Starcie zaciekłych wrogów dla USA. Iran miał awans w rękach i fatalnie wszystko popsuł
- Iran nie zagra w 1/8 finału piłkarskich mistrzostw świata w Katarze
- Awans wyszarpali Persom Amerykanie, którzy ograli ich we wtorek
- Jankesi zajęli drugie miejsce w grupie B, teraz zagrają z Holandią
Irańczycy i Amerykanie co najmniej od lat 70. nie są narodami, które żyją w zgodzie i przepadają za sobą wzajemnie. Taki stan rzeczy, co może dziwić lub oburzać, ale jest faktem, przenosi się również na świat piłki nożnej, gdzie rywalizacja obu krajów jest zwykle bardzo ciekawa. Gdy na mundialu w 1998 roku we Francji Persowie ograli USA 2:1, w Teheranie płonęły amerykańskie flagi i doszło do zamieszek.
We wtorek obie jedenastki spotkały się w kompletnie innych nastrojach. W Iranie od tygodni trwają protesty, a ludzie mają dość władzy ajatollahów. Amerykanie otwarcie sprzyjają demonstrantom, a to nie podoba się prorządowym mediom irańskim, których w Katarze nie brakuje. W poniedziałek na konferencji prasowej ekipy USA było gorąco i doszło do sporu żurnalistów obu krajów. Zanosiło się też na to, że spory przeniosą się na murawę.
Ale nic takiego się nie działo, a piłkarze obu drużyn skupili się na walce czysto piłkarskiej. Persowie uchodzili z cichego faworyta meczu, do historycznego awansu potrzebowali tylko remisu, a Jankesi musieli ten mecz wygrać. I atakowali śmiało od pierwszych minut, co zaskoczyło Persów. Dali się zepchnąć pod własną bramkę, z rzadka kontrowali i nie byli tą samą waleczną ekipą, która kilka dni wcześniej ograła po twardej walce Walię 2:0.
A Jankesi grali swoją grę, dynamicznie przemieszczali się na murawie i szukali gola na 1:0. Świetną okazję zmarnował Weston McKennie, blisko szczęścia był Christian Pulisić, ale Persowie obronną ręką wychodzili z tych sytuacji. W 29. minucie meczu świetnie główkował Timothy Weah, ale prosto w ręce irańskiego golkipera. A raptem ctery minuty później oddał mocny strzał, ale tym razem niecelny.
Przewaga Amerykanów była widoczna, brakowało tylko gola na jej potwierdzenie. I wreszcie na Al Thumama Stadium w Dausze kibice zobaczyli bramkę, a wcześniej zobaczyli świetną akcję Amerykanów. Finiszował ją Sergino Dest, jeden z bohaterów meczu, który wyłożył piłkę do Christiana Pulisicia. Ten zdołał skierować ją do bramki, a potem wpadł na bramkarza rywali Alirezę Beiranvanda i bardzo cierpiał po zderzeniu z Irańczykiem. Wrócił jednak do gry.
A jego koledzy raz jeszcze przed przerwą zaskoczyli Azjatów. W doliczonym czasie gry Timothy Weah trafił tuż przy słupku po świetnym zagraniu Christiana Pulisicia, Amerykanie fetowali gola, a sędzia Antonio Mateu Lahoz anulował trafienie i uznał, że była pozycja spalona strzelca. Hiszpan odrzucił pomoc VAR, co wzbudziło wielkie kontrowersje i wściekłość Jankesów. Irańczycy odetchnęli z ulgą.
A po zmianie stron wrócili na murawę, by strzelić gola i ocalić marzenia o awansie do 1/8 finału MŚ. I wreszcie zaatakowali. W 52. minucie dynamicznie w pole karne wszedł Saman Ghoddos, uderzył głową, ale piłka powędrowała nad bramką Amerykanów. Kolejną kapitalną okazję miał dziesięć minut późnej, fantastycznie uderzył z pola karnego, a piłka minimalne minęła bramkę Amerykanów. Krok po kroku Persowie zbliżali się do bramki, ale byli nieskuteczni. A czas uciekał.
Ostatni kwadrans meczu to był pokaz nieudolnych ataków ekipy Carlosa Queiroza, która opadła z sił i w zasadzie wrzucała jedynie długie piłki pod bramkę rywali. A tam nie było Mehdiego Taremiego i jego kolegów, bo wszystko było zorganizowane niedbale i chaotyczne. Oddali pięć strzałów na bramkę rywali, tylko jeden był celny. Sędzia z Hiszpanii doliczył aż dziesięć minut do czasu gry, ale to nie uratowało Persów przed katastrofą. Przegrali starcie z USA 0:1 i znów odpali z MŚ po fazie grupowej.
Zmagania w grupie B wygrali Anglicy, którzy na koniec fazy grupowej pewnie ograli Walię 3:0 (0:0). Persowie na ostatniej prostej stracili miejsce w 1/8 finału mistrzostw świata, awans wzięli więc Amerykanie. W walce o ćwierćfinał czeka ich starcie z faworyzowaną Holandią, a Anglików pojedynek z Senegalem. Iran oraz Walia, mimo ambitnej walki, pakują walizki i wracają do domów, dla nich mundial dobiegł już końca.
Iran – USA 0:1 (0:1) Bramka: Christian Pulisić (38) Żółte kartki: Majid Hosseini, Hossein Kanaani, Abolfazl Jalali – Tyler Adams Sędziował: Antonio Mateu Lahoz (Hiszpania) Widzów: ok. 45 000