"Palant Kowalski". Wyciekły nowe maile, poseł Solidarnej Polski nie cieszy się w PiS szacunkiem

Agnieszka Miastowska
30 listopada 2022, 12:31 • 1 minuta czytania
Serwis "Poufna Rozmowa" po raz kolejny ujawnił domniemane maile osób z ekipy rządzącej, których autorzy zdecydowanie nie chcieliby pokazywać opinii publicznej. Ich temat to jakże grzejące w roku 2020 wybory kopertowe. Z treści możemy dowiedzieć się, jaka panika zapanowała w obozie rządzącym po medialnej burzy komentującej ich decyzję. Poseł Janusz Kowalski może się z nich dowiedzieć, że przez rzecznika rządu - jak wynika z ujawnionej korespondencji - został nazwany "palantem".
Wyciekły maile członków PiS. Janusz Kowalski został nazwany palantem Fot. East News/Pawel Wodzynski

Afera mailowa i "Kowalski palant"

Ujawnione e-maile to domniemane rozmowy między Tomaszem Matynią, a rzecznikiem rządu Piotrem Müllerem. Ujawniona korespondencja pochodzi z września 2020 r., gdy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uznał, że decyzja premiera w sprawie organizacji "kopertowych" wyborów prezydenckich jest nieważna.

A w obozie władzy zapanowała prawdziwa panika, której nie widzieliśmy w czasie wyważonych przemówień medialnych. Wyłania się jednak z rozmów, które miały pozostać poufne. Co w nich przeczytamy?

Widzimy w nich, że doradca premiera przesłał do rzecznika rządu komentarz, który po wyroku ukazał się na wyborcza.pl. Autorka pisze tam, że: "ten wyrok i jego uzasadnienie jasno pokazują, jak daleko posunął się obóz władzy, by w maju zapewnić elekcję prezydentowi Andrzejowi Dudzie".

Ten fragment Tomasz Matynia wysłał z emocjonalnym komentarzem: "Ostro to grzeją w mediach. W tej sytuacji musi nas obóz wziąć w obronę."

Co więcej,  Matynia w mailu do Müllera obraża Janusza Kowalskiego z Solidarnej Polski, koalicjanta PiS w rządzie Zjednoczonej Prawicy. "Nie ma k... mowy, żeby MM (Morawiecki — red.) i MD (Dworczyk — red.) płacili za to sami, a palant Kowalski jeszcze atakował za te decyzje i mówił, że SP nie popiera bezkarności".

Co ciekawe, Janusz Kowalski dla Wyborczej skomentował te słowa. Najpierw podkreślił, że nie ma pojęcia czy maile są prawdziwe, więc nie chce się wypowiadać na ich temat. Potem dodał jednak: "Mam grubą skórę. Z zasady jak ktoś mnie uderzy, to zawsze oddaję, ale dwa razy".

W dalszych wiadomościach politycy próbują ustalić wspólną strategię obrony, mówiąc o innych politykach tylko przy pomocy inicjałów. PJK, czyli prezes Jarosław Kaczyński ma być ratunkiem w sytuacji medialnej kompromitacji. "Trzeba jakąś strategię obrać, bo tu PJK powinien dać mocny wywiad, że nie będzie zgody na takie podejście do sprawy" - możemy przeczytać dalej w "Poufnej Rozmowie".

Widać, że z mediami najlepiej mają radzić sobie prezes i prezydent nazywany w mailach PAD. "Moglibyśmy też poprosić PAD (prezydent Andrzej Duda — red.) o wsparcie. Co Wy na to?" - pyta Matynia. Wśród adresatów e-maila znaleźli się także inni bliscy współpracownicy premiera: Michał Dworczyk, Mariusz Chłopik, Krzysztof Kubów oraz Tomasz Fil. W kolejnej wiadomości Matynia pyta "jak to ograć" i pisze o "taktyce" jakby mówił o sportowej rozgrywce, a nie sytuacji kryzysowej, która może polityków skompromitować, a wyborców rozczarować.

"Wieczorem taką strategię postaram się wykoncypować i przesłać do akceptu MM" – dodaje i podaje kolejne nazwiska "do uruchomienia". Nie jest jasne, kto kryje się za inicjałami "AB" i "JP", jednak Poufna Rozmowa sugeruje, że być może mowa jest o prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej. "AB" to prawdopodobnie Adam Bielan.