławiu. Fot. WOJCIECH STROZYK/REPORTER

Przypomnijmy, że do wybuchu doszło 26 listopada po godzinie 13:00 na parkingu centrum handlowego Marino przy ul. Paprotnej 7 we Wrocławiu. W wyniku eksplozji ranna została kobieta, która przechodziła obok samochodu.

Na miejsce skierowane zostały służby, w tym policja, która zabezpieczyła miejsce wybuchu oraz straż pożarna. Wybuch doprowadził do uszkodzenia kilku samochodów, które znajdowały się najbliżej miejsca zdarzenia. Z jednego z aut wydostało się paliwo. Wyciek został zneutralizowany przez strażaków.

Przez całą sobotę na miejscu pracowali policyjni technicy. Zastanawiano się, czy była to eksplozja podłożonego ładunku wybuchowego, bo i takie były wstępne, niepotwierdzone doniesienia lokalnych mediów, czy też eksplodowała instalacja gazowa w jednym z samochodów?

"Gazeta Wrocławska" nieoficjalnie podawała, że eksplodował ładunek, który miał zostać umieszczony w nadkolu samochodu marki Renault na ukraińskich numerach rejestracyjnych. Funkcjonariusze nie potwierdzali tej informacji.

Prokuratura Krajowa przejęła śledztwo i zmieniła klasyfikację czynu

Poniekąd potwierdzenie można znaleźć w informacjach portalu tuwroclaw.com. Jego dziennikarze podali, że śledztwo w tej sprawie przejęła Prokuratura Krajowa.

Prokurator dolnośląskiego wydziału prokuratury wszczął postępowanie w sprawie zdarzenia z art. 163 § 1 pkt 3 Kodeksu karnego.

Mówi on o spowodowaniu zagrożenia życia lub zdrowia wielu osób lub mieniu wielkich rozmiarów w wyniku eksplozji materiałów wybuchowych lub łatwopalnych albo innego gwałtownego wyzwolenia energii, rozprzestrzeniania się substancji trujących, duszących lub parzących. Za to przestępstwo grozi za to kara do 12 lat więzienia.

W sprawie wykonano dotychczas szereg czynności procesowych, które mają pomóc ustalić i wyjaśnić przebieg zdarzenia. Przedstawiciele Prokuratury Krajowej zaznaczają, że "z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa".